Z wrażenia znów usiadłam na fotelu, kątem oka widząc zadowoloną minę Roderick'a. Tylko czekał, żeby po raz drugi zburzyć mój świat. Katherine to zaplanowała, a ja przez nią zapomniałam, jak wygląda świat podczas dnia, nie spotykałam się z dawnymi przyjaciółmi i zostawiłam rodzinę? W sumie to już tylko mój ojczym i przyrodnia siostra, jednak nie zmienia to faktu, że Katherine to egoistyczna kanalia. Jak mogła przez tyle czasu patrzeć mi w oczy i nie mieć wyrzutów sumienia? Nie powiedzieć mi prawdy, chociażby o moim ojcu?
– Chwila. A jeśli kłamiesz? Nie mam pewności, że tego nie robisz.
– Shane to nadal twój opiekun?
– To nie jest mój opiekun.
– Boże święty, ty nawet o tym nie wiesz? Dobrze, że w ogóle ci powiedzieli w co się zmieniłaś – mamrotał pod nosem, gdy wstawał z krzesła. Podszedł do barku zamykanego na klucz, otworzył go i wyjął butelkę whisky. – Chcesz?
– Nie.
– Na pewno? – dopytywał, nalewając bursztynowego alkoholu do szklanki z grubego szkła. Pokiwałam głową, na co wzruszył ramionami i znów usiadł na swoim miejscu. – No więc, Charlotte. Lubisz Shane'a, prawda?
– A co to ma do rzeczy?
– Bardzo wiele, bo widzisz, człowiek przemieniony w wampira nieświadomie przywiązuje się do osoby, którą pierwszą zobaczy po przebudzeniu. Nie wspominając już o tym, że opiekował się tobą w pierwszych i najważniejszych miesiącach nowego życia.
Przełknęłam ślinę, analizując jego słowa. Czyżby za moją sympatią do tego wampira naprawdę kryło się jakieś psychologiczne i nieświadome przywiązanie? Może po prostu go lubiłam, bo miał interesujący charakter? A nawet jeśli istnieje coś takiego, o czym mówi Roderick, to co z tego?
– Zastanawiasz się po co wybór twojego opiekuna? – zapytał, bawiąc się mieszaniem whisky w szklance. – Odpowiedz sobie z jakiego klanu pochodzi.
Katherine.
Jasna cholera, może ona zaplanowała to całe uzależnianie mnie, zanim się jeszcze urodziłam? Była wszędzie, w każdym zakamarku mojego życia. A teraz jeszcze nasłała na mnie Shane'a?
– No właśnie, Charlotte. Wszystko w twoim życiu sprowadza się do Katherine Hazell i jej klanu.
Zmrużyłam oczy, wbijając spojrzenie w jego ciemne oczy. Siedział sobie w czarnej koszuli, idealnie opinającej jego wysportowane ciało, chociaż pewnie żył już kilka wieków i powinien przypominać wysuszoną śliwkę. Czarne włosy, orli nos, wąskie usta, szpiczasty podbródek – ciekawe czy byłam do niego podobna. Oby nie. Roderick na tle ciemnych, drewnianych mebli wyglądał, jak prawdzie wcielenie diabła.
– Wszyscy coś przede mną ukrywają, tylko ty zacząłeś mówić i przychodzi ci to z zadziwiającą łatwością. Nawet jeśli to prawda, ty też musisz mieć w tym swój udział. Więc co przede mną ukrywasz?
– Ja? Nic. Dałem ci część swoich genów, na tym kończy się mój, jak ty to nazwałaś, udział. I muszę ci wyznać, że spłodziłem piękną córkę – powiedział, przybierając rozanieloną twarz. – Masz moje oczy.
– Gówno prawda – warknęłam, wstając na równe nogi.
– Prawda, prawda – powiedział, przybliżając szklankę z alkoholem do ust, jednocześnie chichocząc. – A jak tam Dante? Słyszałem, że wylądował w więzieniu. Jeśli mogę ci pomóc, to powiem ci, że rzadko kto wychodzi stamtąd żywy.
– W takim razie on będzie należał do tych rzadszych osób – odparłam hardo, kierując się do wyjścia. – Myślę, że jeszcze się spotkamy – rzuciłam, spoglądając krótko przez ramię.
CZYTASZ
We're dead couple
VampireCharlotte Drauffen to atrakcyjna i seksowna wampirzyca, która wydaje się być pogodzona ze swoją nietypową naturą. Problemy zaczynają się dopiero wtedy, gdy zostaje wplątana w prawdziwie szatański plan wymyślony przez przywódczynię jej klanu. No bo...