Rozdział 16

300 29 1
                                    


Ross

- Ross! Chodź do salonu! Ellington przyszedł! – ze snu wyrwał mnie krzyk Rydel.

Leniwie podniosłem się do pozycji siedzącej i przetarłem zaspane oczy. Spojrzałem na zegarek : 13:27. Nagle rzeczywistość uderzyła mnie z wielką siłą. Ami nie ma już czwarty dzień.

- Ross!!!! – Rydel zdzierała sobie gardło próbując przyśpieszyć mój bardzo powolny rytuał wstawania.

- Za 10 minut będę ! – odkrzyknąłem i wstałem z łóżka. Podniosłem z podłogi wczorajsze czarne spodnie i po stwierdzeniu, że jeszcze się nadają naciągnąłem je na nogi. Potem wygrzebałem z szuflady skarpety, a następnie założyłem białą bluzkę. Ułożyłem jeszcze włosy i ruszyłem do salonu.

- Nasz leniuch postanowić wstać z łóżka ! – Riker był w wyśmienitym humorze. Zaśmiał się ze swojego żartu, a ja rzuciłem w niego poduszą. Mimowolnie uśmiechnąłem się.

- Chłopaki! – Rydel zdzieliła nas po głowie – Siadać! Ellington ma jakieś informacje o Ami.

W salonie nastała cisza. Wszyscy przestali się śmiać i nawet uśmiechać. Wpatrywaliśmy się w bruneta.

- Nie są to potwierdzone informacje, raczej moje przypuszczenia – odparł, a my zgodnie pokiwaliśmy głowami – Myślę, że Ami mogła zostać porwana przez Nocnych Łowców.

- Że co?! – ryknęliśmy.

- Co się tak drzecie? – do salonu wszedł wyluzowany Rocky. Zajadając się popcornem usiadł na fotelu i z obojętną miną wpatrywał się w nas.

- Mógłbyś choć raz w życiu nie przeszkadzać!? – krzyknąłem – Tu chodzi o Ami! Została przez ciebie porwana! Przez twoje głupie ego!

- Ross, uspokój się – spokojnie rzekła Rydel.

- Pamiętaj szczeniaku, że ja tu dowodzę! – powiedział przywódczym tonem – Jestem twoim Alfą! Nie waż się mnie obrażać.

- Dupek – warknąłem.

- Możemy wrócić do sprawy Ami? – z niecierpliwością spytał Riker.

- Tak, jak mówiłem sądzę, że porwali ją Nocni Łowcy – zaczął Ellington - Wszystko się zgadza. Po pierwsze : Nocni Łowcy atakowali i porywali wilki, ale kiedy Ami zniknęła, ataki ucichły. Po drugie : Nocni Łowcy są świetni w zacieraniu śladów. Po trzecie : Ami jest spadkobierczynią złotej księgi, którą Nocni Łowcy pragnęli od wieków. Po czwarte : Jest niezwykle uzdolniona i być może chcą coś z tym zrobić.

- Możesz mieć rację – powiedziałem zamyślony – To jak mamy znaleźć miejsce jej przetrzymywania ?

- Myślę, że najpierw musimy zabezpieczyć księgę – wtrącił Riker – Skoro oni tak bardzo jej chcą to po nią przyjdą, co nie ?

- Tak. – zgodził się Ellington – Naszym pierwszym celem jest przechwycenie księgi.

- Ale.... – chciałem zaprotestować i powiedzieć, że Ami jest ważniejsza od księgi, ale chłopak mi przerwał.

- Ami sobie poradzi – brunet spojrzał na mnie – Jeśli Nocni Łowcy przechwycą księgę i przeprowadzą rytuał, będzie po nas.

Kiwnąłem głową, nieprzekonany. Chciałem już wszcząć akcję ratowniczą, aby jak najszybciej sprowadzić Ami do nas. Do mnie. Martwiłem się o nią i bardzo za nią tęskniłem.

- Głowa do góry! Ami będzie bezpieczna zanim się obejrzysz! – Rydel klepnęła mnie w ramię i obdarzyła szczerym uśmiechem.

- Wiem, gdzie jest księga – odparłem w końcu.

Ross WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz