Rozdział 46

20 7 0
                                    

Objaśnienie:
J: - ja (Nathalie),
H: - Harry,
Z: - Zack,
Lou: - Louis,
B: - Bruno,
V: - Viktor.

Przypomnienie:
Midnight Memories - restauracje Nathalie.
_______________________

J: A co z Niallem? - to jednak interesowało mnie najbardziej.
H: Jest w rozsypce, wiem że chciałby coś zrobić, ale nie może..
J: Jest bezpieczny? - przerwałam mu
H: Tak, w tej chwili jest u Zayna. - odetchnęłam, Malik to dobry obrońca.
J: Czyli Louis nic wam nie kazał robić? - upewniłam sie
H: Nie.. - w tym samym momencie wszedł ten barman, podał Harremu jakiś napój i wyszedł.
J: I trzymajcie sie tego.
- wstałam z miejsca i wyszłam stamtąd. Pojechałam prosto do znajomego w Londyńskiej służbie. - Zack musisz mi pomóc.. - weszłam do jego biura.
Z: W jaki sposób? Siadaj.. - wskazał na krzesło.
J: Louis Tomlinson, mówi ci to coś? - Zack wiedział o co chodzi, znam go już trochę..
Z: W jaki sposób? - ponowił swoje pytanie.

J: Jakie są na niego zarzuty, jak można sie ich pozbyć i ile wynosi jego kaucja.. - powiedziałam prosto z mostu.
Z: Został oskarżony o morderstwo, tylko że tak owych dowodów na niego nie ma.. Kaucja to 100 tysiecy funtów.. Masz coś z tym wspólnego, co nie? - uśmiechnął sie do mnie.
J: Skąd ten pomysł? - zdziwiłam sie
Z: Znam cie, jeżeli komuś pomagasz to jakoś jesteś ze sprawą powiązana.. - uśmiechnęłam sie do niego.
J: Dzięki za informacje.. - podniosłam sie z miejsca.
Z: Za godzinę możesz przyjechać, z kasą na tą kaucje.. - wyszłam z pomieszczenia i pojechałam do banku, żeby zrealizować moja prośbę musieli umawiać sie z innymi bankami, chyba muszą sie częściej przygotowywać na takie transakcje. Wypłaciłam odpowiednią kwotę i wróciłam do Zacka, mężczyzna zaprowadził mnie do kasy i mogłam zapłacić.
J: Chce sie z nim najpierw zobaczyć.. - policjant zaprowadził mnie do odpowiedniej sali i przyprowadzili więźnia. - Nieźle ci w paski.. - zaśmiałam sie z niego.
Lou: Nie bądź śmieszna. - warknął - Po co przyszłaś..?!
J: Pomóc ci..
Lou: Przez ciebie tu jestem.. - jego ton sie nie zmieniał
J: Przeze mnie kurwa?! - warknęłam - Mówiłam że masz tam nie iść! - podniosłam głos, przez co policjant na mnie spojrzał.
Lou: Wiem i będę ci wdzięczny jak mnie stąd wyciągniesz. - powiedział błagalnie, po tych słowach podszedł do nas Zack.
Z: Ruszaj sie Tomlinson! Wychodzisz!- Zack był stanowczy, o to chodziło.
J: Czekan na Ciebie przed wiezieniem.. - powiedziałam zanim zniknął i wyszłam stamtąd. Pożegnałam sie szybko z Zackiem i skierowałam sie do swojego auta. Po jakiś 40 minutach dopiero wypuścili go za bramy więzienia, wsiadł do samochodu i patrzał na mnie.
Lou: Jak Ty to robisz? - zapytał po pewnym czasie jazdy.
J: Ale co? - spojrzałam na niego.

Lou: Zabijasz ludzi i nie idziesz siedzieć.. - skręciłam w jego uliczkę.
J: Jestem Nathalie Horan, to samo mówi za siebie.. - zaśmiałam sie. Zaparkowałam pod jego domem.
Lou: Chodź, musimy uregulować rachunek.. - wyszłam z samochodu i poszłam za nim, nie miałam pojęcia o jaki rachunek mu chodzi. - Ile kosztowała cie kaucja? - zapytał gdy byliśmy już w salonie.
J: Mało ważne.. Słuchaj odwdzięczysz mi sie kiedy będzie to konieczne.. Teraz ważniejsze jest to że Niall musi zmienić miejsce zamieszkania.. - usiedliśmy na przeciwko siebie. - Najlepiej tak żeby nikt nie wiedział.
Lou: Może niech zamieszka z którymś z nas.. - wzruszył ramionami.
J: Teraz jest u Malika..
Lou: Skąd wiesz? - zapytał zdziwiony.
J: Nie jestem głupia, rozmawiałam z Harrym.. Załatwcie to miedzy sobą. - wyszłam, najważniejszą sprawę na dzisiaj załatwiłam wiec mogłam oddać sie pracy. Pojechałam do Midnight Memories i zaszyłam sie w biurze. Po kilku godzinach mój telefon dał o sobie znać.
B: Nathalie? - usłyszałam znajomy głos przez telefon.
J: Kto mówi? - oparłam sie o oparcie mojego fotela.
B: Bruno Mars, pamiętasz mnie? - o w mordę!
J: Tak. Czemu dzwonisz? - chyba sie domyślam czemu.
B: Chce sie z Tobą spotkać. Gdzie i kiedy jesteś dostępna?
J: Jestem w pracy.. Restauracja Midnight Memories przyjdź, znajdę dla Ciebie chwile.. - zaproponowałam.
B: Spodziewaj sie mnie za kilka godzin. - rozłączyłam sie i odłożyłam komórkę. Bruno Mars?! Oby to był tylko zbieg okoliczności i nie jest krewnym Belli.. Z resztą, czego ja sie obawiam?! Bruno kiedyś mi pomógł, ale uregulowałam swoje rachunki z nim i mieliśmy zapomnieć o sobie.. Dalej pogrążyłam sie w papierkowej robocie.
V: Czemu pracujesz po ciemku? - wszedł do pomieszczenia i zapalił światło. Nawet nie zwróciłam uwagi że już sie zrobił wieczór.
J: Coś chcesz? - spojrzałam na niego.
V: Przyszedł ktoś do Ciebie.. - tak szybko przyszedł, spojrzałam na zegarek, dochodziła 10 pm.
J: Który stolik? - wstałam i założyłam marynarkę na siebie.
V: 7.. - wyszliśmy z gabinetu, Vik poszedł do kuchni a ja na sale restauracyjną, szybko podeszłam do odpowiedniego stolika.
J: O czym chciałeś rozmawiać? - spojrzał na mnie znad karty dań.
B: Witaj. - uśmiechnął sie życzliwie.
J: Tak. - odpowiedziałam krótko - Więc?
B: Spokojnie.. Polecasz coś? W końcu to twój lokal i chciałbym zjeść najlepsze danie.. - czasami tego człowieka nie rozumiem, czuje że ta rozmowa nie będzie przyjemna a on zachowuje sie całkowicie odwrotnie.
J: Jakbyś miał zjeść jakiś specjał, ja musiałabym go dzisiaj przyrządzić. - uśmiechnęłam sie lekko.
B: Dobrze, w takim razie sama mi coś zamów, ty znasz menu najlepiej.. - zamknął kartę, przywołałam Viktora i po chwili podałam mu zestaw który Bruno dzisiaj zje.
J: Znasz mnie, trochę, i wiesz że cierpliwym człowiekiem nie jestem..
B: Tak wiem.....
________________________

Night Changes ~ Darker LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz