Rozdział 29

162 20 0
                                    


Ami

- Piiik! Piiiik! Piiiik!

Ze snu wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Wkurzona, wymamrotałam przekleństwo, obróciłam się na drugi bok i ukryłam głowę pod poduszką. Po chwili dźwięk ucichł. Rozluźniłam mięśnie i wygodniej ułożyłam się na łóżku. Już zasypia.....

- Piiiiik! Piiiiik!

Leniwie podniosłam powieki. Obróciłam się z powrotem w stronę urządzenia, które nie dawało mi się wyspać. Zbyt zaspana, żeby wstać, wyciągnęłam rękę i chwyciłam telefon. Spojrzałam na ekran, chcąc się dowiedzieć, kto budzi mnie tak wcześnie.

Dwa nieodebrane połączenia od : Lukas

Warknęłam i rzuciłam telefon na podłogę. Co mu nagle odbiło? Ja o nim kompletnie zapomniałam, a on najwyraźniej chciał poinformować mnie o swoim istnieniu. Dobrze, rozumiem, ale czemu musi robić to w najmniej odpowiednich momentach?!

Mozolnie zwlekłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Gdy tylko napotkałam moje odbicie w lustrze, o mało co nie zemdlałam. Dookoła mojego ciała świeciła złota poświata. Spojrzałam na moje dłonie oraz nogi. Wszystko było w normie. Ponownie zerknęłam na lustro. Złote światło nie zniknęło. Dotknęłam Złotej Księgi na moim nadgarstku, ale szybko cofnęłam rękę. Łańcuszek poparzył mnie. Szybkim ruchem zdjęłam go, a poświata momentalnie znikła, co spotkało się z westchnieniem ulgi z mojej strony, Odłożyłam go na umywalkę i rozbierając się, weszłam pod prysznic. Pisnęłam, kiedy lodowata woda zetknęła się z moją skórą, dzięki czemu rozbudziłam się. Na szczęście po chwili poczułam przyjemne ciepło.

Po odświeżeniu się, ubrałam niebeski szlafrok w misie i skierowałam się do szafy, aby wybrać jakieś ubrania na dziś.

- Nawet z rana wyglądasz pięknie.

Rozpoznawszy głos, odwróciłam się do jego źródła i napotkałam wzrok brązowych oczu Ross'a. Blondyn siedział na parapecie z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Jak ty tu wlazłeś?! – krzyknęłam piskliwie i w panice, zakryłam się szczelniej szlafrokiem. Niestety nawet nie sięgał połowy uda – Nie wiesz, że nie wolno podglądać dziewczyn?!

- Spokojnie – odparł ze śmiechem – Nie wchodziłem do twojej łazienki, a jeśli chodzi o wejście tutaj, to nie było trudne. Zapomniałaś, że masz klamkę po drugiej stronie okna? - prychnęłam, a on z łobuzerskim uśmiechem ciągnął dalej – Czy nie wolno mi patrzeć na moją dziewczynę?

- Jeśli ona ci nie pozwoli to nie – popatrzyłam na niego z uwodzicielskim uśmiechem i pozwoliłam szlafrokowi luźno ze mnie zwisać – Za karę będzie się zastanawiać dłużej.

- A może uda mi się ją przekonać?

Chłopak zeskoczył z parapetu i pewnie ruszył w moim kierunku. Zanim zdążyłam się sprzeciwić, zamknął mnie w uścisku i obdarzył namiętnym pocałunkiem.

- To jak, udało mi się? – zamruczał w moje ucho.

- Możliwe, że udało ci się trochę zmniejszyć czas oczekiwania – odpowiedziałam z uśmiechem. Delikatnie odepchnęłam go od siebie i wskazałam na okno – A teraz, sio mi stąd, bo chce się przebrać!

- Dla ciebie wszystko ma Lady – Ross ukłonił się i z rozbiegiem, wyskoczył przez okno.

Nie minęła minuta, a usłyszałam pukanie do drzwi.

- Ami? Z kim rozmawiasz? – drzwi otworzyły się, a w nich pojawiła się moja mama.

- Z nikim – spojrzałam na nią i wskazałam szafę – Gadam do siebie, bo nie wiem co ubrać.

Ross WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz