Sobota
- Należy się 10 zł – odparł taksówkarz, kiedy zatrzymał się pod domem Kelly. Już z podwórka dało się słyszeć muzykę. Wygrzebałam z torebki banknot, podałam go kierowcy, rzuciłam „miłego wieczoru" i wysiadłam z auta.
Dom Kelly był ogromny. Niepewnym krokiem weszłam do środka i położyłam prezent na wielkiej stercie innych prezentów. Na oświetlonym i pełnym kolorów parkiecie tańczyło już mnóstwo ludzi. Była tu chyba cała szkoła. Muzyka wypełniała moje uszy i czułam się naprawdę dobrze. Rozejrzałam się w poszukiwaniu znajomych twarzy i po chwili dostrzegłam Susan siedzącą przy barku.
- Cześć, Susan ! – kiedy przedarłam się przez tłum, próbowałam przekrzyczeć muzykę, żeby mnie usłyszała.
- O, hej Ami ! – zataczając się trochę, niezdarnie mnie przytuliła. Była już pijana.
- Nawet jeszcze nie zdążyłam przyjść, a ty już się nielegalnie upiłaś – powiedziałam rozbawiona. Pomogłam jej z powrotem usiąść i zamówiłam bezalkoholowego drinka.
- O kogo ja tu widzę! Cześć, Ami – po chwili dołączył do nas James – Pijesz alkohol? O, ty niegrzeczna dziewczynko – Susan wybuchła niepochamowanym pijackim śmiechem i przez nią też zaczęłam się śmiać.
- Ja nie piję – odparłam – Ale co innego ona – spojrzałam na przyjaciółkę.
- Nie bądź taka sztywna ! – James zamówił dwie szklanki whisky i podał jedną mi – No, dalej ! Jak imprezować to dobrze !
Przekonana wypiłam całą zawartość szklanki. Poczułam się wyluzowana. Chłopak zamówił mi jeszcze jakiegoś drinka, który jak powiedział „Da mi kopa" i kolejną whisky. Po wypiciu wszystkiego, weszłam na parkiet. Czułam się świetnie. Poruszałam się w rytm muzyki z rękami uniesionymi w górze. Wymachiwałam biodrami i kręciłam się dookoła. Nie obchodziło mnie nic. Liczyła się tylko muzyka i taniec. Po chwili dołączył do mnie James i zatańczyliśmy jeden taniec, a potem poszedł poderwać jakąś dziewczynę, tańczącą niedaleko. Nie znałam go od tej strony, ale nie obchodziło mnie to.
Nagle ktoś złapał mnie od tyłu. Poczułam znajomy zapach. Odwróciłam się i spotkałam się z brązowymi oczami.
- Czy ta ślicznotka zechce ze mną zatańczyć? – spytał uśmiechnięty Ross.
- Jasne – odparłam z uśmiechem i z przyjemnością przybliżyłam się do niego. Alkohol zaczął przejmować nade mną władzę.
- Ktoś tu chyba trochę wypił – blondyn popatrzył na mnie z rozbawieniem.
- A co? Nie można? – przez mój dziwnie brzmiący głos, chłopak jeszcze bardziej rozszerzył swój uśmiech.
Tańczyliśmy chyba z godzinę. Straciłam poczucie czasu. Ross był wspaniałym tancerzem i świetnie się przy nim bawiłam.
- Chodź, musisz odpocząć – powiedział i pociągnął mnie w stronę holu. Szłam za nim uśmiechając się głupkowato i po drodze złapałam jakiegoś drinka, którego wypiłam duszkiem. Po chwili byliśmy już na dworze – Musisz ochłonąć. Twoje oczy powoli zmieniają kolor.
- To faaajnie – mruknęłam i przybliżyłam się do chłopaka – Znudziło mi się tańczenie.
- Ami! Jesteś totalnie pijana – odparł stanowczo i już chciał coś dodać, kiedy nagle dołączyła do nas Kelly.
- Co tak stoicie na dworze? – spytała – Ami, chodź ze mną! Zaraz będziemy grać w butelkę!
Z chęcią poszłam za nią. Czułam wzrok Ross'a, ale zignorowałam go. Weszłyśmy do salonu, gdzie już zebrała się spora liczba osób.
CZYTASZ
Ross Wolf
FanfictionAmi Cross to zwykła szesnastolatka, która przeprowadza się wraz z rodzicami do małego miasteczka : Dalton, ponieważ zmarła babcia przepisuję jej dom. Ami spotyka pewnego chłopaka, który niechcący pokazuję jej świat, do którego jej babcia nie zdążyła...