Siłownia
Po skończonym treningu na siłce poszłam do szatni by się przebrać. Co zobaczyłam? Ruth opierającą się o drzwi damskiej szatni. Przyciągała w tym momencie do siebie Lautnera. Na początku się opierał ale kiedy zobaczył mnie, jego wyraz twarzy zmienił się. Przylgnął do tej dziwki i całował ją żarliwie. Oparłam się o ścianę i wpatrywałam się bezczelnie w ten obrazek. Po chwili odsunęli się od siebie łapiąc oddech.
-Może uda mi się teraz wejść do szatni, gołąbeczki? - spytałam neutralnie chodź serce tak strasznie mnie bolało.
Odsunęli się od drzwi a ja weszłam. Spakowałam się i wyszłam a pod drzwiami stał Ash. Oni stali z boku myśląc, że ich nie widzę.
-Dam ci podsłuchy dobrze? Przyczepisz je sobie, czy mam to zrobić ja ? - spytał i objął moją talię kiedy wychodziliśmy. Ja zaśmiałam się.
-Nie Ash, z pewnością dam sobie radę sama. - Wyszliśmy z siłowni. A ja ukradkiem zobaczyłam, że Taylor był wściekły. No cóż. Sam sobie zasłużył. Wsiadłam w samochód i pojechałam do domu.
Umyłam się i umalowałam porządnie. Po czym założyłam bieliznę i wpięłam sobie taką jakby wsuwkę, spinkę z maleńkim mikrofonikiem przy ramiączku. Umocowałam by nie spadło i założyłam idealną białą sukienkę przed kolano z głębokim dekoltem oraz długim wcięciem w plecy. Co prawda lepiej ta sukienka wygląda bez stanika. Ale dzisiaj trzeba było coś załatwić. A moje "cycki na wierzchu" robiły swoje. Założyłam bialuteńkie wysokie szpilki i żakiet. I pojechałam do domu Asha o 16.00 gdzie byli wszyscy członkowie watahy.
Weszłam do jego domu i skierowałam się do salonu. Kiedy tam weszłam w pokoju rozległy się gwizdy i słowa "ale laska" Z czego byłam zadowolona.
-Czyli jest okej ? - spytałam
-"Okej" ?! Kobieto, ty tam wyrwiesz połowę facetów w tej restauracji. Połowę, bo reszta będzie ze swoimi żonami a one będą kipieć z zazdrości. - powiedział Ash. Na co wszyscy mu przytaknęli. No oprócz Taylora. Siedział cicho wpatrzony w swój telefon.
-zamontowałaś podsłuch ? - spytał Seth
-jasne.
-I pamiętaj, skup się na detalach. Same najistotniejsze informacje. Możesz go upić i zgodzić się na parę shotów. A ty wypij tak mało, żebyś trzeźwo myślała. Z tego co wiem i widzę masz mocną głowę.
-To prawda. Skupię się.
-no i oczywiście on nie może cię podejść. Musisz uważać. - powiedział Seth
-Będę. A ta pijawa raczej wie, że nie będzie atakować w miejscu publicznym.
-Miejmy nadzieję. Pogadaj jeszcze z Taylorem.
-Po co ? - spytałam a oni wszyscy oprócz niego wyszli w ułamku sekundy z domu.
-no słucham? - spytałam
-Leyla... To co dzisiaj się wydarzyło na siłowni...
-Nie powinno mieć nigdy miejsca? To mi chcesz powiedzieć ? Ależ skarbie, ja ci przecież pozwalam żyć. Tego chciałeś. Jednej nocy ta, drugiej inna. Powinieneś być szczęśliwy.
-Nie chcę takiego życia bez Ciebie! To co ci wtedy powiedziałem było bezczelne i nieprawdziwe. Nigdy ale to nigdy nie byłaś żadną zabawką ! Uwierz mi... A Ruth chciałem ci zagrać na nerwach. Nie wiem, może myślałem, że się na mnie rzucisz, zaczniesz wyzywać..
-a skończy się wielkim spektakularnym pogodzeniem ? To nie ta bajka Taylor. To nie jest film, tylko życie.
-Nie chodziło mi wcale o to. Gdybyś się na mnie wydarła poczułbym chodź odrobinę ulgi, że być może ci na mnie zależy. A ty stałaś i wpatrywałaś się jak ja...
CZYTASZ
Story of My Dreams
FanfictionOna - zwykła-niezwykła dziewczyna On - rozpuszczony samiec, który potrzebuje rygoru. Zgubiony, próbuje odnaleźć swoją tożsamość, którą potrafi okazać tylko w rzadkich momentach.