23

1.4K 104 14
                                    

Ashton

Wieczór poprzedniego dnia.

Nie wierzę, że znowu stoję pod jego drzwiami, bo kolejny raz jest tak beznadziejnie. Nic nie sprawia, że czuję się tak bezradnie jak to, za każdym razem. Odchrząknąłem i podszedłem do drzwi. Przy ulicy stoi samochód, to znaczy, że jakiś czas temu wrócili. Rozejrzałem się jeszcze raz, przetarłem rękawem bluzy wargi, z których nadal sączyła się krew, słabo ale jednak. Zapukałem do drzwi, najpierw trzy razy, a później dwa. Po krótkiej chwili usłyszałem hałas, w drzwiach pokazał się chłopak i popatrzył na mnie przez chwilę.

- Cześć Mike - przywitałem się udając wyluzowanego.

- Znowu? - spytał smutny a ja jedynie pokiwałem głową.

- Wchodź Irwin - dodał otwierając drzwi, uśmiechnąłem się z wdzięcznością, tak jak za każdym razem, gdy to się powtarza i wszedłem do środka.

- Rozgość się, mama śpi a ojciec wraca dopiero jutro - powiedział Clifford, zrobiłem jak powiedział.

Wyciągnąłem z szafy przyjaciela koszulkę i dresy, ruszyłem cicho w kierunku łazienki. Po kilkunasto minutowym prysznicu wyszedłem z kabiny i stanąłem na przeciwko lustra. Moja twarz była zmęczona, to jedyne co mogłem stwierdzić, gdy w tej chwili na siebie patrzyłem. Rana zaschła, lekko szczypała ale nie było tak źle w porównaniu do zeszłego miesiąca. Westchnąłem zaczesując dłonią mokre włosy do tyłu i ubrałem się. Zostawiłem rzeczy w pokoju przyjaciela, zszedłem na dół do salonu. Chłopak siedział na kanapie jedząc chrupki i oglądając jakiś film.

- Nie jedz tyle lepiej, bo dziewczyna Cię nie zechce - zaśmiałem się siadając obok, wyciągnąłem garść chrupek z paczki i spojrzałem na ekran.

- Zawsze będzie mnie chciała, jestem idealny - powiedział sarkastycznie wzruszając ramionami jak to miał w zwyczaju.

Prychnąłem rozbawiony i pokręciłem głową słysząc słowa przyjaciela.
Przeciągnąłem się, przy okazji ziewając to był na prawdę męczący dzień.

- Co do dziewczyn, Jade się o Ciebie pytała jak pojechałeś - odwrócił się w moją stronę obserwując moją reakcję.

- Ta - burknąłem, nie miałem wtedy ochoty z nią rozmawiać, byłem zły i wszystko dookoła takie było.

- Rozumiem przecież, ale stary, może do niej zadzwoń czy coś - dodał ignorując moje zachowanie.

- Po co mam do niej dzwonić? - spytałem obojętnie, chociaż wcale nie byłem obojętny jeśli chodziło o tę dziewczynę.

Pomimo jej ciągłego przewracania oczami, kiepskiego sarkazmu i dziwnego poczucia humoru, no dziwniejszego od mojego, spędzanie z nią czasu dawało mi pewny rodzaj spokoju. Takie oderwanie się od rzeczywistości, coś nowego, dopóki nie wróci się do realnego świata. Jakkolwiek pseudo romantycznie to brzmi w mojej głowie.

- Myślę, że byłaby szczęśliwa. Irwin nie często dziewczyna Cię lubi, skorzystaj z tego, bądź szczęśliwy - zaśmiał się szturchając mnie łokciem.

- Stul się Clifford - oddałem mu, po chwili samemu się śmiejąc.

Wypuściłem powietrze z ust i wstałem z kanapy zgarniając kolejną garść chrupek.

- A Ty gdzie? - spytał obserwując mnie uważnie.

- Moja komórka jest w twoim pokoju - wyjaśniłem wywołując uśmiech na twarzy przyjaciela.

- Tylko nie wal konia na moim łóżku stary - skrzywił się odwracając głowę w kierunku telewizora.

- Mam trochę kultury Clifford, nie chce obudzić Twojej mamy - uśmiechnąłem się, idąc na górę usłyszałem jedynie " ja pierdole " w wykonaniu Michaela.

GOOD'SISTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz