Rozdział 63

20 3 0
                                    



Objaśnienie:
J: - ja (Niall, potem Nath),
V: Viktor,
N: - Nathalie,
B: - Bruno.
_________________________

*Wciąż oczami Nialla*
Wziąłem stertę książek z jej biura i zacząłem je wynosić, układałem je na regale w korytarzyku, ostatnio zauważyłem ze robił sie coraz bardziej pusty i już wiedziałem gdzie one sie podziewały. Kilka razy musiałem chodzić po książki aż w końcu zapełniłem każdą półkę.
J: Takie są ciekawe? - zapytałem jej kiedy przechodziła obok mnie.
N: Książki? Tak, ale szukałam czegoś w nich i jak na razie nie znalazłam.. - wpatrywała się w stare okładki.
J: Ta wydaje sie być ciekawa.. - złapałem za jedną i usłyszeliśmy jakieś trzaski.
N: Odsuń sie..
- pociągnęła mnie trochę do tyłu i po chwili regały z książkami sie rozsunęły. Nathalie była zaskoczona, a ja nie mogłem uwierzyć że coś takiego w tym pałacu jest. - Niall znalazłeś! - ucieszyła się.
J: Co? - zdziwiłem sie
N: Wiesz ile ja tego pokoju szukałam?! - była zadowolona, weszła bardzo ostrożnie do środka i zaczęła sie rozglądać. Sam zrobiłem to samo, widać było że w tym pokoju nie było nikogo od kilku lat. Pełno kurzy, pajęczyn.. Prawie jak prawdziwy zamkowy loch.. Zaśmiałem sie cicho do siebie na tą myśl. Nathalie tylko spojrzała na mnie, ale nic nie powiedziała. Widziałem w jakim skupieniu ogląda wszystkie książki, dokumenty, pułki. Naprawdę musiała długo szukać tego pokoju.
J: A to co? - podszedłem do podobnej skrzyni co w mojej altance, ta jednak była otwarta. Brunetka podeszła do mnie i sprawdziła zawartość, były tak jakieś naszyjniki z diamentami, dokumenty.. Myślę że wartościowe, do tego gotówka, bardzo dużo gotówki..
N: Dziadki sie postarali.. - powiedziała bardziej do siebie, mnie jednak zaciekawił kluczyk, wyjąłem go i moja jedyna myśl to, to że pasuje do zamku tej drugiej skrzyni.. - Spędzę tu chyba kolejny tydzień. - uśmiechnęła sie. A mi mina zrzedła, ja chciałem z nią pobyć, a ona sie teraz tu zaszyje. Wyszedłem stamtąd bez słowa i poszedłem na dół do pokoju z konsolą, włączyłem sobie pierwszą lepszą grę i miałem zajęcie na kolejne godziny..

*Oczami Nath*
Znalazł ten pokój! Ciesze sie niesamowicie, ja nie mogłam go znaleźć od początku zamieszkanie tu.. I nawet nie zauważyłam kiedy Niall wyszedł i kiedy słońce zaszło, siedziałam i czytałam wszystkie dokumenty.. Zamknęłam ten pokój, zapamiętałam okładkę książki którą ruszył Niall i powędrowałam do łazienki. Byłam zmęczona i podekscytowana, dawno tak sie nie czułam. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do swojej sypialni, blondyna nie było, co mnie zdziwiło. Ale może to lepiej.. Tylko dla kogo?! Ja już nie zasnę bez niego obok!! I on chyba dobrze o tym wie! Położyłam sie pod kołdrę i modliłam sie by przyszedł za jakiś czas. Nie doczekałam sie, ale gdy w nocy się przebudziłam byłam w jego ramionach. Marzyłam by noc trwała jeszcze kilkanaście godzin..


Szybko znalazłam sie w restauracji. Dzisiaj będzie urwanie głowy, piątek wieczór.. Jak każdy piątek, ale nastawić sie trzeba na dużo roboty.. Viktor co kilkanaście minut odbierał gotowe zamówienia, uśmiechał sie za każdym razem.
J: Idę do biura.. - szybko sie w min znalazłam, było już po 5pm, i musiałam sprawdzić kilka ważnych spraw. Najważniejsza to Bill, dawno nie było żadnego Sokoła, może coś grubszego kombinuje.. Wysłał Sokoła, dopiero z nim rozmawiał, więc wieczorem mogę to załatwić. Sprawdziłam wszystko, łącznie z tym że wiem już kim jest morderca.. Wróciłam do gotowania, ale w mojej głowie ciągle była myśl o Billu, że on jeszcze nie ma dość! Armia mu sie kończy i nie wiem z kim on będzie współpracował jak każdego zabije..
V: Nath, ktoś do Ciebie.. - przyszedł Vik, jego mina nie wskazywała na to ze to zwykły gość restauracji. Wytarłam ręce i poszłam za moim kierownikiem. Przy stoliku zauważyłam Bruna, co on tu robi?!
J: Witaj.. - stanęłam przy nim, skinął znacząco głową bym usiadła. - Co Cie sprowadza?
B: Bill.. - jego ton nie był najprzyjemniejszy.
J: Mógłbyś jaśniej?
B: Wkurwia mnie że tak bezkarnie żyje, po tym jak posłał moją kuzynkę na śmierć.. Do tego mam jeszcze z nim stare zatargi i chciałbym z Tobą..
J: Poczekaj.. - przerwałam mu - Wiesz chyba że ja nie działam w grupie?
B: Wiem, jednak chciałbym z Tobą współpracować. - jego ludzie odeszli od nas. - Ale najpierw coś bym zjadł.. - uśmiechnął sie, jakby cała sprawa nie była ani trochę poważna.
J: Jasne, ale tym razem ja ci ugotuje.. - wstałam z miejsca.
B: Nie. - zatrzymał mnie - ..Nie chciałbym żebyś mi czegoś dosypała. - mrugnął w geście żartu. Mi aż tak do śmiechu nie było.
J: Bruno.. - powiedziałam znacząco.
B: Mówię poważnie, nie chce byś musiała mi usługiwać w jakikolwiek sposób, szanuje Cię i wierze że Twoi kucharze są równie dobrzy co ty.. - usiadłam z powrotem i przywołałam Viktora.
J: Poproszę dla mojego gościa danie specjalne. - Vik zapisał i odszedł, jego wyraz twarzy nie był najlepszy, martwił sie czymś.
B: Wracając.. - przywrócił mnie do żywych - Dlaczego wybijasz ludzi Billa? - spojrzałam na niego.
J: Dobrze wiesz, że ci nie powiem.. - zaśmiałam sie sztucznie - Naprawdę Bruno, nie widzę naszej współpracy..
B: Chciałbym żebyś pomogła mi w rozkręceniu mojego nowego zajęcia. - uśmiechnął sie, tego uśmiechu jeszcze nie znałam.
J: To znaczy? - zaciekawiłam się.
B: Ostatnio odkryłem w sobie talent i....

...


Night Changes ~ Darker LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz