Rozdział 5

1.6K 125 4
                                    


Po moich przemyśleniach na temat Leondre i Charliego od razu zasnęłam. Kiedy obudziłam się po domu roznosił się bardzo ładny zapach. To moja mama przygotowała mi śniadanie, i jak na nią była dla mnie miła. Chyba miała dobry humor. Wtedy odezwałam się do niej pierwszy raz od czasu kiedy znalazłam ją w kuchni na podłodze.

Ja: 

- Mamo coś się stało ? 

Mama:

- Nie. Po prostu chciałam cię przeprosić za to jak się zachowywałam w ostatnim czasie. 

Ja: 

- Okk. Ale ja widzę że jesteś jakaś inna.. co się stało?

Mama:

- Dobra jak chcesz powiem ci.. Poznałam kogoś.. 

Ja:

- Mężczyznę ? 

Mama:

- Tak.. 

Po odpowiedzi mojej matki odechciało mi się jeść, nie mogłam uwierzyć że w tak krótkim czasie po odejściu od ojca mama sobie kogoś znajdzie. Odeszłam od stołu, poszłam się ubrać i wyszłam z domu.  Cały czas szłam tylko przed siebie patrząc w telefon. Po chwili przechodził o bok mnie jakiś chłopak, idąc lekko mnie popchnął przez co ja walnęłam w drzewo. Kiedy mnie minął odwrócił się i powiedział "Sory". Rozpoznałam ten głos. To był Leo. Jak się odwróciłam i chciałam go zawołać żeby z nim pogadać, chłopaka już nie było. Martwiłam się o niego. Chociaż nie rozmawiałam z nim długo to nadal był moim przyjacielem. 

Leo

Gdy przypadkowo walnąłem w tą dziewczynę nie wiedziałem że to może być Nell. Nie za bardzo wtedy chciałem rozmawiać z przyjaciółką. Widziałem jak całowała się z Charlsem, chociaż kilka dni wcześniej pisała mi że go wcale nie zna i mu nie ufa. Nadal ją kocham nie tylko jako przyjaciółkę. Chciał bym jej to powiedzieć, ale nie mam odwagi. Jestem tchórzem. Muszę ze sobą skończyć. 

Nelly

Idąc w stronę domu przechodziłam obok polnej drogi która prowadzi nad rzekę. Zauważyłam że coś na niej leży.Było to coś błyszczącego się, chyba jakiś pierścionek. Podeszłam bliżej podniosłam to i tak miałam racje to był pierścionek który kiedyś wysłałam Leosiowi. Ja miałam taki sam. Oznaczał on to że zawsze będziemy mieli siebie. Nie wiem czemu on leżał na ziemi. Chciałam sprawdzić czy Leo czasem nie siedzi nad rzeką więc poszłam dalej polną drogą. Za zakrętem obok drzewa leżała jedna z bandamek chłopaka więc na pewno musiał tu być, poszłam dalej. Gdy dotarłam do rzeki w oddali zauważyłam chłopaka leżącego na trawie. Podbiegłam do niego. To był mój przyjaciel. Chyba próbował się zabić. Szybko sprawdziłam czy oddycha i zadzwoniłam po karetkę. 

______________________________________________________________________________

Dzisiaj rozdział nie jest za długi .. 

Średnio miałam czas żeby pisać. Dzisiaj jeszcze postaram się opublikować rozdział 6 w którym będzie pewna akcja..  więcej nie zdradzę heh ^^ 

Miłego wieczoru   *Gwiazdki i komentarze mile widziane* 




Może kiedyś będzie lepiej.. /BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz