Otworzyłam oczy i zobaczyłam wchodzącego do mojego pokoju Taylora.
-Hej - mruknął i wskoczył na łóżko podpierając się na łokciach by mnie nie przygnieść. Pocałował mnie mocno i czule prosząc o dostęp którego udzieliłam mu od razu. Nasze języki bawiły się ze sobą. A ja w pewnym momencie ogarnęłam się i oderwałam od niego szybko.
-Co się dzieje ? - spytał zaniepokojony.
- A twoja praca i moje studia? - spytałam podnosząc się
-Mam odwołanego pierwszego pacjenta. Idę na 10 do pracy. Zawiozę cię na zajęcia.
-Cieszę się. - mruknęłam i przywarłam do jego ust. Odpowiedział mi niemal natychmiastowo. Aż mnie ciarki przechodziły i czułam to słodkie napięcie w dole brzucha. Oderwałam się po minucie. - Pójdę dzisiaj na kawę z panem Corney'em i omówię z nim warunki mojej pracy.
-W porządku. - powiedział cicho
-Potem przyjdę do ciebie i się wyszykujemy na imprezkę.
-Zadzwoń albo napisz do mnie to po ciebie przyjadę.
-Okej. Kocham Cię, Taylor całym serduchem ale musimy się zbierać.
-Wiem, ja ciebie też kocham maleństwo - Wstałam a Taylor się ubrał i poszedł do swojego domu i powiedział, że za pół godziny będzie z powrotem. Kiedy się ubrałam, umyłam zęby i pomalowałam się zadzwoniłam do pana Corney'a.
-Witam, z tej strony Layla Brown, chciałabym omówić z panem warunki mojej pracy, czy miał by pan czas się dziś spotkać ?
-Witam, panią. O której pani pasuje? I gdzie ?
-O czternastej? - spytałam odrobinę niepewna
-W porządku, preferuję restaurację Booms&Baggs, może być?
-Oczywiście.
-Dziękuję za telefon, do zobaczenia
-Do zobaczenia. - zakończyłam rozmowę. Odwróciłam się. W progu stał Taylor opierając się o framugę. Drgnęłam. A on na ten widok przymrużył oczy.
-Rozmawiałaś z Corney'em?
-Tak - mruknęłam cicho
-O czym ? - dopytywał
-O tym gdzie i o której mamy omówić moją pracę.
-I powiesz mi gdzie?
-Restauracja Booms&Baggs o czternastej do mam nadzieje piętnastej lub szesnastej. Napiszę do ciebie.
-Tylko tyle masz mi do powiedzenia?
-A co mam mówić? - spytałam, bo naprawdę nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-No nie wiem, może powiesz mi jaki on ma zajebisty głos przez telefon!? - Wrzasnął na mnie strasznie głośno. Popatrzyłam mu w oczy. Był mega wkurwiony.
-Nie zwróciłam uwagi. Przepraszam. Może jakbym to zrobiła odpowiedziałabym ci na to pytanie. - powiedziałam cichutko i dopiłam swoje kakao. Założyłam na nogi buty i poczekałam na niego. O nie, zapomniałam telefonu z kuchni z tego wszystkiego.. Wróciłam a on stał z nim w ręku i przeglądał mi go.
-Kto to jest „Skarbek"? - spytał mnie. O nie.. jak mogłam nie zmienić nazwy kontaktu mojej dziesięcioletniej kuzynki..
-Moja dziesięcioletnia kuzynka. - powiedziałam.
-A w tej bajce były smoki? - zaśmiał się nieprzyjemnie.
-Mówię poważnie. Oddaj mi telefon i wychodzimy z domu. - Ominął mnie wręczając mi telefon do ręki. Ruszyłam za nim. Siedział w aucie.. okej. Nie ufa mi. Nie mam pojęcia dlaczego. Nigdy ale to nigdy nie dałam mu nawet podstaw do bycia zazdrosnym. Wsiadłam do samochodu a on ruszył.
CZYTASZ
Story of My Dreams
FanfictionOna - zwykła-niezwykła dziewczyna On - rozpuszczony samiec, który potrzebuje rygoru. Zgubiony, próbuje odnaleźć swoją tożsamość, którą potrafi okazać tylko w rzadkich momentach.