Zamknęłam podręcznik od historii powszechniej i rzuciłam nim o łóżko wydając z siebie najdziwniejsze dźwięki. Nauka do sesji to najgorsze co może być szczególnie, gdy nic mi się nie chce a mój mózg udaje, że go tu nie ma. Jakby specjalnie blokował wszystko co czytam i powtarzam. Położyłam sie na plecach patrząc na sufit, od czterech dni nie ruszyłam się z domu. Wstałam z łóżka, ubrałam się w dżinsy i bordową bluzke z krótkim rękawem a włosy związałam w luźną kitkę. Musze sie przewietrzyć.
Przed wyjściem zajrzałam do lodówki żeby zobaczyć co trzeba ewentualnie dokupić.Zdecydowałam sie na pieszą podróż do najbliższego marketu, odkąd mam prawo jazdy mało sie ruszam. I bądźmy szczerzy moja figura na tym straciła a szczególnie brzuch. Kiedyś częściej chodziłam na spacery a nawet ćwiczyłam. Od trzeciej liceum sie troche zaniedbałam. Wzruszyłam ramionami zrezygnowana przechodząc na drugą stronę ulicy i weszłam do sklepu. Wrzuciłam kilka najpotrzebniejszych produktów do koszyka i poszłam do kasy.
- O cześć Jade - odwróciłam się przestraszona i ujrzałam przed sobą Isabell.
- Hej co słychać? - uśmiechnęłam się wykładając zakupy na taśmę.
- Szczerze to kiepsko, bo cały czas myślę o tych pieprzonych egzaminach - westchnęła ignorując spojrzenie starszej kasjerki.
- Ta ja też, boje sie że czeka mnie wrzesień - zmarszczyłam nos płacąc za swoje zakupy.
- Spokojnie nie będziesz jedyna - uśmiechnęła się pocieszająco.
Wyszłyśmy z budynku i ruszyłyśmy parkingiem.
- Jesteś autem? - spytała otwierając swoją skodę a ja tylko pokręciłam głową.
- To wskakuj, podwiozę Cie - machnęła do mnie dłonią.
- Dzięki ale chcę się przejść.
- Musimy porozmawiać o Joshu - zrobiła błagalną minę.
- Mówiłam, że nie jestem zła i zazdrosna o to co stało się w klubie - wyrecytowałam jakby na pamięć.
- Tak, ale wiesz chodzi o coś... o coś innego - przygryzła usta.
- O co? - poprawiłam foliówki w dłoniach bo zaczynały mi ciążyć.
- No bo Josh się ze mną umówił - powiedziała cicho ale na tyle abym usłyszała.
co?
- Jak? Czekaj, co? - zmarszczyłam brwi patrząc na dziewczynę.
Nie byłam smutna ani nawet zazdrosna tylko poczułam się jakoś dziwnie wiedząc, że moja koleżanka umawia się z chłopakiem, który mi się podoba. Choć nawet nie wiem, czy nadal tak jest.
- Przepraszam, od jakiegoś czasu dobrze nam się spędzało razem czas i tak wyszło - schowała swoje zakupy do auta.
- Rozumiem, nic się nie stało przecież - wypuściłam powietrze z ust.
- Cieszę się, że tak mówisz. To co, do zobaczenia? - uśmiechnęła się.
- Do zobaczenia - kiwnęłam głową kierując się w stronę domu.
Gdy wróciłam do domu odstawiłam zakupy, weszłam do swojej sypialni i położyłam się patrząc w sufit bezsensu. Wyobraziłam sobie Josha razem z Isabell i westchnęłam.
Podniosłam głowę patrząc na Liv, którą weszła do mojego pokoju.- Co tak wcześnie? - spytałam gdy położyła się obok mnie.
- Nie chciało mi się zostać na matmie no i na biologii też nie - uśmiechnęła się.
- Idziesz dziś ze mną, Michaelem i Calumem na piwo? - dodała po chwili.
- No dobra.
Wzruszyłam ramionami lekko rozczarowana? tym, że nie wymieniła imienia Ashtona. Cały czas to co się prawie wydarzyło nie daje mi spokoju i zastanawiam się co byłoby gdyby siostra nie raczyła do mnie napisać.
- Fajnie, o 19 po nas podjadą - uśmiechnęła się wesoło i wyszła z mojego pokoju.
W tym samym czasie mój telefon zawibrował oznajmiając o nowym smsie.
Nieznany: cześć Jade?
Ja: tak, kim jesteś?
Nieznany: poznaliśmy się ostatnio na zlocie, Harry pamiętasz?
Ja: pamietam :) skąd masz mój numer?
Nieznany: można powiedzieć, że twoja siostra dała się przekonać :)
Uśmiechnęłam się lekko do telefonu.
Ja: no chyba że tak :)
Zmieniono nazwę kontaktu: Harry
Harry: robisz coś ciekawego?
Ja: uczę sie do sesji więc ciekawego nic, a ty?
Harry: zastanawiałem się, czy nie chciałabyś się spotkać ;)
Przeczytałam wiadomość kilka razy, gdy jej treść do mnie dotarła odpisałam.
Ja: chętnie, tylko po egzaminach bo teraz mam strasznie dużo nauki :)
Harry: jasne, to odezwij się jak będziesz miała ochotę i powodzenia x
Ja: odezwę się i dziękuję xx
Odłożyłam telefon na szafke i wstałam z łóżka. Uśmiechnęłam się przypominając sobie Harry'ego kilka dni temu. Wydaje się być miły a na dodatek wygląda bosko. Po tej myślisz przed oczami pojawił mi się Irwin, a raczej jego usta, od których dzieliło mnie tylko kilka centymetrów. Westchnęłam cicho.
Zabrałam świeże ubrania z szafy i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się szybko wchodząc pod prysznic.
Umyłam się w kilka krótkich minut wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Założyłam jasne dżinsy z dziurami i luźną białą bluzkę. Zeszłam na dół do salonu, w którym siedziała Liv z tatą i usiadłam obok nich na kanapie.- Chłopaki zaraz przyjadą - powiedziała przesuwając żelki.
Kiwnęłam głową patrząc na telewizor.
- Jedziemy jutro zobaczyć jakieś auta? - spojrzałam na tatę.
- Tak, możemy a o której?
- Nie wiem dokładnie, jakoś popołudniu - powiedział pobierając żelki od mojej siostry.
- No dobra.
W salonie rozległo się pukanie do drzwi, podniosłam się z kanapy patrząc na Liv.
- Moment, skoczę jeszcze do łazienki - pobiegła po schodach wywołując mój śmiech.
Podeszłam do drzwi, założyłam trampki w akompaniamencie ciągłego pukania. Wywróciłam oczami i otworzyłam.
- Cześć skarbie.
Zmarszczyłam brwi patrząc na uśmiechniętego Ashtona stojącego na przeciwko mnie.
Hej hej! Rozdział taki przejściowy i nudny przez mój brak weny ale obiecuje, że sie poprawie.
Do następnego!
PS: rozdział nie sprawdzony, przepraszam za błędy x
CZYTASZ
GOOD'SISTER
Fanfiction- Nikt nie potrafi zirytować Cie tak jak własna siostra. - Jestem Ashton. - A jednak.