5.

3.1K 171 24
                                    


- Oh zamknij się - burknęłam włączając w budziku drzemke.

Jestem niewyspana przez wczorajszy dzień. Razem z Michael'em szukałam przez dwie godziny mojej siostry, okazało się że poszła do jednej z koleżanek. Pokłóciła się z chłopakiem i musiałam z nią wracać na pieszo, gdy auto Michael'a jechało obok nas.
Mam dość, ale zaczyna się nowy tydzień i oby wszystko wróciło do normy.
Przetarłam oczy i w ślimaczym tempie wstałam z łóżka, ubrałam się, lekko umalowałam, zeszłam na dół na śniadanie. Mimo, że nie byłam głodna zrobiłam sobie płatki i zjadłam je słuchając najświeżych wiadomości z radia. Wykłady zaczynają mi się dopiero o dziewiątej ale muszę zawieść Liv do szkoły, bo tata mnie o to wczoraj poprosił. Westchnęłam wstawiając naczynia do zlewu, weszłam do pokoju siostry by ją obudzić, ku mojemu zaskoczeniu nie spała i szykowała się już do szkoły.

Poszłam do siebie i zebrałam kilka potrzebnych rzeczy do torby, przerzuciłam ją przez ramie wychodząc z pokoju.

- Liv rusz się! Ja już wychodzę! - krzyknęłam schodząc bo schodach.

Założyłam białe trampki i przejrzałam się w lustrze, myślałam że wyglądam gorzej. Poprawiłam granatową bluzkę i otworzyłam drzwi wejściowe. Kocham maj, jeszcze trochę do wakacji, pogoda robi się taka ładna. Uśmiechnęłam się. Siostra wyszła po chwili, zamknęłyśmy drzwi i poszłyśmy w kierunku auta. Nie rozmawiamy ze sobą za bardzo od wczoraj. Zirytowała mnie tak samo jak jej nieszczęśni znajomi.
Jechałyśmy w ciszy, ona tylko patrzyła na domy które mijałyśmy a ja udawałam, że na nią nie zerkam.
Po 15 minutach podjechałyśmy pod jej liceum.

- O której kończysz? - spytałam gdy wysiadała z samochodu.

- Jakby cie to obchodziło - prychnela i trzasnęła drzwiami.

Zagryzłam mocno zęby i wysiadłam za nią. Podbiegłam do niej łapiąc ją za ramie.

- Zauważ, że obchodzi. Chciałam po ciebie przyjechać, ale nie ty zawsze zgrywasz księżniczkę. Dziewczyno nie dość że biorę za twoich znajomych całą winę u taty, wstawiam się za tobą i martwię to ty odstawiasz takie sceny. Pomyśl chwile, bo to ciebie nic nie obchodzi - prawie wykrzyczałam na jednym tchu obserwując reakcje dziewczyny.

Ona tylko wzruszyła ramionami i poszła w kierunku budynku.

- Świetnie - machnęłam ręką wracając do auta.

Usiadłam i zdyszana oparłam głowę o kierownice, ta dziewczyna mnie kiedyś wykończy. Po kilku minutach pojechałam do kawiarni bo miałam jeszcze sporo czasu do pierwszego wykładu. Zamówiłam sobie cappucino i wypiłam uspokajając się po męczącym weekendzie.

Na uniwersytet dotarłam piętnaście minut przed czasem, usiadłam na ławce.

- Jade, powiesz mi czemu wyglądasz jak trup? - uniosłam wzrok.

Nade mną stała niska brunetka, widząc jej uśmiech humor od razu się poprawiał.

- Cześć. Isabell daj spokój, ten weekend był bardziej męczący niż trzy godziny wykładów u Morrisona - zaśmiałam się lekko patrząc na siadającą obok koleżankę.

- Aż taka impreza była? - spytała znacząco unosząc brwi, szturchnęłam ją łokciem i lekko się uśmiechnęłam.

- Właśnie nie było żadnej imprezy. Moja siostra po prostu potrafi zajść za skórę - westchnęłam.

Brunetka kiwnęła głową ze zrozumieniem i poszłyśmy razem do sali wykładowej. Ten dzień będzie bardzo długi.

Wykłady ciągnęły się w nieskończoność, a profesor od łaciny jakby specjalnie zadawał mi pytania co jakiś czas, i to takie na które przeważnie nie znałam odpowiedzi. Powinnam jeszcze się pouczyć, ale myśl o tym że to końcówka roku nie motywuje mnie do tego ani trochę.
Ostatnio cały czas odkładam wszystko na potem i tak nic nie robiąc.
Wszystkie przerwy miedzy wykładami spędziłam ze znajomymi z mojego roku na luźnej rozmowie. Tego mi było trzeba.

O godzinie czternastej wreszcie mogłam wyjść z uniwersytetu, to było dla mnie jak zbawienie.

- Jade, czekaj - usłyszałam głos Isabell gdy chciałam wsiąść do samochodu.

- Co jest? - spytałam wrzucając torebkę na siedzenie.

- Idziesz z nami w piątek do klubu? No wiesz, odstresujemy się - spojrzała na mnie zadowolona.

- Josh też tam będzie - dodała nim zdołałam cokolwiek odpowiedzieć, uśmiechnęłam się patrząc na nią.

- Jasne, że pójdę - pożegnałyśmy się buziakiem w policzek.

Wsiadłam do auta i odpaliłam silnik. W drodze do domu minęłam szkołę siostry, rozejrzałam się ale nigdzie jej nie zauważyłam, wzruszyłam ramionami kierując się do domu.

Położyłam się na łóżku rozmyślając nad piątkową imprezą. Mam nadzieje, że będzie fajnie i dobrze spędze czas ze znajomymi. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam z myślą o imprezie na której będzie Josh, nadal czułam woń perfum Irwina, który wczoraj tu był.

Przepraszam, że taki krótki, taki beznadziejny i taki pełen błędów. Nie miałam weny na ten rozdział i czasu również dlatego dodaje go po 22. Nie było Ashtona, ale wynagrodze to następnym rozdziałem bo będzie wszędzie :D
I obiecuje lepszy dłuższy rozdział pełny typowych kwestii Irwina i konfrontacji Jade - Ashton.

Do nastepnego x

GOOD'SISTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz