Ross
Siedziałem w sali przesłuchań. Funkcjonariusz, który miał mnie przesłuchać, patrzył mi się wrogo w oczy.
- Pytam jeszcze raz! – krzyknął i uderzył pięścią w stół – Czy to ty porwałeś Ami Cross?! Przyznaj się!
- Powtarzam, że ja jej nie porwałem! – podniosłem głos.
- Jakie masz wytłumaczenie?! – syknął – Jak wytłumaczysz to, że była z tobą w twoim domu!
- Mówiłem już, że przyszła do mnie, bo chciała uciec od rodziców. Dałem jej dach nad głową! Nie moja wina, że nienawidzi swojej rodziny!
- Słuchaj smarkaczu – warknął policjant – Nie tylko ty jesteś tu najważniejszy, a ja nie będę się z tobą bawił! Nie wciskaj mi bajek! Mamy informację, że przekonałeś ją do porzucenia rodziców i zamieszkania z tobą!
- Kto niby udzielił panu takiego informacji!? – ryknąłem – A może zapyta pan Ami?! Może jej uwierzycie i w końcu puścicie mnie do domu!
Nagle do pomieszczenia wszedł jeszcze jeden funkcjonariusz.
- Pani Ami Cross przyszła i domaga się wpuszczenia do chłopaka – oznajmił znudzonym tonem – Odgonić?
- Nie, wpuść ją – rzekł policjant i pomasował skronie. Widać było, że ma dość tej sprawy i marzy tylko o odpoczynku.
Po chwili w drzwiach pokazała się Ami. Miała poważy wyraz twarzy i z nienawiścią patrzyła na mężczyznę.
- Ma go pan natychmiast wypuścić! – powiedziała stanowczym głosem – Nie porwał mnie, bo to ja do niego przyszłam. Pokłóciłam się z rodzicami, ale to już sprawa osobista.
Widać było, że funkcjonariusz gorączkowo się zastanawia. Ami nie spuszczała z niego swojego zabójczego spojrzenia. Wyglądała tak groźnie i tak pociągająco. W myślach dałem sobie z liścia. Nie czas na takie komentarze.
- Może inaczej spytam – zaczęła dziewczyna – Kto doniósł na Ross'a?
- Nie możemy podać tej osoby, ponieważ prosiła o anonimowość – rzekł mężczyzna.
- Dobra, nie ważne – odparła szybko – Wypuścicie go?
- Eh... - policjant ponownie się zamyślił – Dobra! Jeśli twoi rodzice się zgodzą, to zapomnimy o sprawie.
- Dziękuję – odrzekła Ami i podeszła do mnie – Chodź, zmywamy się stąd.
Uśmiechnąłem się i ruszyłem z dziewczyną do wyjścia. Nagle Ami pocałowała mnie w policzek.
- A to za co? – spytałem rozbawiony.
- Sama nie wiem – uśmiechnęła się szeroko – Tak po prostu naszła mnie na to ochota.
- Ciekawe.. – udałem, że się zamyśliłem, a Ami trzepnęła mnie w ramię.
- Co jest ciekawe? – zapytała zbita z tropu.
- Bo jeszcze pamiętam ja mówiłaś, że chcesz, żebyśmy byli tylko przyjaciółmi – odparłem żartobliwie.
- Jak siedzisz w ciemnym lochu masz wiele czasu na przemyślenia – z jej głosu zniknęła cała radość i słychać było smutek – Zrozumiałam, że nie chcę, żebyśmy byli tylko przyjaciółmi.
Objąłem ją i pocałowałem w czubek głowy.
- Ja też chce czegoś więcej – szepnąłem.
Przytuleni do siebie opuściliśmy budynek. Od razu zauważyłem czarne auto Riker'a, więc domyśliłem się, że Ami przyjechała tu z nim. Skierowałem się do samochodu i razem wsiedliśmy do środka. Usadowiliśmy się wygodnie na tylnym siedzeniu. Ami oparła głowę o moje ramię i przysunęła się.
- I jak wyglądało 5 minut w kiciu? – spytał rozbawiony Riker.
- Wspaniale – powiedziałem sarkastycznie.
- To co – mój brat zwrócił się do Ami – zawieść cię do domu?
- Tak – westchnęła dziewczyna – Nie chce, ale muszę.
Riker odpalił silnik i ruszył. Po chwili włączył też radio, więc przyjemnie się jechało.
- Jaki dzień jest dzisiaj? – spytała Ami.
- Niedziela – odpowiedział Riker – Jutro do szkoły – dodał z uśmiechem.
- Świetnie – szepnęła.
- Przyjść po ciebie jutro? – zapytałem wpatrzony w jej oczy.
- Jasne, czemu nie? – odparła i wtuliła się we mnie.
- Tylko mi tu nie szalejcie – skarcił nas rozbawiony blondyn – Chce, aby moje auto zostało dziewicą.
Wszyscy wybuchliśmy niepochamowanym śmiechem. Całą drogę się śmialiśmy, bo mojego brata naszła ochota na głupie komentarze.
- Jesteśmy na miejscu! – krzyknął Riker i wytarł łzę.
- To do zobaczenia jutro! – pożegnała się dziewczyna, dała mi buziaka w policzek i wysiadła.
Patrzyliśmy chwilkę, czy bezpiecznie wejdzie do budynku, a potem ruszyliśmy do domu.
- Nie spieprz tego ponownie, dobrze? – rzekł Riker, a ja przytaknąłem twierdząco.
- Postaram się – odparłem i zapatrzyłem się na mijane domy.
***************
Wiem, że krótki, ale zabrakło mi weny ! A na dodatek, mądra ja przy myciu szklanki, pękłam ją i rozcięłam sobie cały mały palec i piekielnie boli, kiedy pisze na komputerze ;-; #NiezdaraPoziom100
No, ale nie narzekajcie ! Niedługo coś się wymyśli J
Może pomogą wasze głosy i komentarze? Jasne, że pomogą!
Do zobaczenia !!
CZYTASZ
Ross Wolf
FanfictionAmi Cross to zwykła szesnastolatka, która przeprowadza się wraz z rodzicami do małego miasteczka : Dalton, ponieważ zmarła babcia przepisuję jej dom. Ami spotyka pewnego chłopaka, który niechcący pokazuję jej świat, do którego jej babcia nie zdążyła...