Michael:
Droga z lotniska do Neverland była strasznie długa, ale też bardzo przyjemna. Wkońcu ona była przy mnie, Natalia. Dziewczyna poznana kilka lat temu, przez zaledwie parę godzin, a już wiedziałem, że jest wyjątkowa!
To uczucie wtedy, było takie...
No takie, jakby to ująć... Magiczne! Tak, to jest to, magiczne. Gdy ujrzałem jej zapłakane oczy w samochodzie zrobiło mi się strasznie przykro,
odrazu ją przytuliłem i próbowałem uspokoić. Kiedy szofer zapytał mnie czy chcę się jeszcze gdzieś zatrzymać, do głowy wpadł mi genialny pomysł.
Lody!
Gdy Zac je przyniósł, mina Natalii była bezcenna, ale dalej nie uśmiechnięta. Wtedy zacząłem pleść od rzeczy, ale na temat lodów w tych wielkich kuferkach oczywiście! Ona zaczęła się śmiać, tak pięknie, że aż miło popatrzeć.
Ach!
W sumie po pewnym momencie ja też chichotałem. Po tylu latach nareszcie mogę przy niej być. Czułem się strasznie źle z tym, że nawet nie miałem możliwości się z nią skontaktować. Chciałem, ale nie mogłem. Nie mogłem wzbudzać podejrzeń, teraz też nie mogę, ale to uczucie jest zbyt silne, czasem nie da się tego kontrolować. W tym momencie serce zaczęło mi szaleć, cała dusza zaczęła we mnie szaleć!
To było wspaniałe.
Aż chce mi się tańczyć!
Byłem akurat w swoim pokoju w Neverland, a Natalię odprowadziłem do mojego biura.
,,Taa biura, to wcale nie przypominało biura, ale tak nazwaliśmy to miejsce z Frank'iem"- pomyślałem lekko się uśmiechając. Po chwili wykonałem parę skomplikowanych ruchów i opadłem gładko na moje miękkie łoże. Przetarłem twarz rękoma, zamknąłem oczy i zacząłem rozmyślać o mojej księżniczce.
Te cudowne przemyślenia przerwał mi dzwonek mojego telefonu. Ciężko się podniosłem i spojrzałem na ekran komórki. Dzwoni menedżer i zarazem przyjaciel, Frank. Odebrałem i powiedziałem:
- Tak, Frank ?
- Cześć Michael, jesteście już w posiadłości? - pytał radosnym tonem, nie był już zły, on nigdy się na mnie długo nie złości.
Uśmiechnąłem się w duchu i odpowiedziałem:
- Tak, jesteśmy. Właśnie odpoczywałem u siebie w pokoju.
- A gdzie jest twoja przyszła Adwokat?- Frank był strasznie zdziwiony.
- W naszym biurze- nie wytrzymałem, roześmiałem się, Frank odparł tym samym.
Ostatkami śmiechu dodał jeszcze:
- Sama?
- Niee. Poprosiłem Panią Noriss, aby się nią zajęła.
- Zuch chłopak! - na te usłyszane od niego słowa na moją twarz wkradł się skromny uśmieszek.
-Mike, ja zaraz u Ciebie będę. Maksymalnie za 40min, czekaj u siebie w pokoju, przyjdę tam-oznajmił.
- Okeeej-odparłem i rozłączyłem się. Teraz pozostaje mi tylko czekać na Frank'a.Natalia:
Jestem w ogromnym pomieszczeniu, jak z bajki. Jest piękne! Siedzę na wygodnym, skurzanym fotelu. Przede mną stoi duży, zdaje się dębowy stół, za nim również dwa skórzane fotele. Na stole stoi dzban z wodą, a obok niego trzy puste szklanki. Przyniosła je tu jakaś kobieta. Jestem sama...znowu. Przynajmniej mam chwilę na rozmyślenia. Myślę o Michaelu, przez te wszystkie lata zastanawiałam się czy o mnie nie zapomniał? Czy dalej pamięta? A jednak, nie zapomniał i pamięta. Uwielbiam być przy nim. Kocham jego głos, zapach, dotyk. Kocham gdy jest przy mnie, tak bardzo mi go brakowało. Tylko czy mu na mnie zależy? Przecież on jest wielką gwiazdą, a ja tylko kolejnym prawnikiem, który może będzie u niego pracować.
Ciągle o nim myślę, nie mogę przestać. To uczucie jest zbyt silne, czasem nie daje rady go kontrolować.
Czekam na Mike'a, ma przyjść z menedżerem. Ciekawe czy mnie przyjmie? Oby, bo nie przeżyłabym kolejnej rozłąki z nim. Boję się, ale dam radę, muszę być silna.
Nagle otworzyły się wielkie drzwi, odwróciłam się i wstałam z fotela. W wejściu ukazał się Michael, ubrany już nieco inaczej. Miał na sobie czarne spodnie, białą koszulkę i rozpiętą, włożoną w spodnie ciemno niebieską koszulę. Obok niego szedł Frank DiLeo, jego menedżer. Ubrany był standardowo w białą koszulę i czarny garnitur.
Weszli i staneli po drugiej stronie stołu.
- Mnie już znasz, a to jest mój menedżer Frank DiLeo, pomoże mi zdecydować czy Cię przyjmiemy czy nie- Michael oznajmił mi, przy czym delikatnie się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i podałam rękę osobie stojącej obok niego, mówiąc tylko ,,Dzień dobry".
- Proszę, niech Pani siada - znów odezwał się Mike. Zdziwiłam się, że tak oficjalnie, ale może nie chciał wzbudzać żadnych podejrzeń swojego menedżera.
Usiadłam i odparłam:
- Proszę zwracać się do mnie po imieniu, będzie nam łatwiej rozmawiać.
Uśmiechneli się tylko.
-Dobrze Natalio-zaczął Frank- czy masz ze sobą jakieś dane o swoim zawodzie ?
- Oczywiście, proszę - wyjęłam z torebki białą teczkę i podałam ją menedżerowi Michaela.
- Dobrze. O matko! - wykrzyczał Frank.
- Coś sie stało? - z wielkim przerażeniem na twarzy zapytałam.
- Patrz Mike- Frank zwrócił się najpierw do Michaela, a zaraz potem do mnie.
- Poprowadziłaś 256 spraw i każdą wygrałaś? - popatrzył na mnie z wielkim niedowierzaniem.
,,Uff co za ulga" -pomyślałam.
- Tak, czy to coś dziwnego?
- Powiedz nam ile masz lat?
- 22.
- Poczekaj chwilę , omówimy to i zaraz powiemy jaka jest decyzja.Wystraszyłam się. A co jak jestem za młoda?
,,O Boże! Natalia, uspokój się! Wszystko będzie OK!" - w myślach kłóciłam się sama ze sobą.
Nagle zauważyłam, że Michael i Frank wracają do stołu. Nie usiedli więc ja wstałam. Michael z zachwytem zaczął mówić:
- Jesteś najlepszym Adwokatem jakiego udało się nam spotkać, tyle spraw w tak krótkim czasie i każda zakończona pomyślnie, same dobre recenzje na twój temat- mówił, a ja zaczęłam się rumienić i uśmiechać.
-Z przyjemnością możemy stwierdzić, że zostajesz przyjęta.
Mnie już znasz i jak wiesz to jest Frank, do każdego zwracamy się po imieniu bez żadneg ,,Pan,Pani"- uśmiechał się i w międzyczasie puścił mi oczko. Uśmiechnełam się szeroko. I łzy szczęścia zaczęły spływać po moich zarumienionych policzkach.
- Ej co się stało? Nie podoba Ci się, że będziesz u nas pracować?-Mike troskliwie zapytał, ale nadal promieniał radością.
Ja przez uśmiech i łzy szczęścia odparłam:
- To przez zachwyt i radość, że będe mogła z wami pracować. Poprostu nie mogę w to uwierzyć- śmiałam się.
Na twarzy Michaela też pojawił się ogromy uśmiech po czym dodał tylko:
- Uwierz, bo wszystko może się zdarzyć. Pozwolisz, że Cię oprowadze?
- Oczywiście- zgodziłam się z radosnym uśmiechem wymalowanym na mojej twarzy.
Już mieliśmy wychodzić, kiedy odezwał się Frank:
- Mike, zaczekaj.
Michael przeprosił mnie i poprosił abym zaczekała za drzwiami, a sam wrócił do Franka.Michael:
Byłem już przy niej i znów musiałem ją zostawić. Niby na chwilę, ale ta chwila dłużyła mi się jakby trwała wiecznie.
- Tak?- wróciłem do Franka i zapytałem.
- Co ty kombinujesz?- dopytywał zaniepokojony.
,,A miał się nikt nie dowiedzieć"-w głębi duszy mówiłem do siebie.
- Dobra, nie będe kłamać bo nie potrafię- Frank uniósł brwi,wiedział, że nie umiem oszukiwać
-Pamiętasz ten koncert trzy lata temu co był pod koniec roku? Ten ostatni?
- No pamiętam.
- A pamiętasz tą 19-nasto letnią dziewczynę którą zabrałem na parę godzin tutaj do Neverland,a potem przez cały rok wychodziłem częściej z domu, mówiąc że idę do studia, a tak naprawdę spotykałem się z nią, o czym dowiedziałeś się przez przypadek, bo robiłem wszystko abyś nie wiedział?
- No coś tam mi się przejawia, ale chwila...Co? To jest ona? - odparł niedowierzając mi.
- Tak.
- Micheal ty masz 25 lat...
- No właśnie, chyba moge sam decydować, ona ma 22, a ja 25. To tylko 3 lata różnicy- przerwałem mu.
- Mike, to nie o to chodzi. Ona jest teraz twoim prawnikiem i jakby ktoś z po za naszych ludzi dowiedział się, że jesteś z nią albo coś w tym stylu, musiałaby zostać pozbawiona pracy.
- Frank, ja wiem. Pilnuje się, próbuje trzymać dystans. A nawet gdyby pozbawiona pracy to nie domu, zamieszkała by ze mną.
-Ohh Michael, dobra z Tobą nie wygrasz. Tylko się pilnuj bo to naprawdę dobry prawnik- uśmiechnął się i wyszedł.
- Wiem!- krzyknąłem za nim i po chwili również wyszedłem do Natalii. Mam nadzieję, że zależy jej na mnie tak jak mi na niej. Musze w końcu jej to powiedzieć.CZĘŚĆ DALSZA NASTĄPI
******************************
NO KOCHANI!
Podobało się?
Mam nadzieję, że tak! Jak myślicie co będzie dalej?
Dowiesz się czytając kolejne rozdziały!
PAMIĘTAJ:
Czytasz=głosujesz+komentujesz
:)
Pozdrawiam was!
Do next'a! ;)
CZYTASZ
Po Drugiej Stronie Medalu /MJ
FanfictionDwa złote dzwoneczki, wręczone niegdyś na zgodę. Na lśniącym łańcuszku zawieszone, miały symbolizować więź nad wyraz silną. Jednak medalion zawsze dwiema tarczami lśni, która okaże się tą prawdziwą? Michael Jackson, światowej sławy piosenkarz zatru...