Rozdział 45

23 7 0
                                    

Objaśnienie:
J: - ja (Nath),
V: - Viktor,
K1,K2: - kucharz 1, kucharz 2
R: - Roy,
C: - Carl,
H: - Harry.

__________________________________


Viktor!J: ...To jest Twoja nowa umowa.. Mam nadzieje, że wszystko Ci odpowiada.. - podałam mu teczkę z dokumentem. Chłopak wziął ją i zaczął przeglądać papiery, ja tymczasem udostępniłam mu wszystkie potrzebne wejścia do systemu. Sam teraz będzie rządził a ja będę gościnnie tu pracować. - Jeżeli sie spiszesz i restauracja nie pójdzie na dno to będziesz ustawiony do końca życia.. - spojrzałam na niego, dalej przeglądał umowę.
V: Zwariowałaś..
- mruknął cicho..
J: Co?
V: Stać cie na to bym był kierownikiem? - zapytał zaskoczony.
J: Nie jesteś zadowolony, dodałam tylko jedno zero do poprzedniego wynagrodzenia.. - wzruszyłam ramionami. Ma całkiem niezłą wypłatę!
V: Jestem.. Nawet nie wiesz jak bardzo.. Uwielbiam Cie. - powiedział z wielkim zacieszem.
J: No wiadomo.. - zaśmiałam sie. - Nie zrujnuj mojej restauracji! - powiedziałam groźnie. - Masz dostęp do systemu, wystarczy ze podpiszesz i przejmujesz dowodzenie.. Mój księgowy wie, że dałam ci to stanowisko i będzie cie informował o tym o czym musi.. Nie masz pełnej władzy, lokal dalej jest mój i o najważniejszych sprawach ja decyduje..
V: Rozumiem.. - wtrącił
J: Dalej będę tu rządzić, ale zrobiłam Cie kierownikiem by inni nie czepiali sie, że rządzi nimi kelner.. Nie zapominaj też że dalej nim jesteś.. - uśmiechnęłam sie i wstałam od biurka. - A i nie rozsiadaj sie za bardzo w moim fotelu.. - uśmiechnęłam sie do niego i ubrałam fartuch.
V: Spoko.. - zaśmiał sie
J: Przeczytaj ją uważnie w domu i jutro podpiszemy.. - wyszliśmy z gabinetu. Na kuchni był spokój i porządek, dania wychodziły na sale.. Aż byłam zaskoczona. - O czymś nie wiem.. ? - spojrzałam na kucharzy.
K1: Chcieliśmy przeprosić..
K2: To sie nie powtórzy.. - dopowiadali jeden po drugim.
R: A ja dalej bym chciał sie z Tobą umówić.. - pokazał sie Roy.
J: Nie przeginaj, bo wylecisz.. - uśmiechnęłam sie sztucznie i zajęłam sie gotowaniem. Z czasem gości przybywało, zamówień było coraz więcej, a kolejka do restauracji była coraz dłuższa. Chyba dzień sie przeciągnie..
C: Panno Horan, pamięta pani o wygranej kolacji dzisiaj? - podszedł do mnie Carl, nie miałam zielonego pojęcia o czym on mówi.
J: Taak.. - spojrzałam na Vikiego, kucharz odszedł a ja czekałam aż Viktor podejdzie. - Jaka wygrana kolacja?!
V: Zapomniałem ci powiedzieć.. - uderzył sie w czoło - .. Dzisiaj ten stolik który wylosuje kolacje z twoich rąk, będzie mógł zobaczyć jak gotujesz.. - wyjaśnił.
J: Za ile to losowanie? - spojrzał na zegarek.
V: Za godzinę.. Będziesz gotować na sali, jak złożą zamówienie to przygotuje ci wszystko co trzeba.. - starał sie mnie jakoś pocieszyć. Nie lubię jak ktoś patrzy mi na ręce podczas gotowania.
J: Mam rozumieć że będą siedzieć na jedynce?
V: Tak, tam gdzie masz mini kuchnie.. - odszedł ode mnie, mogłam wrócić do gotowania, co tam jedna kolacja z widownią.. Bułka z masłem dla mnie.. Nim sie spostrzegłam musiałam przejść do kuchni dla V.I.P.'ów.
J: Dobry wieczór. - przywitałam sie z parą młodych ludzi. - Jestem Nathalie Horan, właścicielką tej restauracji i szefem kuchni. Ugotuje państwa zamówione dania. - powiedziałam z uprzejmym uśmiechem, widziałam w ich oczach zadowolenie i zachwyt. Zajęłam sie daniami, a oni swoją rozmową, byli zakochani, nie widzieli świata poza sobą.. Dokładnie jak ja i Niall na wakacjach.. Koniec myślenia o nim.. Podałam przystawki i zajęłam sie głównym daniem.. Kolacja zakochanych minęłam mi szybko, przygotowałam wszystko i zostawiłam ich samych sobie. W kuchni każdy zajmował sie tym co było w jego obowiązkach, poszłam do biura i zdjęłam fartuch. - Vik, wybywam.. - powiedziałam gdy przekazywał zamówienie jednemu z kucharzy.
V: W porządku. - uśmiechnął sie.

J: Pamiętaj o umowie.. - powiedziałam na odchodne i już mnie nie było. Szybko znalazłam sie w pałacu, wzięłam długą kąpiel i w łóżku z laptopem na kolanach zaczęłam sprawdzać czy pan Idiota jest już w bazie policyjnej. Nie myliłam sie, Louis był oskarżony o morderstwo Belli Mars. Czyli już wiem czym sie jutro zajmę, odłożyłam sprzęt i odleciałam w krainę mojego spokoju.
Z samego rana wydzwaniałam do przyjaciół Tomlinsona, oprócz Nialla oczywiście.
H: Halo? - odebrał, jako jedyny.
J: Nareszcie, kurwa.. - mruknęłam
H: No, całkiem niezłe przywitanie.. - powiedział znacząco.
J: Sorki, ale jako jedyny odebrałeś..
H: Nie jestem rannym ptaszkiem, ale mam dużo spraw na głowie. - wyjaśnił.
J: Za ile możemy sie spotkać? - wsiadłam do samochodu. Spojrzałam na zegarek, była dopiero 8am.
H: Zaraz będę w kasynie i..
J: Świetnie, więc do zaraz.. - przerwałam mu i rozłączyłam sie. Musze z nim porozmawiać o Louisie, nie wiem czy sie kontaktowali ze sobą i czy coś może wiedzieć więcej.. Podjechałam pod jego kasyno, weszłam do środka i podeszłam do mężczyzny za barem. - Gdzie Styles? - facet miał dziwny wyraz twarzy.
F: A Ty to? Dziewczyny do tańca zazwyczaj przychodzą wieczorem..
J: Nie jestem żadna dziewczyna do tańca! - wkurzyłam sie
H: Co tu sie dzieje? - wszedł dopiero do środka. - Chodź Nathalie do biura.. Mark przynieś mi coś to picia.. - ilustrował barmana. Poszłam z nim do wymienionego pomieszczenia i usiałam w fotelu. - O czym chciałaś rozmawiać?
J: O Tomlinsonie! - chłopak usiadł na przeciwko mnie - Wiesz coś na ten temat?
H: Nie, nie kazał nam sie w ogóle ze sobą kontaktować. - powiedział smutniej
J: A co z Niallem? - to jednak interesowało mnie najbardziej.
H: Jest w rozsypce, wiem że chciałby coś zrobić, ale nie może..
J: Jest bezpieczny? - przerwałam mu
H: Tak, w tej chwili jest u Zayna. - odetchnęłam, Malik to dobry obrońca.
J: Czyli Louis nic wam nie kazał robić? - upewniłam sie
H: Nie.. - w tym samym momencie wszedł ten barman, podał Harremu jakiś napój i wyszedł.
J: I trzymajcie sie tego.
...
_______________

Night Changes ~ Darker LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz