Objaśnienie:
J: - ja (Nath),
V: - Viktor,
K1,K2: - kucharz 1, kucharz 2
R: - Roy,
C: - Carl,
H: - Harry.
__________________________________
Viktor!J: ...To jest Twoja nowa umowa.. Mam nadzieje, że wszystko Ci odpowiada.. - podałam mu teczkę z dokumentem. Chłopak wziął ją i zaczął przeglądać papiery, ja tymczasem udostępniłam mu wszystkie potrzebne wejścia do systemu. Sam teraz będzie rządził a ja będę gościnnie tu pracować. - Jeżeli sie spiszesz i restauracja nie pójdzie na dno to będziesz ustawiony do końca życia.. - spojrzałam na niego, dalej przeglądał umowę.
V: Zwariowałaś.. - mruknął cicho..
J: Co?
V: Stać cie na to bym był kierownikiem? - zapytał zaskoczony.
J: Nie jesteś zadowolony, dodałam tylko jedno zero do poprzedniego wynagrodzenia.. - wzruszyłam ramionami. Ma całkiem niezłą wypłatę!
V: Jestem.. Nawet nie wiesz jak bardzo.. Uwielbiam Cie. - powiedział z wielkim zacieszem.
J: No wiadomo.. - zaśmiałam sie. - Nie zrujnuj mojej restauracji! - powiedziałam groźnie. - Masz dostęp do systemu, wystarczy ze podpiszesz i przejmujesz dowodzenie.. Mój księgowy wie, że dałam ci to stanowisko i będzie cie informował o tym o czym musi.. Nie masz pełnej władzy, lokal dalej jest mój i o najważniejszych sprawach ja decyduje..
V: Rozumiem.. - wtrącił
J: Dalej będę tu rządzić, ale zrobiłam Cie kierownikiem by inni nie czepiali sie, że rządzi nimi kelner.. Nie zapominaj też że dalej nim jesteś.. - uśmiechnęłam sie i wstałam od biurka. - A i nie rozsiadaj sie za bardzo w moim fotelu.. - uśmiechnęłam sie do niego i ubrałam fartuch.
V: Spoko.. - zaśmiał sie
J: Przeczytaj ją uważnie w domu i jutro podpiszemy.. - wyszliśmy z gabinetu. Na kuchni był spokój i porządek, dania wychodziły na sale.. Aż byłam zaskoczona. - O czymś nie wiem.. ? - spojrzałam na kucharzy.
K1: Chcieliśmy przeprosić..
K2: To sie nie powtórzy.. - dopowiadali jeden po drugim.
R: A ja dalej bym chciał sie z Tobą umówić.. - pokazał sie Roy.
J: Nie przeginaj, bo wylecisz.. - uśmiechnęłam sie sztucznie i zajęłam sie gotowaniem. Z czasem gości przybywało, zamówień było coraz więcej, a kolejka do restauracji była coraz dłuższa. Chyba dzień sie przeciągnie..
C: Panno Horan, pamięta pani o wygranej kolacji dzisiaj? - podszedł do mnie Carl, nie miałam zielonego pojęcia o czym on mówi.
J: Taak.. - spojrzałam na Vikiego, kucharz odszedł a ja czekałam aż Viktor podejdzie. - Jaka wygrana kolacja?!
V: Zapomniałem ci powiedzieć.. - uderzył sie w czoło - .. Dzisiaj ten stolik który wylosuje kolacje z twoich rąk, będzie mógł zobaczyć jak gotujesz.. - wyjaśnił.
J: Za ile to losowanie? - spojrzał na zegarek.
V: Za godzinę.. Będziesz gotować na sali, jak złożą zamówienie to przygotuje ci wszystko co trzeba.. - starał sie mnie jakoś pocieszyć. Nie lubię jak ktoś patrzy mi na ręce podczas gotowania.
J: Mam rozumieć że będą siedzieć na jedynce?
V: Tak, tam gdzie masz mini kuchnie.. - odszedł ode mnie, mogłam wrócić do gotowania, co tam jedna kolacja z widownią.. Bułka z masłem dla mnie.. Nim sie spostrzegłam musiałam przejść do kuchni dla V.I.P.'ów.
J: Dobry wieczór. - przywitałam sie z parą młodych ludzi. - Jestem Nathalie Horan, właścicielką tej restauracji i szefem kuchni. Ugotuje państwa zamówione dania. - powiedziałam z uprzejmym uśmiechem, widziałam w ich oczach zadowolenie i zachwyt. Zajęłam sie daniami, a oni swoją rozmową, byli zakochani, nie widzieli świata poza sobą.. Dokładnie jak ja i Niall na wakacjach.. Koniec myślenia o nim.. Podałam przystawki i zajęłam sie głównym daniem.. Kolacja zakochanych minęłam mi szybko, przygotowałam wszystko i zostawiłam ich samych sobie. W kuchni każdy zajmował sie tym co było w jego obowiązkach, poszłam do biura i zdjęłam fartuch. - Vik, wybywam.. - powiedziałam gdy przekazywał zamówienie jednemu z kucharzy.
V: W porządku. - uśmiechnął sie.
J: Pamiętaj o umowie.. - powiedziałam na odchodne i już mnie nie było. Szybko znalazłam sie w pałacu, wzięłam długą kąpiel i w łóżku z laptopem na kolanach zaczęłam sprawdzać czy pan Idiota jest już w bazie policyjnej. Nie myliłam sie, Louis był oskarżony o morderstwo Belli Mars. Czyli już wiem czym sie jutro zajmę, odłożyłam sprzęt i odleciałam w krainę mojego spokoju.
Z samego rana wydzwaniałam do przyjaciół Tomlinsona, oprócz Nialla oczywiście.
H: Halo? - odebrał, jako jedyny.
J: Nareszcie, kurwa.. - mruknęłam
H: No, całkiem niezłe przywitanie.. - powiedział znacząco.
J: Sorki, ale jako jedyny odebrałeś..
H: Nie jestem rannym ptaszkiem, ale mam dużo spraw na głowie. - wyjaśnił.
J: Za ile możemy sie spotkać? - wsiadłam do samochodu. Spojrzałam na zegarek, była dopiero 8am.
H: Zaraz będę w kasynie i..
J: Świetnie, więc do zaraz.. - przerwałam mu i rozłączyłam sie. Musze z nim porozmawiać o Louisie, nie wiem czy sie kontaktowali ze sobą i czy coś może wiedzieć więcej.. Podjechałam pod jego kasyno, weszłam do środka i podeszłam do mężczyzny za barem. - Gdzie Styles? - facet miał dziwny wyraz twarzy.
F: A Ty to? Dziewczyny do tańca zazwyczaj przychodzą wieczorem..
J: Nie jestem żadna dziewczyna do tańca! - wkurzyłam sie
H: Co tu sie dzieje? - wszedł dopiero do środka. - Chodź Nathalie do biura.. Mark przynieś mi coś to picia.. - ilustrował barmana. Poszłam z nim do wymienionego pomieszczenia i usiałam w fotelu. - O czym chciałaś rozmawiać?
J: O Tomlinsonie! - chłopak usiadł na przeciwko mnie - Wiesz coś na ten temat?
H: Nie, nie kazał nam sie w ogóle ze sobą kontaktować. - powiedział smutniej
J: A co z Niallem? - to jednak interesowało mnie najbardziej.
H: Jest w rozsypce, wiem że chciałby coś zrobić, ale nie może..
J: Jest bezpieczny? - przerwałam mu
H: Tak, w tej chwili jest u Zayna. - odetchnęłam, Malik to dobry obrońca.
J: Czyli Louis nic wam nie kazał robić? - upewniłam sie
H: Nie.. - w tym samym momencie wszedł ten barman, podał Harremu jakiś napój i wyszedł.
J: I trzymajcie sie tego.
...
_______________
CZYTASZ
Night Changes ~ Darker Life
Fiksi PenggemarDwa inne światy.. Ona, kobieta która nie ufa nikomu, zimna dla otoczenia, mroczna dusza.. On, ciągle uśmiechnięty, otwarty na dobrą zabawę.. Mają jednak coś wspólnego.. Coś co może być zarówno jej przekleństwem, jak i wybawieniem. Nathalie Horan i N...