- Hej hej! Tobie to chyba już wystarczy co? - spytałam rozbawiona patrząc na jedną z koleżanek mojej siostry. Dziewczyna była w opłakanym stanie.
Brunetka kiwnęła bezradnie głową, gdy spytałam, czy zaprowadzić ją na górę żeby trochę odpoczęła. Wzięłam ją dziarsko pod ramię i pociągnęłam za sobą po schodach. Zatrzymałam się pod drzwiami do sypialni siostry i powoli je otworzyłam. W środku nikogo nie było, spodziewałam się jakiejś obściskującej się pary, więc byłam mile zaskoczona. Wprowadziłam dziewczynę do środka i zamknęłam za nami, aby uniknąć wścibskich spojrzeń, którychś z gości. Pokręciłam głową obserwując brunetkę siadającą na łóżku.
- Potrzebujesz do łazienki? Przynieść Ci wody? - zadałam serie pytań kucając na przeciwko niej, kiwnęła twierdząco głową na moje drugie pytanie.
Podniosłam się z lekkim kłopotem, sama nie byłam w świetnym stanie ale porównując się do koleżanki Liv, to trzymałam się bardzo dobrze. Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi.
Schodząc na dół natknęłam się na Stylesa, który popisywał się przed jakimiś dziewczynami staniem na rękach, były tak pijane, że chłopak naprawdę robił na nich wrażenie. Zaśmiałam się pod nosem z chęcią rzucenia jakiegoś żartu, ale powstrzymałam się przypominając sobie o czekającej na mnie dziewczynie. Poczułam tę pijacką odpowiedzialność.
Zeszłam do kuchni rozglądając się za czystymi szklankami, niestety bez skutecznie. Wzięłam jedną stojącą na blacie i przepłukałam ją pod zlewem.
- Impreza nadal trwa, a Ty już sprzątasz? - poczułam ciepłe dłonie na swoich ramionach, odwróciłam się widząc uśmiechniętą twarz Caluma.
- Czasem zabawny Hood, witam serdecznie - uniosłam brwi obserwując chłopaka.
- Witam witam - chuchnął mi w twarz alkoholem sięgając po jak zgaduję kolejne piwo z blatu.
Ominęłam go sprawnie, gdy trunek odwrócił chwilowo jego uwagę i poszłam ponownie na górę. Uchyliłam drzwi sypialni i weszłam do środka. Dziewczyna spała na łóżku mojej siostry, wzruszyłam ramionami stawiając na szafce obok niej szklankę z wodą. Nic tu więcej nie pomogę.
Mam wrażenie, że od początku imprezy robię tutaj za katering, gdyby chociaż mi płacili. Chyba wreszcie czas żebym odpoczęła na chwilę od tego ogarniania wszystkich i wszystkiego. Wyszłam z pokoju zderzając się twarzą z czymś, a raczej kimś. Były to czyjeś plecy, złapałam się za nos odczuwając to niby lekkie uderzenie. Przeklęłam pod nosem i uniosłam wzrok w tym samym czasie, w którym Ashton się odwrócił sprawdzając co za osioł przerywa mu rozmowę telefoniczną. Popatrzyłam na niego przez krótką chwilę i uśmiechnęłam się przepraszająco wymijając go. Może nie chciałam przeszkadzać w jego rozmowie, może bałam się konfrontacji z blondynem, może wszystko na raz. Gdy podeszłam do schodów poczułam jego dłoń na swoim barku.
- Wszystko okej? - spytał, gdy odwróciłam się w jego stronę i uniosłam wzrok.
- Tak, w porządku - odparłam bez emocji wzruszając ramionami.
Chłopak zszedł za mną na dół i bez słowa skierowaliśmy się do salonu, w stronę Luke'a i Michaela. Padłam obok nich na kanapie czując palący wzrok Irwina, który usiadł na oparciu fotela.
- Gdzie Liv? - spytałam rozglądając się po pomieszczeniu.
- Robi drinki ze Stellą - Clifford kiwnął głową w kierunku kuchni.
- Pogramy w pijackie " never have i ever " - powiedział Hood z amerykańskim akcentem podchodząc do nas. No, przynajmniej chciał żeby to tak brzmiało.
Przytaknęłam na słowa bruneta, rozglądając się po pomieszczeniu, kilka osób tańczyło, inni stali z piwami i rozmawiali, a kilka par siedziało w ogrodzie. Przyszło około 35 osób, ale nie było tak tłoczno jak mi się na początku wydawało. Skierowałam wzrok na blondyna siedzącego na przeciwko mnie, przyłapałam go na tym, że na mnie zerka ale on nawet nie odwrócił wzroku cały czas się patrząc. Sytuacja była dość niezręczna, bo tak naprawdę nie wiedziałam czemu się do mnie nie odzywał i nie wychodził z nami od wyjazdu nad jezioro.
CZYTASZ
GOOD'SISTER
Fanfiction- Nikt nie potrafi zirytować Cie tak jak własna siostra. - Jestem Ashton. - A jednak.