Następny dzień zapowiadał się spokojnie. Wstaliśmy około dziesiątej rano z Taylorem.
Zjedliśmy śniadanko. I zabraliśmy się oboje za papierkową robotę. Kiedyś w końcu trzeba.
Taylor kiedy skończył swoją pracę przyszedł do mnie i pomógł mi posprawdzać resztę dokumentów które miałam jutro zawieźć do banku. Dzięki niemu skończyliśmy o trzynastej i spokojnie mogliśmy odpocząć.
-Chodźmy do ogrodu – mruknęłam kiedy zaczęłam robić herbatę.
-oki, wezmę koc – powiedział i poszedł po niego na górę. Było dzisiaj ciepło jak na początek listopada. Zaniosłam herbatę na stolik przy huśtawce i usiadłam na niej. Po chwili przyszedł mój przystojny narzeczony i usiadł obok mnie, przytulił do siebie i nakrył kocem.
-Kocham Cię aniołku – powiedział na co ja jeszcze bardziej wtuliłam się w jego bok chłonąc jego ciepło. Widziałam jak wybrał numer do Asha. Wziął na głośnomówiący.
-Siema stary, masz może jakiś apartament do kupienia w centrum miasta?
-Jasne, nawet dwa, zaraz ci podam namiary esem. Chcesz kupić dom dla ciebie i Layli?
-i dla naszych dzieci. - powiedział Taylor ciesząc się na tą wiadomość.
-Layla jest w ciąży?? - zapytał zaskoczony
-nie jestem ! - powiedziałam głośniej niż zamierzałam
- ona uważa co innego, ale ja tam swoje wiem – powiedział mój narzeczony na co Ash się zaśmiał
-nie słuchaj go Ash, lepiej go trzepnij za to że kręci z taką jedną Celine.
-coo ?? czego ja się tu dowiaduje – powiedział rozbawiony – ale mogę Ci Layla obiecać, że go wyjaśnię.
-Dzięki, tylko się postaraj – mruknęłam wesoło dając buziaka naburmuszonemu narzeczonemu.
-wysyłaj mi te namiary i jeszcze dzisiaj tam pojedziemy z moją ukochaną wredotą. - powiedział Tay
-Mogę z wami?
-no jasne, weź Alice – powiedziałam zanim się pożegnaliśmy i rozłączyliśmy. Taylor był nieco wkurzony na mnie, ale szybko mu przeszło. Dostaliśmy szybko wiadomość od Asha o dwóch lokalizacjach apartamentów. Całe szczęście oba były mniej więcej w połowie naszej drogi do pracy więc szybko się zebraliśmy, ja ubrałam na siebie płaszczyk, spódnice i koszule w paski, natomiast Taylor jak zawsze czarne spodnie, czarna skórzana kurtka i żeby nie był cały na czarno to kazałam mu założyć białe buty i koszulkę z Hilfigera. Zabraliśmy ze sobą Stelle i nasze mamy, żeby pomogli nam wybrać mieszkanko.
Umówiliśmy się z Ashem już w jednym z tych mieszkań. Ash, jako agent nieruchomości miał klucze, więc weszliśmy do środka bez problemu. Mieszkanie miało 120 metrów kwadratowych. Cztery pokoje sypialne, kuchnia, dwie łazienki i pralnia. Co mi odpowiadało ponieważ nie chce większego domu a dwie łazienki to dobra sprawa dla nas, kiedy zbieramy się w tym samym czasie. Mieszkanie było w stylu nowoczesnym z domieszką klasycznych drewnianych mebli i pięknej błyszczącej dębowej podłogi. Kuchnia była prześliczna. Nowoczesne sprzęty wręcz onieśmielały nasze oczekiwania.
-Kochanie, ja nie chce innego domu. - powiedziałam cicho podchodząc do Taylora który aktualnie przebywał w naszym nowym biurze, w którym były dwa biurka, duże okno, sofa, fotele i puszysty dywan.
-a wiesz, że mi też się podoba? - mruknął przytulając mnie do siebie. - dobrze, że tylko ten pokój, kuchnia i salon są umeblowane bo chce do innych pokoi wybierać meble z Tobą. A jutro podpiszemy umowę. Co ty na to?
-Kocham Cię – powiedziałam i pocałowałam go mocno w usta.
-Jak tam kochani podoba wam się nasz nowy dom? - zapytaliśmy kiedy przeszliśmy do salonu gdzie rozgościli się nasi pierwsi goście
-Już zdecydowaliście ? - spytała moja mama razem z Alice
-Tak. Chcemy to mieszkanie. Dobrze się tu czujemy. - powiedział Taylor i pocałował mnie w czoło
-To świetnie. W takim razie jutro jedziemy do notariusza załatwić wszystkie formalności. -zaczęła mama Taya -i postanowiłyśmy razem z mamą Layli, że ten dom to będzie prezent ślubny od nas.
-Woow, nie wiem co powiedzieć.. dziękujemy – powiedziałam stojąc w szoku i jedyne co zrobiłam to przytuliłam się do mojej mamy i do mamy Taylora. Tay poszedł w moje ślady mówiąc, że i tak się dołoży. Cały Taylor. Kocham ich wszystkich.
Po wyjściu z naszego przyszłego domku pojechaliśmy wszyscy do domu Taylora i zjedliśmy wspólnie obiad.
Po obiedzie poszliśmy z Tay'em do jego pokoju. Rozebrałam się ze spódnicy i nałożyłam wygodne dresowe szorty. Rzuciłam się na łóżko a obok mnie przebrany w luźną koszulkę i spodenki Tay. Przytuliłam się do jego torsu i miziałam go po brzuchu.
-Kochanie może pójdziemy na basen wieczorkiem? - spytał mnie Tay mrucząc cichutko
-Chętnie, ale może jutro po wizycie u notariusza. Dzisiaj chce trochę z Tobą poleniuchować. Dawno nie mieliśmy czasu takiego jak teraz. Może włączymy jakiś film?
-No dobrze – pocałował mnie czule i wstał po laptop który usadowił sobie na kolanach. Oparłam się o niego i oglądaliśmy film. W połowie usnęłam a Tay odłożył lapka i położył mi dłoń na plecach, jak to miał w zwyczaju. Łatwiej mi się zasypiało.
***
CZYTASZ
Story of My Dreams
FanfictionOna - zwykła-niezwykła dziewczyna On - rozpuszczony samiec, który potrzebuje rygoru. Zgubiony, próbuje odnaleźć swoją tożsamość, którą potrafi okazać tylko w rzadkich momentach.