- Cześć Ami - Ross miło uśmiechnął się do mnie - Podoba się szkoła?
- Tak, dzięki Ross - odparłam.
- Widzę, że masz już przewodnika - popatrzył się na James'a dziwnym wzrokiem - To do zobaczenia - rzucił na odchodnym i skierował się do stolika przy którym siedziała dziewczyna i dwóch chłopaków.
- Skąd znasz Ross'a Lynch'a ? - James nie mógł ukryć zdziwienia.
- Poznałam go na przystanku autobusowym dziś rano - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nie zadawaj się z nim Ami - poprosił.
- Czemu ? Wydaje się być bardzo sympatycznym chłopakiem.
- Ami, nie znasz go dobrze - odparł - Dużo ludzi uważa on i jego rodzeństwo - wskazał na osoby, do których dosiadł się Ross - są dziwni. Opuszczają dużo lekcji i podobno nie mają rodziców, więc mieszkają gdzieś w lesie. Nikt ich dobrze nie zna, ale chłopaki mają dobre branie u dziewczyn.
- Przestań - poprosiłam - Skoro nikt ich dobrze nie zna, nie może ich oceniać - obróciłam się i szybszym krokiem ruszyłam do lady. Gdy skończyłam nakładać jedzenie, nie oglądając się na James'a ruszyłam do stolika.
- Chyba Ami zakochała się w Ross'ie! - krzyknęła Kelly - Zakochana para !
- To nieprawda Kelly - uciszyłam ją - Znam go dopiero jeden dzień.
- A już się do niego dobierasz - powiedziała niezrażona - Widziałam jak na niego patrzysz !
- Muszę jej przyznać rację - do rozmowy dołączyła się Susan - Ale Ami lepiej daj spokój, bo tylko zranisz sama siebie.
- Co wy macie do Ross'a? - spytałam.
- Po prostu to nie jest dobre dla ciebie towarzystwo - odparła Susan.
- Czy możemy skończyć ten temat? - poprosiłam na co wszyscy niechętnie się zgodzili. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się całą przerwę. Kelly opowiedziała mi o tym jak poznała się z Nickiem. Dowiedziałam się, że Nick chodzi do 2c i chodzą ze sobą już pół roku. Wszyscy coś dodawali od siebie. Wiem, że Lisa chodzi do 1a i bardzo przyjaźni się z Kelly i Susan od początku roku szkolnego. Każdy radził mi wiele rzeczy i dyktował różne instrukcje np. Jak wykiwać panią od matmy, aby za nic dała ci 6?
Po przerwie została tylko jedna lekcja, która była w-f'em. Graliśmy w koszykówkę i na prawdę świetnie się bawiłam. Byłam w jednej drużynie z Susan i Kelly. Wygrywałyśmy i za każdym razem kiedy któraś z nas rzucając do drugiej walnęła ją piłką w twarz zanosiłyśmy się śmiechem. Po w-f'ie pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam w stronę przystanku autobusowego. Szłam ścieżką przez las i podziwiałam piękne rośliny, które mijałam. Udało mi się nawet zobaczyć wiewiórkę z małym. Nagle zauważyłam w oddali tę samą szarą plamę co rano. Spięłam wszystkie mięśnie i puściłam się biegiem w tamtym kierunku. Nie wiedziałam dlaczego to robię, ale ciekawość i poczucie, że muszę znaleźć tę szarą plamę wygrały nad rozsądkiem i strachem. Kiedy wystarczająco zbliżyłam się do obiektu mojego zainteresowania, ujrzałam pięknego szaro - białego wilka. Postanowiłam schować się gdzieś blisko, więc po cichu skryłam się w krzakach. Po krótkiej chwili do wilka doszedł piękny czarny jak węgiel wilk. Był o wiele masywniejszy od szarego i miał piękne żółte oczy z nutką brązu. Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana, gdy nagle zwrócił ku mnie łeb i warknął. Przestraszyłam się. Wilk powoli zaczął się do mnie zbliżać, ale ja nie chciałam czekać na śmierć, więc wstałam i zaczęłam uciekać, a wilk ruszył za mną w pogoń.Szybko i zwinnie omijałam drzewa i biegłam ślepo przed siebie. Nie czułam zmęczenia i aż zdziwiłam się, że umiem tak szybko biec. Wilk był co raz bliżej, lecz gdy udało mi się wymusić na mięśniach szybsze ruchy, został bardzo w tyle i dał za wygraną. Biegłam aż do przystanku i padłam wycieńczona na ławkę. Modliłam się w duchu, aby ten wilk tu nie wrócił.
CZYTASZ
Ross Wolf
FanfictionAmi Cross to zwykła szesnastolatka, która przeprowadza się wraz z rodzicami do małego miasteczka : Dalton, ponieważ zmarła babcia przepisuję jej dom. Ami spotyka pewnego chłopaka, który niechcący pokazuję jej świat, do którego jej babcia nie zdążyła...