Rozdział 31

1.1K 92 4
                                    

Leondre

Kiedy Nell nie wróciła na lekcje, mega zacząłem się martwić. Pytałem się pani czy mogę iść jej poszukać, zobaczyć czy nic jej nie jest, wiedziałem że się nie zgodzi ale zawsze warto próbować. Teraz będę się obwiniać że to moja wina, dlaczego nie wybiegłem z klasy za nią. Jak jej się coś stanie to ja nie wiem co zrobię... nie wiem zabije się ? 

godzina 09:00 

Ja i Charlie od razu kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę pojechaliśmy do szpitala. Weszliśmy do budynku i pierwsze co podeszliśmy do recepcji. 

- Gdzie jest Nelly Adams ?? - krzyknąłem na recepcjonistkę 

- Spokojnie, proszę się tak nie denerwować. Kim pan jest dla panny Nelly ?? - zapytała spokojnym głosem 

-  Jestem jej chłopakiem. 

- A ja jej kuzynem - dopowiedział Charlie i uśmiechnął się do mnie

- Dobrze, panna Nelly leży na Oddziale Intensywnej Terapii. 

- Co jak to ?!? To znaczy że jest z nią bardzo źle ?? - zapytałem zaniepokojonym głosem 

- O to musicie się zapytać lekarza, ja nie mogę wam nic więcej powiedzieć. Doktora Smitha znajdziecie w pokoju lekarzy.  - mówiąc wskazała głową w którą stronę musimy iść. 

- Dziękujemy. -  powiedzieliśmy chórem i szybkim krokiem poszliśmy w miejsce które wskazała kobieta. 

Szliśmy długim korytarzem szukając pokoju lekarzy. Po drodze coś mnie zaciekawiło. Był to oddział na którym jest Nell. Zatrzymałem się i wszedłem do środka. Charlie nawet nie zauważył kiedy zniknąłem. Zobaczyłem moją dziewczynę siedzącą na łóżku. Twarz miała schowaną w dłoniach, chyba płakała. Podszedłem do niej i usiadłem na łóżko. Dziewczyna spojrzała się na mnie, uśmiechnęła się nieszczerze, po czym z powrotem schowała twarz. Chciałem zacząć rozmowę ale przerwała mi pielęgniarka.

- Co ty tutaj robisz? Nie można ty wchodzić. - powiedziała podniesionym tonem kobieta. 

- Ale ja..  - nie dala mi dokończyć 

- Wyjdź ! 

- Wstałem i zacząłem kierować się w stroną wyjścia. Stojąc przy drzwiach obróciłem się za siebie i spojrzałem na Nell. Widziałem że mnie potrzebuje. Zastanawiałem się czy nie cofnąć się, ale pielęgniarka szła w moją stronę. Złapałem za klamkę i przekroczyłem próg. W tym samym momencie usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Dostałem wiadomość od Charliego. 

Od: Charls 

- Ej stary gdzie ty jesteś ?? 

- Czekam na ciebie w gabinecie lekarza. 

- Chodź tu szybko !! 

Do: Charls 

- Już idę .. 

Od: Charls 

- No nareszcie !! 

- Gdzieś ty był ?? 

Do: Charls 

- Później ci powiem.. 

Zablokowałem telefon i schowałem go do kieszeni. Pokierowałam się w stronę gabinetu lekarza. Wszedłem do środka, czekał tam na mnie Charlie i Doktor Smith. Po minie lekarza widać było że nie ma dla nas dobrych informacji. Modliłem się tylko żeby Nell szybko wróciła do zdrowia. 

Dr. Smith 

Nie wiedziałem jak im o tym powiedzieć.. To dla mnie bardzo trudny temat. Wiem jak oni to bardzo przeżyją. No cóż, muszę im w końcu powiedzieć. 

- Doktorze jest z nią bardzo źle ?? - zapytał blondyn. 

- Hmm jak by wam to powiedzieć.. Panna Nelly jest bardzo w złym stanie, ma nietypowy u tak młodych osób nowotwór, zwany także białaczką. Od dzisiaj będzie musiała przechodzić chemioterapię, przy której mogą pojawić się skutki uboczne, między innymi : nadmierne wypadanie włosów. Postaramy zrobić co w naszej mocy żeby przeżyła, ale nie obiecujemy że nam to wyjdzie. Teraz będzie mieszkała w szpitalu, dopóki się jej nie polepszy. 

- Niech pan nie kończy mam już dość. - powiedział brunet , z tego co wiem ma na imię Leo i jest chłopakiem Nelly. 

- Leo.. zaczekaj - blondyn wybiegł za nim na korytarz. 

Charlie 

Kiedy lekarz nam mówił o Nell chciało mi się płakać. Leo nie wytrzymał i uciekł. Wybiegłem za nim, ale chłopaka już nie było. Wróciłem do gabinetu 

- Proszę Pana gdzie jest OIOM ?? - zapytałam zdenerwowany

- Korytarzem prosto i 2 drzwi w lewo. - odpowiedział, po czym zadzwonił po ochronę żeby zaczęła szukać Leo. Chyba bał się że sobie coś zrobi. 

Pobiegłem na wskazane miejsce przez lekarza. Wszedłem do sali i na samym początku usłyszałem rozmawiających ze sobą Nell i Leo.  Postanowiłem zaczekać i się nie pokazywać. 

Nelly

Kiedy dowiedziałam się że niedługo umrę od razu zaczęłam płakać. Nie chciałam stracić tego co mam. Przyszedł do mnie Leo, nie chciałam z nim rozmawiać. Cały czas miałam twarz schowaną w dłoniach. Brunet po niecałych 5 minutach wyszedł, wygoniła go pielęgniarka. Siedziałam sama na sali, reszta pacjentów pojechała na badania. Już powoli przyzwyczajam się że niedługo umrę. Chciała bym się teraz przytulić do Leosia, tak bardzo go teraz potrzebuję. Chłopak jak na zawołanie przyszedł na salę. 

- Nell musimy porozmawiać. - Usiadł obok mnie 

- Przepraszam.. - powiedziałam z płaczem, po czym się do niego przytuliłam. 

- Nie przepraszaj nie twoja wina księżniczko. - miał łzy w oczach. 

- Ale ja nie chce wszystkiego stracić, boje się tego. 

- Spokojnie, będzie wszystko dobrze. Zobaczysz wyleczą cię z tego, Obiecuję kochanie. - powiedział i pocałował mnie w usta, odwzajemniłam pocałunek 

Rozmowę przerwał nam Charlie. Blondyn podszedł do mnie i mnie przytulił. 

- Jak się czujesz ? - zapytał ze smutkiem na twarzy 

- Mówiąc szczerze to chujowo - odpowiedziałam ze łzami w oczach 

Posiedzieliśmy i porozmawialiśmy jeszcze chwilę. Przewieźli mnie na osobną salę, teraz leże sama. Niedawno robili mi badania i dowiedziałam się że jutro przejdę pierwszą chemio terapię. Kazałam chłopakom iść do domu, oczywiście się upierali że chcą zostać, ale w końcu ich przekonałam. Jest już późno, zaraz idę spać. Kazałam chłopakom iść do domu, oczywiście upierali się że chcą zostać, ale w końcu ich przekonałam. Włożyłam słuchawki w uszy, włączyłam muzykę i momentalnie zasnęłam. 

__________________________________________________________________________

Ostatni rozdział :( 

Pisałam go 2 dni, ale myślę że wyszedł całkiem ok. 

Jutro wieczorem postaram się napisać epilog. 

Kocham was <3 

*Gwiazdki i Komentarze motywują*



Może kiedyś będzie lepiej.. /BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz