Rozdział 26

40 8 0
                                    

Objaśnienie:
J: - ja (Nath),
V: - Vik,
M: - Martin,

N: - Niall.

Przypomnienie:
Midnight Memories - restauracja Nathalie.
_________________________

M: Dziwko, pożałujesz! - zanim sie spostrzegłam poczułam ogromny ból w klatce piersiowej, a potem zauważyłam że wystrzelił. Zanim zdążyłam upaść ostatkiem sił wystrzeliłam pocisk, upadłam na podłogę, a moje oczy stawały sie cięższe, dostrzegłam jednak, że typ dostał w szyje, z tętnicy wydostawało sie coraz więcej krwi. Mogłam odetchnąć, Viktor bezpieczny.. Starałam sie oddychać powoli, moje powieki były tak ciężkie, że nie mogłam już ich utrzymywać, ból w klatce był tak silny, ze nic innego teraz sie nie liczyło. Nie mogłam myśleć o niczym innym, czy skupić sie na oddychaniu.
V: Nathalie! Nath.. Mała. Oddychaj..
- słyszałam jak panikuje - Nath no proszę.. - czułam, że położył głowę w miejscu największego bólu.
J: Vik.. - wyszeptałam
V: Tak?
J: Złaź ze mnie. - chłopak podniósł sie i mogłam rozpiąć bluzę, a potem kamizelkę. Ból był mniejszy i mogłam już swobodniej oddychać. Kolejna kamizelka kuloodporna do wyrzucenia, ale to najmniej ważne.
V: Dzięki Bogu.. - słyszałam ulgę w jego głosie.
J: Głupku, nie sadziłeś chyba, że nie jestem zabezpieczona?! - zaśmiałam sie, wyciągnęłam rękę tak by pomógł mi wstać. Zrobił to i przytrzymał mnie bym nie upadla, w jego oczach było szczęście, ale ja miałam ochotę uderzyć go w brzuch z całej siły jaką w tej chwili posiadam. Czemu nie powiedział że ma kłopoty?! - Teraz sie tłumacz! - rozkazałam.
V: Coo? - był zdziwiony.
J: Czemu on tu przyszedł?! - poszliśmy do salonu, usiadłam na kanapie i starałam sie ignorować ból w mostku.
V: Nie mam pojęcia.. - usiadł na przeciwko mnie. - Dawno temu miałem z nim zatargi, mało ważne o co, ale nie sądziłem że przyjdzie.
J: Mało ważne?! Jeżeli przyszedł to chciał Cię no nie wiem, zabić! - powiedziałam o wiele za głośno, bo poczułam to w klatce piersiowej. złapałam sie za bolące miejsce i oddychałam powoli.
V: Czyli jednak dobrze, że wcisnąłem ten alarm?! - uśmiechnął sie przepraszająco. Nie miałam już siły sie z nim kłócić o to. - Dać Ci coś na ból? - zmartwił sie.
J: Nie, zaraz przejdzie.. Przemyślałeś wszystko?! - widziałam, że ta sprawa chodzi mi po głowie.

V: Tak i nawet nie wiesz jak mi głupio, że tak sie zachowałem.. Zawdzięczam Ci wszystko, to kim jestem i że w ogóle jeszcze jestem.. - przyznał - .. Naprawdę Cie przepraszam. - powiedział skruszony.

J: Czyli możesz jutro już wrócić do Midnight Memories? - chłopak energicznie pokiwał głową na 'tak'. - To dobrze, bo Carl sobie nie radzi.. - stwierdziłam.
V: Mówiłem.. Oni sie tam Ciebie boją.. - zaśmiał sie.
J: Ciekawa jestem dlaczego?! - spojrzałam znacząco na niego.
V: Dobra, może czasami ich Tobą straszyłem, ale musiałem coś zrobić.. - dobre humory trzymały sie nas do końca dnia. Cieszyłam sie że z Vikim już wszystko jest dobrze i że wróci do restauracji, bez niego prowadzenie jej to nie to samo i nudno. Nikt nie ma tam ze mną takich kontaktów jak on, ogólnie nikt nie ma takich kontaktów ze mną. Ciężko by mi było bez niego!
Dzisiejszy dzień był naprawdę pracowity, pełna restauracja i długa kolejka klientów czekająca na zwolnienie sie jakiegoś stolika. Chyba muszę zacząć poważnie myśleć nad rozbudowaniem lokalu.. Stałam z Viktorem przed restauracją, zamknęliśmy lokal pogrążeni w rozmowie.
V: Całkiem dobrze nam dzisiaj poszło.. - uśmiechnął sie.
J: Tak, jutro będzie to samo.. - zaśmiałam sie i zauważyłam jak podchodzi do nas ten blondyn. - Czy on sie kiedyś odczepi?! - brunet koło mnie spojrzał na niego.
V: To ja was zostawię.. - mruknął i zaczął odchodzić, ale złapałam go za ramie by sie zatrzymał.
J: Zostań.. - parking był pusty, byłam tylko ja z Viktorem i oni.. Do tego było już ciemno i latarnie nie oświetlały całego placu, a ja nie miałam, żadnej broni przy sobie. Chłopak podszedł do nas i spojrzał speszonym wzrokiem na mojego towarzysza.
N: Cześć.. - mruknął do mnie i podali sobie dłonie z Vikim.. Byłam pełna podziwu!
J: Możesz sie w końcu odczepić? - zapytałam z nadzieją ale i niechęcią do niego. On pakuje sie w kłopoty! Może nie wie o tych kilkunasty już zabitych przeze mnie ludzi, które miały zabić jego!
N: Wciąż to samo, daj sie w końcu poznać.. - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Ja zaś piorunowałam go wzrokiem.
J: A co jeśli nie chce?!
N: To.. - blondyn nie zdążył odpowiedzieć bo usłyszeliśmy jak z dużą prędkością podjeżdża ciemny samochód, pisk opon i w świetle tych słabych świateł dostrzegłam ten wiele mówiący znaczek na samochodzie.. Usłyszałam huk wystrzału.. - Niall uważaj!!
...
________________

Zachęcam do komentowanie :*


Night Changes ~ Darker LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz