Osobno

284 37 2
                                    

Asumi nie umarła. Ona nadal żyła. Jej dusza toczyła walkę z duszą Cordeli. Dziewczynie zaczęły ukazywać się kolejne wizje.

(perspektywa Asumi)

Byłam w ciemnym lesie. Z oddali widziałam światło, poszłam w jego stronę. Ujrzałam kamienną altankę oświeconą blaskiem świec i księżyca, który górował centralnie nad nią. Stały w niej dwie postacie, kobieta i mężczyzna.

- Hyrony, to na pewno chodzi o nią. Nie ma innej możliwości. – odezwał się mężczyzna o złotych oczach.

- Grell... co my teraz zrobimy? Przecież to nasza córka! Nie będę mogła patrzeć na jej cierpienie... Mamy tylko ją! – powiedziała zrozpaczona białowłosa. – Przecież ona jest jeszcze dzieckiem. Czym sobie zasłużyła żeby nosić takie brzemię? – złotooki podszedł do niej i czule ją objął.

- Nie martw się najdroższa. Nie pozwolę żeby Asumi stało się coś złego. Na ten czas jest naszą jedyną córką. Jest jeszcze jedna sprawa...- białowłosa spojrzała na niego z obawą przed tym co powie. – Dowiedziałem się że to nie jest cała przepowiednia... -

- Jak to nie jest cała?!-

- Powiedział mi to Karl. Zdeklarował się że pomoże nam odnaleźć drugą część przepowiedni.

- Karlheinz?

- Tak. Wiem że mu nie ufasz, ale to mój przyjaciel i druh w wielu niebezpieczeństwach. Nigdy by mnie nie okłamał. Doskonale wiesz że jest dla mnie jak brat. – kobieta zastanowił się chwilę...

- Skoro ty mu wierzysz, to ja także najdroższy. – złożyła na jego ustach namiętny pocałunek.

Przyglądałam się im uważnie. Ich córka ma na imię Asumi... Już nic z tego nie rozumiem. Wynikało by z tego wszystkiego że to ja jestem ich córką...

- Chciałbym żebyś poznała Cordelie, jego żonę. Dość niedawno przyszli na świat jego trzej synowie...

- Przecież jego żona nazywa się Beatrix... i miał z nią dwoje dzieci - mężczyzna podrapał się po karku w zadumie.

- No tak... ale teraz znalazł sobie kolejną, tym razem demonicę ... i ma już pięciu synów – posłała jej lekki uśmiech.

- Obiecaj mi że nigdy nie wyjdziesz za mąż za inną kobitę! – powiedziała stanowczo.

- Oczywiście że nie! Mam ciebie, piękny dom i prześliczną córeczkę... a kto wie, może już niedługo nasze grono rodzinne się powiększy...- uśmiechnął się do niej szeroko i ponownie zwarli swe usta w pocałunku.

Wizja urwała się. Tym razem znajdowałam się na skraju skarpy. Był piękny zachód słońca, a w oddali rozprzestrzeniał się niesamowity widok na morze. Koło mnie znajdował się mężczyzna z poprzedniej wizji. Przed nim klęczał chłopak o czarnych włosach. Był ubrudzony ziemią i prochem. Jego ciało wydawało się być zmasakrowane, z ran obficie sączyła się krew. Ów Grell patrzyła na niego z góry z kamiennym wyrazem twarzy. Chłopak odważył się spojrzeć mu w oczy.

- Po co mnie uratowałeś? Jestem śmieciem! Nic nie wartym grzesznikiem! – krzyczał czarnowłosy dławiąc się krwią a z jego oczu zaczęły lecieć gorzkie łzy.

-Wyrwałem cie z piekła, a ty mi się tak odwdzięczasz? – powiedział poważnym głosem mężczyzna. Przyjrzałam się twarzy chłopka, była zakrwawiona i brudna ale kogoś w nim rozpoznawałam. – Masz szanse żyć wiecznie, żyć jak dawniej. Masz szansę kroczyć u mego boku do końca świata. W prawdzie nie będziesz już aniołem ale wszystko jest lepsze od piekła jakie ci tam zgotowano.

Life Vampires - Sakamaki Mansion || DLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz