R26

343 28 20
                                    

Natalia:
Badanie trwało około godziny.
Nie mam pojęcia czy było nieprzyjemne, czy interesujące.
Jak dla mnie, możnaby określić je za nudne, bądź neutralne.
Nic w tym dziwnego, kiedy leżysz na stole połyskującym zarysowanym srebrem, a raczej zimnym metalem.
Następnie powoli wjeżdżasz do rozświetlonej tuby, która oślepia twoje okropnie zmęczone i przekrwione już oczy, tym samym prześwietlając głowę.
Czynność jeżdżącego stołu powtarza się kiedy nadchodzi pora wyjścia, gdzie znów przy przejściu na wózek musi pomagać ci pielęgniarka.
Nie rozumiem dlaczego muszę jeździć na tym ustrojstwie jak jakaś pieprzona inwalidka skoro go nie potrzebuję i czuję się w pełni sił, aby stanąć na własnych nogach...ale cuż, takie mają procedury, a ja jako ich pacjentka muszę się do nich stosować.

Wróciłam z powrotem do tej samej sali, do tego samego łóżka i pościeli przesiąkniętej mdłym zapachem szpitala.
Macaulay'a nie było w pomieszczeniu, ale co dziwniejsze jego wszystkie rzeczy spokojnie spoczywały w pozostawionych przez niego miejscach.

"Może wyszedł gdzieś na chwilę"-pomyślałam, a moją uwagę przykuła mała koperta wykonana z dość starego pergaminu i leżące obok pudełeczko.

Wyciągnęłam dłoń w stronę białej jak śnieg szafeczki, po czym szybkim ruchem ręki chwyciłam obie rzeczy.

Spojrzałam na czarne, kwadratowe pudełko. Dopiero teraz mogłam dostrzec, że jest ono obowiązane cieniutką, czerwoną wstążeczką, która z każdej strony aksamitnie błyszczała.

Chciałam jednak sprawdzić najpierw jaką tajemnicę skrywa doręczony mi- w sumie nie wiem nawet przez kogo- list.

Wpatrując się w małą kopertę i kilkakrotnie czytając napis, na którym podpisany był nadawca, ciągle zastanawiałam się nad otwarciem listu.

To chyba był strach, obawa przed tym co mogę tam przeczytać, czego mogę się dowiedzieć.

Może ja wcale nie chcę tego czytać?

Może lepiej by było, aby to co jest tam zawarte pozostało tajemnicą, ciągle zamkniętą w starym pergaminie?

Ale co wtedy ze wszystkimi moimi pytaniami i ciągłym brakiem odpowiedzi na nie?

Muszę wiedzieć.
Chcę wiedzieć.
Nawet gdyby miała to być najbardziej bolesna prawda na świecie.

Odwróciłam kopertę z listem w w dłoniach, tak abym mogła delikatnie go otworzyć.

Opuszkami palców lekko przesunęłam po zamknięciu, a następnie zabrałam się za rozpakowywanie listu, którego nadawcą był Michael.

Już miałam wysunąć zapisaną kartkę, na której przelane były myśli Jacksona, kiedy do sali wszedł Dr.Jones razem z aktorem.

-Pani Natalio!-odezwał się emocjonalnie lekarz.

Wzdrygłam się słysząc jego ciepły głos, po czym wsunełam z powrotem kartkę do koperty, której nie zdążyłam nawet wyjąć.

-Wystraszyłem Panią?-zapytał zaniepokojony, a stojący obok Macaulay przyglądał się mi z ogromnym zaciekawieniem.

-Nie, nie...oczywiście, że nie. To chyba po prostu ze zmęczania, albo nerwy. Nic się nie stało. Ma doktor dla mnie jakieś wieści?-wytłumaczyłam lekko się przy tym uśmiechając.

-Tak, mam dla Pani wypis ze szpitala. Wystarczy go tylko tutaj podpisać czytelnym imieniem i nazwiskiem-wręczył mi dokument przypięty na twardej podkładce, po czym stuknięciem palca wskazał miejsce gdzie umieścić mam swoją pisemną godność.

Szybkim ruchem złożyłam podpis w dwóch miejscach i oddałam lekarzowi jedną z kart.

-Dziękuję, może Pani się spakować i opuścić szpital. Tylko zanim to, proszę przed wyjściem zgłosić się do mojego gabinetu-poinformował i po chwili opuścił salę.

Po Drugiej Stronie Medalu /MJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz