"Pamiętnik pół krwawego księżyca"

271 35 3
                                    

- Proszę wejść – usłyszałam po drugiej stronie drzwi prowadzących to siedziby Reji'ego. Czarnowłosy wskazał mi wolne miejsce naprzeciw siebie przy stoliku. Usiadałam i pokornie czekałam aż odłoży lekturę na bok i zada mi pytanie. – Asumi, jest pewna sprawa do omówienia.

- Tak...?

- Dotyczy to zdarzenia z przed dwóch tygodni – odłożył książkę na bok, a mnie na samo wspomnienie o tym zrobiło się gorąco.

- Wolałabym do tego nie wracać... – wyszeptałam spuszczając głowę w dół.

- Przypuszczałem że to powiesz, ale i tak w końcu musiałbym cię o to zapytać. To chyba jest w miarę odpowiedni moment?

- U-un... - kiwnęłam niepewnie głową.

- Wzięłaś fiolkę z trucizną, tylko w tym rzecz że ona nie działa na wampira, a człowieka potrafi zabić w zaskakująco szybkim tempie. Lecz z tobą tak się nie stało. Straciłaś tylko przytomność.

- Wiem... - do czego on zmierza?

- A moje pytanie jest następujące... - poprawił okulary. – Kim ty właściwie jesteś? – na jego słowa podniosłam wzrok. Jego czerwone oczy intensywnie się we mnie wpatrywały. Zaniemówiłam, nie potrafiłam wypowiedzieć nawet słowa, mój język ciała zrobił się sztywny, nie wiem co ostatnio się ze mną dzieję. Niektóre gesty i reakcje same mnie zaskakują . – Odpowiesz mi? – powiedział lekko podirytowany.

- Myślisz że gdybym wiedziała, nadal bym się tak zachowywała?

- To znaczy? – wyczułam zdziwieni w jego głosie.

- Ja nawet nie wiem jak mam się zachować w niektórych sytuacjach. Codziennie boje się że podejdzie do mnie jakaś dobrze mi znajoma osoba a ja nawet jej nie rozpoznam. – mój głos z każdym słowem zdawał się nabierać wyższego tonu.

- Sugerujesz że mogłaś doznać amnezji?

- Nawet ja już tak nie uważam... Parę osób już mi podrzuciło taką sugestię. – wstałam z fotela i nerwowo zaczęłam chodzić po pokoju. Po moim ciele przeszedł dreszcz.

- To znaczy kto? – podniósł pytająco brew. Zignorowałam jego pytanie.

- Te wizje przed przebudzeniem, przeszłość młodych trojaczek, jacyś mężczyźni, dziewczynki, kobita, Dark Shadow, a teraz jeszcze do tego nawiedza mnie w snach... - nerwowo ocierałam ręce o siebie i zagryzałam wargę. Właśnie teraz dotarło do mnie że tak bezmyślnie wykrakałam to że śniły mi się trojaczki.

- To jednak dał o sobie znać? – chyba na szczęście tego nie usłyszał.

- Znaczy się kto? – przystanęłam na chwilę.

- Dark Shadow. To on pomógł nam cię przywrócić do normalnego stanu. – Reji wstał z fotela i powoli zaczął kierować się w moją stronę.

- To on tutaj był? – zapytałam zdziwiona. Przecież powiedziałby mi... chyba.

- Powiedział że nie mamy ci wspominać o jego wizycie w rezydencji, bo w swoim czasie sam ci się ujawni.

- To nie w waszym stylu...

- To znaczy?

- Nie znacie go, a pozwoliliście mu na spotkanie ze mną. – podniosłam lekko kącik ust.

- Nie powiedziałem że pozwoliliśmy mu na spotkanie z tobą. – tym razem ja podniosłam pytająco brew – A przynajmniej nie fizyczne. – oczy otworzyły mi się szerzej na jego ostatnie słowa. Czyżby oni wiedzieli o nim coś więcej niż ja? Nagle poczułam że atmosfera między nami robi się napięta.

Life Vampires - Sakamaki Mansion || DLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz