30 Wspólny wypad

70 2 2
                                    


Wsiedliśmy do samochodu i ruszyłam tym cudeńkiem. Po paru minutach byliśmy już pod domem Taylora. Wysiadł i poszedł po Stelle. Za parę minut przyszli do samochodu i ruszyliśmy do najlepszej knajpki z sushi w mieście.

-Stella, na co masz ochotę ? - spytałam kiedy wyszliśmy z samochodu na parkingu przed restauracją

-Na coś z łosiem.. to na pewno

-A nie z łososiem moja droga?? - zaśmiałam się łapiąc dłoń mojego mężczyzny

-no może, może – uśmiechnęła się do mnie lekko i weszliśmy do środka, usiedliśmy przy niewielkim stoliku w rogu sali i zamówiliśmy jedzonko. Oczywiście nie obyło się bez wygłodniałych spojrzeń kelnerek i jakiś prowokacji w stronę mojego narzeczonego.

-Kochanie nie bądź zazdrosna – mruknął mój miś łapiąc mnie za kolano

-aż tak to widać ? - spytałam go lekko zniesmaczona

-troszkę, ale to urocze

-Tak, urocze to na pewno – uśmiechnęłam się do Tay'a a on do mnie.

-Wiecie coś na temat Eathana?- spytała Stella. Popatrzyliśmy się na siebie i odpowiedział jej Taylor

-Jedyne co powiedział to chce się z tobą spotkać i pogadać w cztery oczy.

-szkoda, że dopiero teraz zachciało mu się rozmawiać

-no widzisz, czasem tak bywa. Wiem, że w twoim życiu nie jest teraz zbyt ciekawie ale taka jest właśnie miłość- nieprzewidywalna i bolesna. Ale to tylko od ciebie zależy czy przetrwa.-Powiedziałam łapiąc ją za rękę

-mam nadzieję że razem damy radę i że będziecie mnie wspierać w tym

-zawsze – powiedzieliśmy oboje z Taylorem w tym samym czasie, a on uśmiechnął się i pocałował mnie w prawą dłoń. Odwzajemniłam uśmiech i zaczęliśmy się zbierać do domu.

Po parunastu minutach byliśmy już w domu. Przywitaliśmy się z rodzicami Tay'a a młoda poszła na górę.

- Co słychać u was moje kochane dzieci?- Mruknęła mama Tay'a uśmiechnięta widząc nasze splecione dłonie

- Wszystko dobrze, po niedzieli zaczynam kolejną sprawę w sądzie. Tym razem w roli prokuratora. Trochę się boję. - usiadłam na sofie obok Taylora i poczułam jego ramię na plecach.

-Nie bój żaby, wszystko się uda. Pamiętaj, że zawsze masz w nas wsparcie.

-Dziękuję wam. To dla mnie bardzo ważne.

-A co powiesz na to żeby przyśpieszyć ślub do czerwca?

-Jestem za. Chciałabym jedynie żeby to był siódmy.

-Nie ma sprawy kochanie. Jutro pojedziemy wszystko ustalić z księdzem.

-Super, dziękuję

-Laylo, napijesz się może drinka z whisky? -spytał mój przyszły teść

-Pewnie – mruknęłam, uśmiechając się do niego

-Żono, też masz ochotę? Syna swego nie muszę pytać, znam odpowiedź.

-No pewnie! - powiedziała żywo mama Tay'a i spojrzała na swojego męża wdzięcznym wzrokiem.- Co powiecie jeszcze? Zamieniam się w słuch.

-Chciałabym, żeby nasze wesele i ślub był w kolorach błękitu i fuksji. Co myślicie?- spytałam

-Kochanie, ja jestem na tak. -Taylor pocałował mnie w policzek – Co do wystroju masz wolną rękę, tylko informuj mnie o kosztach lalu.

-Ja jestem jak najbardziej na tak. Bardzo dobry wybór. Znam świetną projektantkę wesel. Chcielibyście ją wypróbować kiedyś ?

-No pewnie, to by dużo ułatwiło

-Z pewnością by tak było. Ja chce mieć w końcu wnuki! - powiedziała z lekką pretensją w głosie.

-będą na pewno – powiedział Tay kiedy właśnie jego tato niósł tackę z drinkami. Kiedy spróbowałam jak smakuje, Tay włączył kino domowe.

-Jak zawsze przepyszne – mruknęłam chwaląc drinka teścia. -Taylor, musisz się koniecznie nauczyć robić takie cudo.

-A nie umiem?? - powiedział robiąc zdziwioną minę.

-Takiego dobrego od ciebie to nie piłam, dlatego tak powiedziałam, nie złość się kochanie

-nie złoszczę. Za bardzo Cię kocham aniołku

-Ja Ciebie też żabo – pocałował mnie delikatnie w usta a jego rodzice udali obrzydzenie i zaśmiali się

-Nie możemy przestać być zadowoleni z tego, że nasz syn w końcu znalazł kogoś doskonałego.

-Bez przesady, nie jestem nikim niesamowitym – powiedziałam lekko zmieszana

-Dla nas jesteś – powiedział tato Taylora przez co jeszcze bardziej poczułam się wyróżniona

-To bardzo miłe, dziękuję

-Lećcie na górę, na pewno jesteście zmęczeni -mruknęła mama Taylora uśmiechając się lekko

-Trochę tak, dobranoc - powiedziałam cicho

-Dobranoc – powiedzieli oboje i poszliśmy na górę.

Po umyciu się i przebraniu weszliśmy do łóżka i tuląc się do mojego przyszłego męża zasnęłam. 

Story of My DreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz