ROZDZIAŁ 8.1

10.2K 823 32
                                    

Mając nadzieje, że nie zrobił nic głupiego, ruszyłam do ogromnych, dwuskrzydłowych drzwi, zza których dobiegała spokojna, klasyczna muzyka. Poczekałam, aż jeden z lokai mi otworzy, po czym weszłam pewnym krokiem do ogromnej i przestrzennej sali bankietowej, w której było już sporo osób. Pobieżnie przebiegłam wzrokiem po wszystkich gościach, ale nikt podobny do Dantego nie rzucił mi się w oczy, więc przeszłam przez salę i zatrzymałam się dopiero po drugiej stronie, przy szwedzkim stole, który został bogato przyozdobiony i zastawiony alkoholem zmieszanym krwią. Zauważając czystą krew w kilku butelkach, nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Katherine musiała wydać sporo pieniędzy by podać takie ekskluzywne rzeczy dla zwykłych wampirów. Nie myśląc długo, nalałam sobie trochę krwi grupy, którą kiedyś miałam i popijając, zaczęłam spacerować po całej sali.

– Przepraszam bardzo... – usłyszałam za sobą cichy szept.

Przybierając swój wyjściowy wyraz twarzy, czyli pozornie łagodny i miły uśmiech, odwróciłam się w stronę młodej wampirzycy. Zaskoczona, czego może chcieć ode mnie osoba, od której na kilometr było czuć strachem, spytałam:

– Tak?

– Ja... Ja przyszłam tu, bo strasznie chciałam z panią porozmawiać.

– Charlotte.

– Co? Ach tak, jestem Su. To znaczy Suzan, ale wszyscy mówią do mnie Su.

Machnęłam ręką.

– Do rzeczy Su.

– No więc, ja przyszłam w nietypowej sprawie. Bo ja spotykam się z kimś i wie pani... – urwała, spuszczając głowę.

W pierwszej chwili pomyślałam instynktownie, że chodzi o seks, jednak szybko przypomniałam sobie, dlaczego zorganizowano ten bankiet, i że raczej nie chodzi o tak przyziemne sprawy.

– Po prostu wyrzuć to z siebie – zaproponowałam.

Dziewczyna rozejrzała się dookoła, przybliżyła do mnie i wyszeptała:

– No, bo mój chłopak nie jest wampirem.

– Wilkołakiem?

– Nie, chyba jeszcze gorzej – powiedziała, krzywiąc się.

– Gorzej? A może być jeszcze gorzej? – spytałam żartobliwie, ale widząc jej zaciętą minę, spoważniałam. – Więc kim jest? Człowiekiem?

– Tak... Tak, tak, tak. Ja nie wiem, co ja mam robić – zawyła żałośnie, patrząc na mnie, jak na ostatnią deskę ratunku. – Jego krew jest tak uzależniająca, a w dodatku te wszystkie wspomnienia, bliskość... Myśl, że on kiedyś umrze, a ja pójdę na jego pogrzeb doprowadza mnie do szału!

Kilka osób zwróciło się w naszą stronę i popatrzyło na Suzan z zaciekawieniem. Zastanawiając się, co mam jej powiedzieć, wzięłam ją pod rękę i poprowadziłam w koniec sali, gdzie stało stosunkowo mniej osób.

– Po pierwsze, uspokój się. On wie, że jesteś wampirzycą?

– Wie.

– I wiesz, co ci grozi, jeśli wyda się, że nie wymazałaś mu pamięci ? – Pokiwała twierdząco głową. – Skoro jesteś tego w pełni świadoma i on o wszystkim wie, zapytaj się czy nie chciałby do ciebie dołączyć.

– Chodzi ci... żeby on... tak...?

– Tak. Rozmawiałaś z nim o tym?

– Nie.

– To usiądź z nim i zaproponuj mu to. Tylko nie naciskaj, jeśli nie zgodzi to spróbuj się z tym pogodzić. Wiem, że rada pod tytułem „pogódź się z tym" jest beznadziejna, ale może przemyśli to sobie i za jakiś czas zmieni zdanie?

We're dead coupleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz