1.17

5.3K 359 326
                                    

Uwaga rozdział zawiera śladowe ilości kebaba. Jeśli Naughty Boy wywołuje u Ciebie mdłości, silną złość lub obrzydenie, to przed czytaniem skontaktuj się ze swoim lekarzem lub farmaceutą.

Liam siedział w swoim apartamencie nad Tamizą i półleżąc na skórzanej kanapie, gapił się na rzekę. Znowu. Od pamiętnego wigilijnego spotkania był to jego ulubiony sposób spędzania wolnego czasu. A jego miał pod dostatkiem. Symulując chorobę, na święta nie pojechał w odzwiedziny do rodziców, ani razu nie poszedł do pracy, ani też nie spotkał się z Sophią. Z tą ostatnią było najprościej. Wystarczyło parę razy zakaszlać w trakcie rozmowy przez telefon, a dziewczyna postanowiła pojechać z koleżanką na dwutygodniowy sylwestrowy wypad na Grand Canari. Oczywiście wszystko na jego koszt. Ale nie narzekał. Przynajmniej jeden kłopot miał z głowy. Drugi nie dał się tak łatwo pozbyć. Tomlinson był prawie tak samo uparty, jak głupi.

Louis jako jedyny znał prawdę i bezczelnie śmiał twierdzić, że Liam jest współwinny całej tej sytuacji na równi z Malikiem. A skoro o Tomlinsonie mowa... Payne spojrzał na swojego Rolexa. Ten idiota miał być u niego jakieś dwadzieścia minut temu. Jednak spóźnienie przyjaciela niezbyt go dziwiło. Przypuszczał, że ten niewyżyty dzieciak i jego równie niewyżyty chłopak zdecydowali się na jakiś szybki numerek w korytarzu, na pralce, czy w krzakach koło skrzynki pocztowej. Liam nie wykluczał żadnej opcji. Z nimi wszystko było możliwe.

Na myśl przyszedł mu Zayn. Po raz kolejny wrócił wspomnieniami do tamtego dnia. Gdy jego mentalna rana zdawała się już goić, on rozdrapywał ją, chociaż później tego żałował. A przynajmniej próbował żałować. Prawda była taka, że wcale nie chciał zapomnieć i robił wszystko by na to nie pozwolić.

Bez zastanowienia, tknięty nagłym impulsem usiadł na kanapie i uruchomił stojący na stoliku laptop. Mechanicznie sprawdził e-maile z firmy i upewniwszy się, że podczas jego nieobecności nie ogłoszono żadnego upadku, a żaden z głównych dyrektorów nie popełnił spektakularnego samobójstwa z powodu jakiegoś krachu na giełdzie, wlogował się na facebooka. Przeglądając posty, wpadł na pewien pomysł. Nie należał on co prawda do najmądrzejszych, ale bez osiągania zabrał się za jego realizacji, zanim zdążyłby się rozmyślić.

Wpisał odpowiednie dane i szybko odnalazł właściwy profil. Na profilowym widniało selfi, na którym widać było tylko głowę opartą o wytatuowaną dłoń. Zayn Malik miał tatuaże. Podczas ich spotkania nie zdążył ich zauważyć. Ciekawe czy miał cały rękaw, albo tatuaże w innych miejscach? Liam podejrzewał, że na oba pytania odpowiedź brzmi tak. Zayn nie wyglądał na takiego, który poprzestałby na jednym. Na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech. Sam kiedyś marzył o kilku, ale nie odważył się choćby na najmniejszy. Był szefem korporacji i dziedzicem majątku Payne'ów - nie wypadało mu. Poza tym Sophia była zdecydowaną przeciwniczką trwałych modyfikacji ciała, chociaż to nie przeszkadzało jej w zrobieniu sobie nosa. Ale interwencja chirurga była ponoć konieczna z przyczyn zdrowotnych.

Liam spojrzał na tablicę Zayna. Była dostępna dla każdego. Zjeżdżając coraz niżej, coraz bardziej żałował swojego pomysłu. Kolejne zdjęcia były autorstwa jednego użytkownika, jakiegoś "Naughty Boy'a". Zayn był tylko na nich odznaczony. Te starsze były całkiem niewinne, ale na tych nowszych ten tłuścioch obejmował, albo przytulał Malika. Najgorsze było to najnowsze. Nie wrzucił go jednak ten głupi kebab z nadwagą, a on i Zayn byli na nim tylko odznaczeni. Było to zdjęcie barmana z jakiegoś klubu. W pierwszej chwili Liam nie potrafił ich na nim znaleźć, ale w końcu zdał sobie sprawę, że to oni są tą liżącą się na drugim planie parą.

Liam zajrzał do komentarzy. Pierwszy należał do Perrie. Przypomniał sobie, że Zayn kiedyś o niej wspominał - kupował jej prezent na święta. Ciekawe czy skorzystała z tego karnetu na taniec na rurze. Jej komentarz bardzo przypadł mi do gustu.

Cyber Sex || ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz