Ashton.
- Moje auto jest sto razy lepsze - stwierdził Calum pijąc kolejne piwo, sam nie wiem ile już ich pochłonął.
- Człowieku ty jeździsz Mazdą - jęknął Luke.
- Przypomnij sobie ile razy naprawiałeś swoje BMW, a ile razy ja Mazdę i siedź cicho - burknął.
Zaśmiałem się pod nosem, słucham ich kłótni od ponad pół godziny i jedyne co robię to pije z nudów, po moim stanie stwierdzam, że cholernie sie nudzę. Praktycznie wszyscy już śpią tylko nasza trójka stoi 'na warcie'.
- Ej chłopaki - odezwałem się rozbawiony.
- No? - spytali jednocześnie i spojrzeli na mnie.
- Zdajecie sobie sprawę, że przyjechaliśmy tutaj moim autem bo było za duże prawdopodobieństwo, że wasze się rozjebią po drodze? - popatrzyłem na nich i zaśmiałem sie.
- Zamknij sie Ash - Luke machnął lekceważąco dłonią.
- Wiecie co? - podniósł się Calum podnosząc dłoń jakby chciał ogłosić coś cholernie ważnego.
- Idę sie odlać - dodał po chwili odwracając sie i idąc w kierunku lasu.
- Komuś tutaj szkoda kasy na łazienkę - podsumował blondyn a ja jedynie przytaknąłem.
Wypaliłem papierosa i rozejrzałem się, wszyscy tak wcześnie poszli do namiotów, że aż czuję się znudzony tym wyjazdem. Przejechałem wzrokiem po każdym namiocie i wypuściłem powietrze z ust. Hood wrócił po jakichś piętnastu minutach.
- Trochę ci to zajęło - spojrzałem na bruneta rozbawiony.
- Widziałem Harry'ego, jak to jest, że te wszystkie laski na niego lecą? - spytał jakby sam siebie.
- Czyżby urok Brytyjczyka już podziałał na Stelle? - uśmiechnąłem sie lekko a Calum pokręcił głową.
- Nie na Stelle...
Zmarszczyłem brwi nie odzywając się.
- W takim razie na kogo? - spytał Luke rzucając puszkę po piwie w stronę już wygasłego ogniska.
- Jade - odpowiedział krótko.
- Ona też? - zdziwił się blondyn.
- Najwyraźniej - odpowiedział Hood.
- Po prostu jest łatwa... - wzruszyłem ramionami i wstałem.
- Idę spać - dodałem po krótkiej chwili idąc w kierunku namiotu.
- Ta ja też - stwierdził Hemmings.
Po krótkich nieudolnych namowach Caluma żeby jeszcze coś wypić, położyliśmy się, a sen nadszedł szybciej niż się go spodziewałem.
*****
Jęknąłem głośno przeciągając się, spojrzałem na telefon - 07:30, świetnie. Czemu nie śpię?
Założyłem dresy i podkoszulek, wyszedłem na zewnątrz rozglądając się, nikt jeszcze nie wstał.
Otworzyłem samochód i wyjąłem ze schowka papierosy, odpaliłem jednego opierając się o maskę.- Siema - odwróciłem głowę w kierunku namiotów.
- Cześć - odpowiedziałem szybko omiatając wzrokiem Stylesa.
- Nie możesz spać? - spytał odpalając papierosa a ja jedynie kiwnąłem głową.
- A ja spałem aż dziwnie za dobrze - uśmiechnął się i przeciągnął. Taa.
CZYTASZ
GOOD'SISTER
Fanfiction- Nikt nie potrafi zirytować Cie tak jak własna siostra. - Jestem Ashton. - A jednak.