Przeczytaj notkę pod rozdziałem!
Obserwowałam plecy Ashtona gdy ciągnął mnie w kierunku loży. Zmarszczyłam brwi przypominając sobie, że miałam czekać na Josha, ale ze mnie kretynka. Zatrzymałam się puszczając dłoń blondyna. Chłopak odwrócił się i zerknął na mnie.
- Co robisz? - spytał przekrzykując muzykę.
- Zapomniałam o znajomym - położyłam dłoń na czole.
- Da sobie rade. Mieliśmy się napić. - uśmiechnął się wesoło.
Pokręciłam głową przypominając sobie naszą ostatnią rozmowę. Odwróciłam się i przepchnęłam przez parkiet do stolika przy którym ostatnio siedzieli moi znajomi. Blondyn na szczęście nie szedł za mną, chyba po prostu szukał pretekstu żeby wypić więcej. Na moje szczęście wszyscy siedzieli przy stoliku. Josh też tam był, zatrzymałam się gdy zobaczyłam jak obejmuje ramieniem Isabell. Przyjaciółka dostrzegła mnie patrząc przepraszająco. Czemu czuje się zazdrosna? Przecież nie jestem dziewczyną Josha. Zmarszczyłam brwi, muszę się napić.
Znów przedarłam się przez tłum aż w końcu weszłam po schodach i dotarłam do loży, ale blondyna tam nie było. Na kanapach siedziało dwóch chłopaków, wzruszyłam ramionami i szybko się przysiadłam.- Cześć - rzuciłam beztrosko i przyjrzałam się im.
- No cześć - powiedzieli w tym samym czasie a ja zmarszczyłam brwi uśmiechając się.
- Gdzie Ashton? - spytałam rozglądając się.
- Poszedł gdzieś, czemu pytasz? - spytał blondyn.
- Muszę z nim pogadać - wzruszyłam ramionami.
- A najpierw musisz się ze mną napić - uśmiechnął się brunet.
- Z nami kretynie, nie tylko z tobą - burknął blondyn.
- Z wami - poparłam go.
Zamówiliśmy po drinku. Calum i Luke, bo tak mają na imię moi towarzysze rozmawiali ze mną na każdy możliwy temat, zaczynając na samochodach a kończąc na szminkach. Kłócili się co chwile o jakieś głupoty, a gdy dowiedzieli się, że nie wiem co to spalony zaczęli mi to tłumaczyć tak, że skończyliśmy na seksownym tyłku żony jakiegoś piłkarza. Nie wiem ile tak siedzieliśmy, po pijaku tracę orientacje czasową. Wypiliśmy po dwa drinki, a gdy zamawialiśmy kolejne do stolika podszedł Ashton.
- Zdecydowałaś się na drinka ze mną? - spytał poruszając brwiami.
- Na drinka ze mną i z Lukiem - poprawił Calum.
Blondyn usiadł obok Luke'a tym samym znajdując się na przeciwko mnie.
- Nie miałaś wracać do znajomego? spytał uderzając palcami o stolik.
- Już u niego byłam - wywróciłam oczami i oparłam się na kanapie.
- Całkiem szybko - poruszył brwiami.
Nie odpowiedziałam. Wzruszyłam ramionami odwracając głowę w kierunku Caluma rozmawiającego z Lukiem o jakiejś dziewczynie siedzącej przy barze. Uśmiechnęłam się, gdy opisywali jej "atuty " w dość dziwny sposób. Spotkałam się z wzrokiem pijanego blondyna.
- No co? - zmarszczyłam brwi.
Alkohol dawał o sobie znać gdy poruszyłam się na kanapie zaczęło mi się kręcić w głowie. Humor w kilka minut sam mi się poprawił.
- A czy coś powiedziałem? - uśmiechnął się pijąc mojego drinka.
- Oddawaj! - wyciągnęłam dłoń po moją własność.
Ashton pokręcił głową z uśmiechem, a ja ponownie wzruszyłam ramionami zabierając szklankę Caluma. Brunet zauważając co się stało, bez wahania zrobił to samo pozbawiając drinka siedzącego na przeciwko niego Luke'a.
- Jaja sobie robicie? - chłopak spojrzał na nas zmieszany a jedyną odpowiedzią jaką dostał był śmiech bruneta.
Uśmiechając się szeroko podałam blondynowi drinka, którego trzymałam.
- To zdrada Jade - powiedział Calum szturchając mnie w ramię.
- Wybacz, nie chciałam - wywinęłam dolną wargę i znów wybuchnęliśmy śmiechem.
Podniosłam się z kanapy i oparłam dłonią o ścianę. Zaczynało mi być niedobrze, ale przęknęłam ślinę i uśmiechnęłam się do chłopaków.
- Muszę już iść. Znajomi pewnie mnie szukają - powiedziałam żegnając się.
Albo już bez ciebie pojechali.
Prychnęłam sama na siebie schodząc po schodach, a czyjaś dłoń złapała lekko mój łokieć. Odwróciłam się patrząc na uśmiechniętego blondyna.
- Musisz się mnie trzymać żeby zejść po schodach? - spytałam marszcząc brwi.
- Nie, muszę trzymać ciebie starsza Liv. Jesteś trochę nieporadna - odpowiedział rozbawiony.
- Słucham? Spójrz na siebie dupku - zaśmiałam się szturchając go w bok.
- Ja przynajmniej idę prosto - wyprostował się dumie.
- Chciałbyś - zerknęłam na niego przepychając się przez tłum.
Chyba faktycznie nie był tak pijany jak mi się na początku wydawało. Wzruszyłam ramionami, podeszliśmy do stolika, przy którym siedział Cole, Eric i Josh. Rozejrzałam się szukając dziewczyn ale nigdzie ich nie widziałam.
- O popatrz! To ten twój kelner - powiedział rozbawiony blondyn zwracając na siebie uwagę moich znajomych.
Otworzyłam szeroko oczy i uderzyłam go w ramię.
- Odprowadziłeś mnie już, dalej sobie poradzę - spojrzałam na niego jednoznacznie.
- Odwiozę cie do domu - stanął na przeciwko mnie z lekkim uśmiechem.
- Jesteś pijany kretynie! - zmarszczyłam brwi czując na sobie spojrzenia chłopaków.
- I? - wzruszył ramionami.
- Idź już - wywróciłam oczami.
- Jak chcesz. Na razie, skarbie - puścił mój łokieć i odwrócił się idąc w kierunku loży.
Usiadłam obok Erica ignorując pytania chłopaków na temat Ashtona. Gdy dziewczyny wróciły a Josh poszedł, wszyscy byli zmęczeni i wyszliśmy z klubu.
- Wszystko w porzadku? - szepnęła Isabell, gdy wsiadłyśmy do auta.
- Tak - uśmiechnęłam się lekko wyjmując telefon z jej torebki.
- Na pewno? Wiesz, że to Josh był pijany a ja nie...- zaczęła ale jej przerwałam.
- Isabell, nic się nie stało. Po prostu jestem zmęczona - zerknęłam na dziewczynę.
Resztę drogi pokonaliśmy rozmawiając na temat dzisiejszego wieczoru. Mimo kiepskiego humoru dołączyłam do rozmowy.
Przez to, że ja i Eric mieszkamy blisko siebie to zostałam odwieziona ostatnia. Pożegnałam się z chłopakiem i weszłam cicho do domu zostawiając buty na korytarzu. Skierowałam się do pokoju, zdjęłam sukienkę, ubrałam ulubioną koszulkę z supermenem i zmęczona rzuciłam się na łóżko.Rozdział pojawia się dopiero teraz bo Wattpad nie zapisał mi połowy rozdziału i przez to, że byłam zmęczona i zła wyszedł on kiepsko:(
W każdym razie jeśli czytacie to napiszcie swoją opinie/dajcie gwiazdkę. Chce wiedzieć co zmienić w tym ff by było lepsze.
I chciałam baaaardzo podziękować za 1K wyświetleń!!! Nawet nie wiecie jak się cieszę z tego powodu!!!
Przepraszam za błędy i mam nadzieje, że się spodoba. Do następnego xx
CZYTASZ
GOOD'SISTER
Fanfiction- Nikt nie potrafi zirytować Cie tak jak własna siostra. - Jestem Ashton. - A jednak.