Michael:
Minęło zaledwie kilka minut od jej wyjścia , a ja już tęsknie ! Kurde , ale przytrafiło mi się szczęście! Poznałem ją , ekhm
,,poznałem" zaledwie kilka lat temu i to dosłownie przez przypadek. To był koniec mojej trasy koncertowej , o ile dobrze pamiętam to grałem wtedy w Nowym Yorku . Akurat schodziłem ze sceny otoczony jak zwykle czteroma ochroniarzami, a za mną biegnący tłum fanek. Z jednej strony to dobrze , bo wiem że mam dla kogo tworzyć i występować , ale z drugiej strony to jak taki tłum cie dopadnie i rzuci się to już nie jest tak przyjemnie...ale wracając do tematu to jak już mówiłem schodziłem akurat ze sceny , kierując się ku swojej limuzynie i nagle zobaczyłem Ją. Siedziała sama pod jedną z bramek , skulona w kłębek i co po chwila unosząc niepewnie wzrok do góry. Nie mogłem na to patrzeć , widziałem ,że coś się stało ,że cierpi. Powiedziałem do jednego z najbardziej bliskich mi ochroniarzy:,,-Jack ,zaraz wrócę.
,,-Co ?! Michael! Zaraz zbiegną się tu tłumy fanów ! Nie mamy czasu ...- usłyszałem , ale nie dałem mu skończyć przerwałem i odchodząc odparłem :
-No właśnie ,więc nie marnujmy czasu.
Za plecami usłyszałem tylko oburzenie Jack'a. Musiałem je zignorować i sprawdzić co się dzieję.
Wkońcu dotarłem do Niej , przykucnąłem i zapytałem :-Ej , wszystko w porządku?
Na odpowieć dostałem widok zapłakanych oczu i rozmazanego makijażu.
-Co się stało ? Spokojnie mi możesz powiedzieć . - próbowałem jakoś ją uspokoić i dowiedzieć się o co chodzi , nie mogłem patrzeć jak taka śliczna i napewno uczuciowa dziewczyna cierpi.
Wkońcu zebrała się na odwagę i wyjąkała:- B-bo t-to chodzi o t-to , że ...-łzy znów zaczęły spływać po jej policzkach.
-Spokojnie...-położyłem ręke na jej barku w ramach , żeby poczuła się bezpiecznie.
-Widzę, że trudno Ci o tym mówić więc...- z przemowy wyrwał mnie głos Jack'a.
-Mike?!
-Tak ?
Jack odpowiedział mi wskazując palcem na wściekle biegnący tłum fanów.
Spojrzałem w tamtą stronę , a potem znów na dziewczynę.-Chodź-złapałem ją za dłoń i pociągnąłem za sobą do samochodu -Zaraz ci wszystko wyjaśnie.
Wsiedliśmy do auta , ale dziewczyna dalej była mało rozmowna i bardzo skryta.
Postanowiłem kontynuować:- Na czym skończyłem ? Aha , tak!
Czy zechciałabyś może pójść ze mną na kawę? -dziewczyna uśmiechnęła się lekko i twierdząco pokiwała głową.
A potem to już chyba wiadomo , kawa ,rozmowa , wymiana numerem telefonu.
To tak zwane szaleństwo trwało dosyć długo...od momentu spotkania jej na koncercie co raz częściej wychodziłem z posiadłości.
Frankowi i całej reszcie mówiłem, że wychodzę do studia, lub poprostu pospacerować, a tak naprawdę wymykałem się do Niej.
O matko, to brzmi jak bym był zamknięty pod kluczem u surowego ojca.
Spotykaliśmy się, dużo rozmawialiśmy, co raz bardziej zbliżaliśmy się do siebie, a miłość z każdą chwilą rozkwitała.
A potem?
A potem kontak się zerwał, w sumie nawet sam nie wiem kiedy.
Mnie pochłonęła praca, ciągłe trasy koncertowe, brak czasu...życie jak w zegarku...
A ona?
Ona pewnego dnia zniknęła.
Gdy przyszedłem do naszej cichej kawiarenki na obrzeżach miasta, zastałem pusty stolik.
Postanowiłem chwilę na nią poczekać, lecz ona nadal się nie zjawiała.
Gdy ja odchodziłem od zmysłów, zastanawiając się co mogło się stać, podszedł do mnie młody kelner wręczając tylko mały liścik, mówiąc przy tym, że jakaś brunetka o kręconych włosach prosiła, aby mi to przekazać.
Posłalem chłopakowi skromny uśmiech i otworzyłem karteczkę, a jej treść brzmiała:
CZYTASZ
Po Drugiej Stronie Medalu /MJ
FanfictionDwa złote dzwoneczki, wręczone niegdyś na zgodę. Na lśniącym łańcuszku zawieszone, miały symbolizować więź nad wyraz silną. Jednak medalion zawsze dwiema tarczami lśni, która okaże się tą prawdziwą? Michael Jackson, światowej sławy piosenkarz zatru...