W rezydencji Sakamakich

597 43 0
                                    

- Asumi, Asumi! Zbudź się!!!

Otwarłam oczy, nade mną wisiał jakiś chłopak. Miał czarne, kręcone włosy i oczy. Był bardzo przystojny, ale skąd on zna moje imię?

- Usłyszałem twój krzyk. Ten koleś już zniknął, ale obiecuję ci że go dorwę! - Patrzył mi prosto w oczy. Widać było w nich ogromną troskę i poczucie winy. - Nic ci nie jest? - pomógł mi usiąść i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku. Czułam się lekko skrępowana.

- Chyba... Powiesz mi co robimy w lesie? - nie wiem jak się tu znalazłam, ani kim on jest ale mam przeczucie że mogę mu zaufać. Patrzył na mnie zszokowany. Miałam wrażenie że nie usłyszał mojego pytania... - Co robimy w lesie yyy... - chciałam powiedzieć jego imię, ale go nie znałam.

- D-Dark ...Shadow... - uniósł pytająco brew do góry, wstał i podał mi dłoń. Wstałam zaczęłam się lekko chwiać ale po chwili złapałam równowagę. Strasznie bolała mnie głowa. Czułam się taka pusta...Nie wiem dlaczego... Zapadła krępująca cisza między mną a chłopakiem...

- Dość nietypowe imię jak na chłopaka - posłałam mu śmiech. Na co on pokiwał głową i dodał...

- Może już lepiej chodźmy do auta, dobrze? - jego język ciała był sztywny.

- Auta?... - spytałam się ale on już był 5 kroków na przód.

Weszliśmy do limuzyny. Ponownie zapanowała grobowa cisza. Dark Shadow chrząkną i zaczął mówić...

- A więc miałem ci powiedzieć coś o tych Sakamakich...- zaraz, o kim? - Dowiedziałem się tylko że jest ich sześciu. Ich ojciec jest szanowanym politykiem, ale słyszałem też drugą wersję typu, że jest znakomitym doktorem. I to tyle. Przepraszam że tak mało informacji ale miałem tylko jeden dzień, po za tym muszę ci powiedzieć coś na prawdę ważnego... Nie mogę ci towarzyszyć u Sakamakich. Dostałem list że muszę zająć pewną sprawą... sama wiesz... - Patrzyłam na podłogę, ale czułam że cały czas się na mnie gapi...

- Dobrze... - tylko na tyle było mnie stać.

- W takim razie, wieżę że sobie poradzisz. Ja muszę lecieć... I jeszcze raz przepraszam że nie mogę być przy tobie. Do zobaczenia Whiterose. - limuzyn się zatrzymała na poboczu i Shadow wysiadł.

Dziwne... wiedziałam że mam jechać do jakiś Sakamakich, ponieważ dostałam list. Ojciec kazał mi pojechać do nich bo ma bardzo ważne zlecenie gdzieś w Europie. Dziwi mnie jeszcze bardziej fakt że powiedział do mnie Whiterose... brzmi to jak nazwisko...

- Okey, nie panikujmy... Jestem Asumi Komori, mówią że jestem słodką dziewczyną, w szkole nazywali mnie Szarą Myszką, mieszkam w klasztorze z ojcem. Moja matka umarła od razu po porodzie. Mam 17 lat. Przeniesiono mnie do innej szkoły i kazali zamieszkać w jakiejś rezydencji ze względu na prace ojca... W takim razie kim był ten chłopak... Dark Shadow...i jak się znalazłam w tym lesie...Boże, co ja mam o tym wszystkim myśleć.

Moją refleksję przerwała mi zatrzymująca się limuzyna przed ogromną posiadłością. Mężczyzna otworzył drzwi auta i pomógł mi wyjść. Wzięłam walizkę i stanęłam przed złotą bramą. Limuzyna odjechała i zostałam sama. Weszłam na teren posiadłości. Przed ogromnym budynkiem była wielka fontanna. Przykuła moją uwagę, po chwili zaczął padać deszcz. Podbiegłam szybko do drzwi i zapukałam... Jeden raz...drugi raz....trzeci raz...nic...

- Może nie powiedziano im że przyjadę? - Już miałam odejść gdy nagle masywne drzwi się otwarły. Weszłam niepewnie do środka, drzwi jak się same otwarły tak się zamknęły... Na zewnątrz zaczęła panować niezła zawierucha. Pioruny były jak lampa która chwilowo rozświetlała czarne niebo.

Life Vampires - Sakamaki Mansion || DLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz