18.

1.8K 142 24
                                    

Ashton.

- Moje auto jest sto razy lepsze - stwierdził Calum pijąc kolejne piwo, sam nie wiem ile już ich pochłonął.

- Człowieku ty jeździsz Mazdą - jęknął Luke.

- Przypomnij sobie ile razy naprawiałeś swoje BMW, a ile razy ja Mazdę i siedź cicho - burknął.

Zaśmiałem się pod nosem, słucham ich kłótni od ponad pół godziny i jedyne co robię to pije z nudów, po moim stanie stwierdzam, że cholernie sie nudzę. Praktycznie wszyscy już śpią tylko nasza trójka stoi 'na warcie'.

- Ej chłopaki - odezwałem się rozbawiony.

- No? - spytali jednocześnie i spojrzeli na mnie.

- Zdajecie sobie sprawę, że przyjechaliśmy tutaj moim autem bo było za duże prawdopodobieństwo, że wasze się rozjebią po drodze? - popatrzyłem na nich i zaśmiałem sie.

- Zamknij sie Ash - Luke machnął lekceważąco dłonią.

- Wiecie co? - podniósł się Calum podnosząc dłoń jakby chciał ogłosić coś cholernie ważnego.

- Idę sie odlać - dodał po chwili odwracając sie i idąc w kierunku lasu.

- Komuś tutaj szkoda kasy na łazienkę - podsumował blondyn a ja jedynie przytaknąłem.

Wypaliłem papierosa i rozejrzałem się, wszyscy tak wcześnie poszli do namiotów, że aż czuję się znudzony tym wyjazdem. Przejechałem wzrokiem po każdym namiocie i wypuściłem powietrze z ust. Hood wrócił po jakichś piętnastu minutach.

- Trochę ci to zajęło - spojrzałem na bruneta rozbawiony.

- Widziałem Harry'ego, jak to jest, że te wszystkie laski na niego lecą? - spytał jakby sam siebie.

- Czyżby urok Brytyjczyka już podziałał na Stelle? - uśmiechnąłem sie lekko a Calum pokręcił głową.

- Nie na Stelle...

Zmarszczyłem brwi nie odzywając się.

- W takim razie na kogo? - spytał Luke rzucając puszkę po piwie w stronę już wygasłego ogniska.

- Jade - odpowiedział krótko.

- Ona też? - zdziwił się blondyn.

- Najwyraźniej - odpowiedział Hood.

- Po prostu jest łatwa... - wzruszyłem ramionami i wstałem.

- Idę spać - dodałem po krótkiej chwili idąc w kierunku namiotu.

- Ta ja też - stwierdził Hemmings.

Po krótkich nieudolnych namowach Caluma żeby jeszcze coś wypić, położyliśmy się, a sen nadszedł szybciej niż się go spodziewałem.

*****

Jęknąłem głośno przeciągając się, spojrzałem na telefon - 07:30, świetnie. Czemu nie śpię?
Założyłem dresy i podkoszulek, wyszedłem na zewnątrz rozglądając się, nikt jeszcze nie wstał.
Otworzyłem samochód i wyjąłem ze schowka papierosy, odpaliłem jednego opierając się o maskę.

- Siema - odwróciłem głowę w kierunku namiotów.

- Cześć - odpowiedziałem szybko omiatając wzrokiem Stylesa.

- Nie możesz spać? - spytał odpalając papierosa a ja jedynie kiwnąłem głową.

- A ja spałem aż dziwnie za dobrze - uśmiechnął się i przeciągnął. Taa.

GOOD'SISTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz