Rozdział 37

26 7 0
                                    

Objaśnienie:
J: - ja(Nath),
N: - Niall,
V: Vik.

Przypomnienie:
Midnight Memories - restauracja Nathalie.
___________________________

N: Pomóż mi.. - wyciągnął rękę, podeszłam do niego i złapałam za nią, chłopak zamiast skorzystać z mojej pomocy wciągnął mnie do wody.
J: Oszalałeś?! - krzyknęłam, teraz nie było mi tak do śmiechu.
N: Dałaś sie nabrać jak małe dziecko.. Hahaha !!! - teraz to on sie śmiał. Podpłynęłam do niego, oparłam dłonie o jego ramiona i zanurzyłam go w basenie. Chwile później siedziałam już na brzegu i moczyłam nogi. Niall dalej był w wodzie, ale trzymał sie moich kolan. Buzia mu sie nie zamykała, przez co czas leciał bardzo szybko i miło..

Do czasu obiadu siedzieliśmy nad basenem. - Idziemy jeść.. Umieram z głodu! - wyszedł z wody i wytarł sie ręcznikiem. Wyglądał świetnie w samych spodenkach i roztrzepanych włosach. Szybko znaleźliśmy sie w kuchni, robiliśmy obiad ciągle sie śmiejąc. Coś czuje, że nigdy nie zapomnę tych wakacji! Cały dzień był wspaniały, Niall zaskakuje mnie na każdym kroku, ale niestety muszę go na dzisiaj pożegnać. Wyszliśmy na ulice przed moim domem i chwile staliśmy patrząc na siebie. - Dziękuje.. - uśmiechnął sie i zbliżył do mnie. Wiedziałam co chce zrobić, ale w porę zauważyłam za nami podejrzane auto. Wcześniej go tu nie było! Chłopak chciał mnie pocałować ,ale odsunęłam sie tak, że przytulił mnie do siebie. Słyszałam jak wzdycha z niezadowolenia, ale nie było to teraz ważne. Odsunął sie ode mnie, w oczach miał zaskoczenie.
J: Wracamy do domu.. - powiedziałam gdy zauważyłam ze kierowca na nas patrzy. - Już! - krzyknęłam i zaciągnęłam go z powrotem do domu.
N: Co sie dzieje..? - zapytał przestraszony.

J: Tu nie jest już bezpiecznie, jak mogłam być tak nieostrożna.. - łaziłam w kółko i gadałam sama do siebie.
N: O co chodzi? - pytał, ale ja go ignorowałam, wzięłam telefon i zaczęłam wpisywać odpowiednie hasła by wejść w komputer Billa. Jak mogłam tak to zaniedbać! - Nathalie!! Powiedz mi o co chodzi!! - krzyknął, spojrzałam na niego, wiedziałam ze nie możemy tu dłużej zostać.
J: Wracamy do Londynu. - wstałam z miejsca i z komody wyjęłam małą broń. Blondyn był przerażony widząc pistolet. Schowałam go za pasek od spodni na plecach i weszliśmy do garażu. - Zabierzesz szybko swoje rzeczy z hotelu i lecimy do domu! - mówiłam rozkazująco. Niall nic sie nie odezwał podczas drogi, widziałam jaki jest przestraszony. Na szczęście ten koleś nas nie śledził i mam nadzieje że nie będzie tego robił. Chwile później byliśmy już w jego hotelu, z prędkością świata znaleźliśmy sie w jego pokoju, dopakował swoja walizkę i mogliśmy wracać.
N: Ja nic nie rozumiem.. - mówił cicho gdy byliśmy już w drodze powrotnej.
J: Nie musisz.. Wystarczy że ja wiem o co chodzi.. - nawet na niego nie spojrzałam. Chłopak nie skomentował, zaparkowałam pod swoja posiadłością i ten koleś dalej siedział w tym samochodzie. Nie przypominał mi nikogo, a to oznacza ze Bill współpracuje z jakąś mafią. Moje życie komplikuje sie z każdą chwilą.. Weszliśmy do domu, pobiegłam szybko do sypialni i spakowałam swoje rzeczy, niecałe 15 minut później prowadziłam Nialla na lądowisko. - Irish Nathalie prosi o pozwolenie startu. - powiedziałam do kontrolera. Chwile później pozwolił na start i mogliśmy wracać do domu.
N: Ty potrafisz latać? - słyszałam w słuchawkach jego głos. Był zaskoczony, przerażony i zdziwiony.
J: Potrafię wiele rzeczy. - uśmiechnęłam sie słabo.
N: to jest takie popieprzone! - zezłościł sie, nie rozumiałam o co mu dokładnie chodzi - Jeszcze niecałe dwie godziny temu byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, myślałem że między nami będzie już tak zawsze.. A teraz przed kimś uciekamy.. - był rozżalony.
J: Nie zmuszałam cie do wejścia w moje życie! Sam sie w nie wepchałeś! - byłam zła, dość że chronię mu tyłek to jeszcze ma wyrzuty.
N: Kto to był?! I czego od nas chciał?! - spojrzałam na niego, co mam mu odpowiedzieć?! To był twój morderca?!
J: Nie wiem, musisz mi zaufać.. - powiedziałam ciszej. Przez resztę lotu Niall sie nie odezwał, w między czasie zadzwoniłam do Vikiego że ma podstawić moje auto na lotnisko główne w Londynie. Był zaskoczony ze wracam tak szybko, ale też szczęśliwy, on przez moje wybryki ma na głowie dużo obowiązków. Po 4 godzinach znów prosiłam wierze kontrolną Londynu o pozwolenie na lądowanie. Tym razem nie lądowałam u siebie w pałacu, Niall nie może wiedzieć że tu właśnie mieszkam. Wylądowaliśmy na lotnisku,
wysiedliśmy i na całe szczęście moje Camaro już tam stało. Zostawiłam śmigłowiec i wsiedliśmy do auta, widziałam że blondyn bije sie z własnymi myślami.
N: Rozumiem, że to co w Miami, to w Miami? - zapytał niepewnie.
J: Tak, nikt nie może sie dowiedzieć co sie wydarzyło, najlepiej będzie jak sam zapomnisz.. - nie spojrzałam na niego, nie chciałam widzieć tego smutku w jego oczach. One wyrażają zawsze tak dużo emocji.. Podjechaliśmy pod jego dom, blondyn nawet sie ze mną nie pożegnał, miał do tego pełne prawo! Zraniłam go, ale tak będzie lepiej, pokazałam mu swoje słabości, on jeden miał ze mną taki kontakt od bardzo długiego czasu.. Zgarnęłam po drodze Vikiego i wróciłam po śmigłowiec, chłopakowi cisnęło sie wiele pytań na język, ale nie odezwał sie ani razu. On zabrał mój samochód a ja poleciałam śmigłowcem do pałacu, chwile później siedziałam już w swoim salonie i czekałam na przyjaciela. W pewnym sensie brakowało mi go.
V: Nawet nie wiesz jak tęskniłem!! - usłyszałam jego głos, a potem on sam wszedł do salonu. Uśmiechnęłam sie do niego, co chłopak odwzajemnił dwa razy mocniej.
J: Ja też, ale zdecydowanie mniej.. - zaśmiałam sie, wstałam z miejsca i podeszłam do niego. Vik nie wiedział co chce zrobić, ale ja przylgnęłam do niego wtulając sie w jego ciało. Odwzajemnił od razy przyciskając mnie mocniej, czułam sie jak wrak człowieka. Miałam ochotę sie rozpłakać..
V: Co sie stało że tak szybko wróciliście? - zapytał gdy siedzieliśmy już na kanapie.
J: Byłam nieostrożna.. - położyłam swoja broń, którą dalej miałam za plecami, na stół przed nami.
V: Postrzelili was? - zapytał przerażony.
J: Niee.. - zaprzeczyłam od razu - Pozwoliłam mu wejść w moje życie, zatraciłam sie i nawet nie wiedziałam kiedy Bill nas namierzył. - mój głos łamał sie z każdym słowem.
V: Ale w porę zadziałałaś.. Nic sie na pewno nie stało, teraz Niall pewnie będzie trzymał sie z daleka i wrócisz do swojej normy i serca z kamienia. - uśmiechnął sie słabo, on miał racje. Po tym co powiedziałam blondynowi pewnie już nie będzie chciał mnie znać, wiec mam wolną rękę i dalej mogę wyłapywać polujących na niego sokołów.. Moja rozmowa z Viktorem zeszła już na luźniejsze tematy, opowiadał co działo sie w restauracji przez ten niecały tydzień, jak mu szło i jak pracownicy sie go boją.. On powoli zamienia sie we mnie!!
J: Dobra Vik, wypad.. - wstaliśmy z wygodnej kanapy - Widzimy sie jutro w Midnight Memories.. - odprowadziłam go do drzwi.
V: Na pewno? - spojrzał na mnie znacząco.
J: Tak, ale nie wiem o której będę.. Musze kilka spraw posprawdzać.. Między innymi Ciebie.. - uśmiechnęłam sie zadziornie. Odpowiedział podobnym uśmiechem i wyszedł. Przez okno widziałam że z powrotem wsiada do mojego auta, wygodny jest.. Wsiadłam do ukrytej windy i po chwili byłam w swoim gabinecie, odpaliłam komputer, monitoring i już wiem że nocka zawalona. Przejrzałam szybko nagrania z kamer, tylko Vik sie tu kręcił, chociaż nie kazałam mu tego.. Co on tu robił?! ...
_______________________


Night Changes ~ Darker LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz