#3 Impreza

303 7 1
                                    

Poszłam na tańce. Tańczyłam już  10 lat  zawodowo taniec towarzyski. Wyszłam z nich około godziny 16. Pojechałam do domu. Wskoczyłam pod prysznic umyłam się, przebrałam się w czerwoną sukienkę, umalowałam. było już  około godziny 18.00 Mój telefon zawibrował. Taylor dzwonił.

-hej - powiedział gdy już zdecydowałam się odebrać - gotowa?

-tak.

-bo ja już na ciebie czekam pod twoim domem.

-oki, słuchaj zadzieram kiece ! I lecę!! - zaśmiałam się

- spoko, czekam maleńka - powiedział a ja założyłam czerwone 10 centymetrowe szpilki nie zbyt wysokie ale wygodne. Zeszłam na dół. Taylor rozmawiał z moją mamą w hallu. Przystanęłam i posłuchałam co ma do powiedzenia.

-ale zaopiekujesz się moją córeczką ? - spytała moja mama

-ależ oczywiście pani Brown.

-mów mi Elsa - stwierdziła moja mamusia, kocham ją, jest wspaniała

-dobrze, Elso.

-a gdzie ty ją wyciągasz ? - spytała

- na urodziny mojego przyjaciela

-Mhm, no dobrze, dzieciaki bawcie się dobrze. 

-niech pani spojrzy teraz.. - powiedział cicho - Lee!! Nie musisz dłużej tam stać. Słyszę twój oddech skarbie ! - zeszłam ze schodów a Taylor zrobił tylko duże oczy. Miałam wrażenie, że mu wyjdą z orbit.

-no ładnie, ładnie - powiedziała moja mama - Leyla, wystroiłaś się jak na jakiś bankiet

-mi się tam Elso, bardzo podoba -mrukną tylko podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek

- to my już lecimy, paa !

-no pa, pa !

No i wyszliśmy, wsiedliśmy do jego auta.

-Taylor?

-hm? -mruknął

-skup się - powiedziałam i chyba zaczął się mocniej koncentrować. - będziesz pił? - spytałam

-no.. tak. Będę. - powiedział i skupił się na jeździe

-Okej. To ja nie - mruknęłam

-czemu? -spytał

- bo ktoś musi się potem pofatygować i ciebie przewlec do domu. A tą osobą będę ja.

-okej, dzięki maleńka

-spoko, tylko nie nazywaj mnie tak - powiedziałam

-będę. - mruknął i zaparkowaliśmy pod Underem. Wyszliśmy z auta. Taylor je zamknął i poczekał na mnie

-kluczyki - powiedziałam

-trzymaj. - dał mi je. a ja schowałam do torby. Weszliśmy do środka. Poznałam paru dobrych kumpli Taylora. Byli równie napakowani jak on.

-zatańczysz ? - spytał patrząc mi w oczy

- co ty już piłeś ja się ciebie pytam ?

-jeszcze nic - powiedział i wyciągną mnie na parkiet. Akurat w tym momencie leciała moja ulubiona piosenka "Thinking out Loud " Eda Sheerana Taylor objął mnie w talii. Jak na umięśnionego "goryla" poruszał się w rytm muzyki doskonale. Świetnie się z nim tańczy. Położyłam głowę na jego bark.

- moja księżniczka zasypia? - mruknął a ja tylko mocniej go do siebie przytuliłam. Wyobrażałam sobie jego uśmiech w tym momencie...

Mi chyba odbija... Bo odpływam..
 

Wzięłam się w garść a on okręcił mnie wokół mojej własnej osi.  A na koniec piosenki pocałował mnie w czoło. Ta chwila była magiczna. WoW ! Poszliśmy do Ash'a który miał właśnie urodziny.

- To wy jesteście parą tak ?

-nie, Ash. - mruknęłam

-a szkoda, strasznie do siebie pasujecie - powiedział po czym wypił do końca swojego  drinka Taylor zrobił podobnie. Tylko spojrzał mi w oczy.  Podeszła do niego jakaś laska. Zaczepiła mu ręce na szyję i pocałowała oba jego poliki

-Leyla ? Idziemy tańczyć? - Spytał Ash

-pewnie. - poszliśmy. Było fajnie.  Ale i tak nie na tańcu nie byłam zbytnio skupiona tylko na Taylorze. kiedy skończyliśmy podeszłam do Launtera.

- może mnie przedstawisz ? - spytałam

- Lee ? to jest moja kuzynka Ellie

-hej - podałam jej dłoń po czym mocno ją uścisnęła i szeroko do mnie uśmiechnęła się.

- Nie chwaliłeś się nigdy, że masz taką śliczną dziewczynę

- nie jesteśmy parą - powiedziałam za Taylora 

-a kim ?

- przyjaciółmi. - powiedział cicho

-bo uwierzę! - mruknęła tylko

Po dwóch godzinach odwiozłam go do domu.

-zostaniesz ? - spytał

- po co ?

-moja mama będzie zadowolona, lubi cię. Bardzo.

-wiem.  Ale, dzisiaj podziękuję. Może innym razem

-trzymam za słowo

- okej. Pa Taylor, było świetnie.

-wiem. Muszę cię częściej zabierać ze sobą. Będziesz mi robić za szofera.

-bardzo śmieszny jesteś. Muszę już lecieć. Narka.  - podeszłam i pocałowałam go w policzek. Uśmiechnął się lekko.

-dzięki, jesteś kochana

-wcale nie, pa.

-pa.

Powiedział a ja poszłam do domu. Miałam bardzo blisko no cóż, mieszkał na przeciwko mnie. Kiedy tylko weszłam do domu przebrałam się i padłam spać. A moje sny były w kolorze różu.

I chyba zaczynam coś do niego czuć... Przemknęło jej przez myśl takie stwierdzenie, którego wcale nie odrzucała :D

_______________________________________________________________________________________

No to jest Kolejny rozdział :D Mam nadzieję że się spodobał :D oceniajcie sami <3

Wasza Kim <3

 





Story of My DreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz