Po godzinie męczenia z namiotami udało nam się rozłożyć wszystkie, nawet mój wyglądał potencjalnie stabilnie. Przy pomocy instrukcji wszystko poszło nam dużo szybciej.
Wrzuciłam do środka namiotu moje torby z rzeczami i rozejrzałam się.
Nasza grupa była ustawiona dokoła paleniska na ognisko i kilku krótkich kłód ustawionych przy nim, wyglądało to trochę jak obóz harcerski. Podeszłam do siostry i pomogłam jej rozpakować torby z bagażnika.- Jedyne, o czym marze to koc, książka i opalanie - westchnęłam opierając sie o auto.
- Myślałam, że jedzenie - powiedziała patrząc na mnie z uśmiechem.
- Zabawne. Ale zasadniczo bym coś zjadła. - zmarszczyłam nos.
- Ja też, ale chodźmy popływać - wtrącił Luke, który do nas podszedł.
- Dopiero przyjechaliśmy - Liv spojrzała na chłopaka zamykając bagażnik.
- No to co? Po co marnować czas? - wzruszył ramionami.
- No to idź - wskazałam dłonią w stronę jeziora.
- Ale mam jeszcze bardzo ważne pytanie Jade - podrapał sie po karku.
- Jakie?
- Masz przy sobie komórkę? - spytał rozglądając sie.
- Nie, jest w namiocie a cze... - nie dane było mi dokończyć.
Blondyn przerzucił mnie przez ramię biegnąc w kierunku jeziora. Zaczęłam krzyczeć i uderzać go dłońmi w plecy.
- Luke nie rób tego! - krzyknęłam szarpiąc się.
Odpowiedzią chłopaka był jedynie głośny śmiech. Cudownie.
Gdy ponownie zaczęłam go bić po plecach na całym ciele poczułam chłód, a całe moje ciało znalazło się pod wodąwynurzyłam się szybko i przetarłam oczy.- Zabije Cie! - jęknęłam patrząc na chłopaka stojącego na przeciwko.
- Jasne - przytaknął odpływając ode mnie ze śmiechem.
Pochlapałam go i podpłynełam do pomostu chwytając się go dłońmi.
Uniosłam głowę, pół metra ode mnie siedział Ashton palący papierosa. Popatrzył na mnie rozbawiony.- No co? - zerknęłam na niego.
- Nic nic - uśmiechnął się.
Podciągnęłam się do góry siadając obok chłopaka.
- Jade już zrezygnowałaś? - krzyknął Luke podpływając do nas bliżej.
- Nie zasypiaj lepiej dzisiaj - burknęłam wstając na równe nogi.
- Idę się przebrać, jest zimno - dodałam patrząc na swoje mokre buty.
- Właśnie widzę - przytaknął patrząc na moją bluzkę.
Zerknęłam w dół, przez materiał stanika i bluzki prześwitywały moje sutki. Zabije Luke'a.
- Kurwa - jęknęłam zasłaniając klatkę piersiową dłońmi.
Ashton zgasił papierosa, wstał i zdjął swoją bluzę podając mi ją.
- Masz - uśmiechnął sie rozbawiony.
Westchnęłam głośno, czując jak się czerwienie.
- Nie krępuj sie Jade! - krzyknął Luke nadal pływając.
Jedyne co zrobiłam to wystawiłam w jego kierunku środkowy palec i otuliłam się bluzą Ashtona idąc w kierunku namiotów.
- Jade przecież nie jest tak zimno - powiedział Calum siedzący na kłodzie przy namiotach.
CZYTASZ
GOOD'SISTER
Fanfiction- Nikt nie potrafi zirytować Cie tak jak własna siostra. - Jestem Ashton. - A jednak.