Natalia:
Hałas.
Łomotanie.
Głośne walenie w drzwi, lub inną twardą teksturę.Nieustanne drażniące dźwięki rozpraszające się po całej posesji.
To właśnie one wyrwały mnie ze słodkiego snu i postawiły w świetle poranka.Złociste promyki słońca wpadające do pokoju, raziły moje oczy, które nie zdążyły przyzwyczaić się jeszcze do światła dziennego.
Hałas jednak ani myślał ustać, z każdą sekundą napierał coraz bardziej.
Przeciągnęłam całe swoje zaspane ciało, tym samym orientując się, że nie ma przy mnie Ian'a.
Wtedy poczułam lekki niepokój, któremu towarzyszyć zaczęło zdezorientowanie.
Uporczywe walenie w drzwi wciąż spełniało swoją rolę.
Bałam się.
Nie wiedziałam gdzie jest Ian, a za drzwiami mógł stać każdy, dosłownie każdy.Zdenerwowana impulsywnie złapałam się za głowę i próbując poskromić niepokój, zaczęłam chodzić w kółko po pomieszczeniu.
W odległości kilku sekund udało mi się wyregulować oddech i skupić myśli, co pomogło odzyskać zdrowy rozsądek.
Spojrzałam po sobie, tym samym uświadamiając się w fakcie, że mam na sobie tylko za dużą koszulkę Ian'a i koronkowe majtki.
Wzięłam głęboki oddech i przeczesałam dłonią splątane włosy. Już po chwili chwytając w drżące dłonie puszysty szlafrok, a następnie okrywając nim swoje półnagie ciało, boso zaczęłam podążać w stronę nieustającego hałasu walenia w drzwi.
Gdy w końcu udało mi się dotrzeć na dół, naciśnęłam klamkę należącą do drzwi wejściowych posiadłości i wtedy zobaczyłam jedną z twarzy, o których wolałabym zapomnieć.
To był on.
Moje ciało przeszedł paraliż, a umysł stał się totalnie bezbronny.
Ten moment, był właśnie tym, którego tak się obawiałam.
Właśnie teraz zaczęło do mnie docierać, że oni już wiedzą.
Inaczej posiwiały mężczyzna noszący na swojej piersi nazwisko M.Cowell, nie stał by teraz przede mną, a ja nie czułabym się całkowicie obezwładniona.Od początku byłam pewna w przekonaniu, że ta sprawa nie potoczy się dobrze, w każdym razie nie dla mnie.
Wiem, że popełniłam błąd, którego teraz ponoszę ogromne konsekwencje.
Jednak, gdyby spojrzeć na to z drugiej strony, tej dobrej. Tej, w której leży sedno i cel sprawy, można dostrzec świetlistą część całej tej zagmatwanej sytuacji.Tak, oszukałam człowieka.
Mało tego, oszukałam i rozkochałam w sobie mężczyznę, który zaufał mi bezgranicznie i to właśnie we mnie pokładał wszelkie nadzieję.
Pozwoliłam mu obdarzyć siebie uczuciem.
Rozpaliłam w nim płomień namiętności i...porzuciłam.Moje postępowanie - z ludzkiego, moralnego oraz uczuciowego punktu widzenia - było karygodne, co więcej wręcz niedopuszczalne.
Jednak gdy patrzy się z oczu rządu - było ono jak najbardziej prawidłowe, a nawet wymagane.Nie dziw się tak.
Wiem, że to okropne i gdybym mogła cofnąć czas, to wróciła bym do papierkowej roboty, a nie pakowała się w takie, czy inne gówna.
Ale, to był rozkaz, a odmowa jego wykonania wiąże się z piekłem - dosłownie.
Nie chciałam by cierpiał, nie chciałam by kochał, ja...chciałam by po prostu był bezpieczeny.
Na początku dostałam jasny plan działania.
Zatrudnić się jako adwokat, pochodzenia polskiego u Michaela Jacksona, zdobyć dostęp do wszelkiej jego dokumentacji oraz co najważniejsze chronić przed zamachowcami.
Komplikacje zaczęły się już niedługo po rozpoczęciu prowadzenia sprawy - oczywiście sam Jackson o niczym nie mógł się dowiedzieć.
Dostawałam telefony od szefa sztabu generalnego CIA z dalszymi wskazówkami, co do działań w procesie ochrony szczególnego obywatela kraju.
Otrzymywałam rozkazy, jeden po drugim. Tempo ich wydawania, a następnie wykonywania z każdym połączeniem wzrastało ekspresowo.
Kiedy dowiedziałam się, że mam go w sobie rozkochać - zapytałam czy to żart. Niestety, odpowiedź była stanowcza i zaprzeczająca mojemu pytaniu. Poinformowano mnie również, że jeżeli chociażby spróbuję sprzeciwić się woli szefa, poniosę niebywałe konsekwencje, wiążące się nawet z zarobieniem kulki w łeb.
Tak, tu wszystko było ustawione.
Przepraszam, mój wypadek i pobyt w szpitalu był drobnym, nieplanowanym wyjątkiem.
CZYTASZ
Po Drugiej Stronie Medalu /MJ
FanfictionDwa złote dzwoneczki, wręczone niegdyś na zgodę. Na lśniącym łańcuszku zawieszone, miały symbolizować więź nad wyraz silną. Jednak medalion zawsze dwiema tarczami lśni, która okaże się tą prawdziwą? Michael Jackson, światowej sławy piosenkarz zatru...