1.37

4.1K 379 304
                                    

Dwa rozdziały pod rząd! Upewnij się, że przeczytałeś/-aś 1.36 ;)

- Liam możesz usiąść normalnie? - Zayn rzadko kiedy go irytował, ale to był właśnie jeden z takich momentów.

- Co ci tym razem nie pasuje?

- Siedzisz jakbyś był z kumplami na piwie! Na zebraniach też tak siedzisz?

- Tak. To dla tego inni członkowie zarządu nie traktują mnie poważnie, dopóki nie zobaczą miesięcznych bilansów.

- Zarabiasz najwięcej z nich wszystkich?

- Zarabiam więcej niż oni wszyscy razem wzięci. - Liam nie miał zamiaru się popisywać, ale widok uznania na twarzy Zayna mile połechtał jego ego.

- Wyprostuj ramiona.

- Będę wyglądał jak idiota.

- Robisz portret do rodowej galeri, nie ważne jak usiądzieć i tak będziesz wyglądał jak idiota. Moim zadaniem jest sprawić, abyś wyglądał jak bogaty, przystojny idiota z wpływowej rodziny.

- Uważasz, że jestem przystojny?

- Nie podpuszczaj mnie. Dobrze znasz odpowiedź. Nie mam zamiaru karmić twojego i tak już zdecydowanie zbyt wielkiego ego.

- Ałł. Moje ego pękło właśnie jak przekuty balon.

- Jakoś mi cię nie szkoda. Jesteś dzisiaj strasznie irytujący.

- To samo mogę powiedzieć o tobie. - Liam przerzucił prawą nogę przez podłokietnik krzesła.

Zayn uniósł brwi w niedowierzaniu.

- Dość tego. Nie mogę pracować w takich warunkach. - Zayn odszedł od sztalugi i Liam miał wrażenie, że zaraz opuści pokój, traskając drzwiami. Natychmiast pożałował swojego zachowania, ale Malik zamiast wyjść podszedł do niego i strącił jego noge z podłokietnika.

- Ejjjj!

- Wyprostuj się. Liam, wyprostuj się. - Niechętnie zrobił to, o co go proszono.

Zayn chwycił ręce i ułożył je pod jakimś dziwnym kątem. Liam już czuł cierpnące nadgarski.

Malik odsunął się o krok i przyjrzał mu się krytycznie. Po chwili uśmiechnął się zadowolony. Liam czuł się jak jakaś martwa natura, której elementy Zayn przestawiał według swojego uznania. 

- Świetnie, a teraz zrób minę poważnego człowieka, który uważa się za lepszego od reszty, bo ma pieniądze i nie zdaje sobie sprawy co tak naprawdę jest w życiu ważne.

- Nie za bardzo wiem o co ci chodzi, Zayn.

Zayn wywrócił oczami.

- Zrób minę swojej matki.

Liam parsknął śmiechem.

- Trzeba było tak od razu.

Zayn wrócił na swoje miejsce i chwycił węgiel do narysowana ogólnego zarysu postaci. Ostatni raz pokrzepiająco uśmiechnął się do Liama.

- Zobaczysz to nie takie trudne. Niepotrzebnie się martwisz. Z takim modelem wszystko wyjdzie idealnie.

Gdyby teraz mógł, Liam uśmiechnąłby się do Malika z  wdzięcznością. Chłopak sam domyślił się, że zachowanie Liama wynika z nerwów i pomógł mu się uspokoić. A Payne był mu za to wdzięczny. Chciał żeby portret sprostał wygórowanym oczekiwaniom matki i dzięki Zaynowi był pewien, że tak będzie. To co mówił rano Louisowi po raz kolejny się sprawdziło. Zayn znów pomógł mu wydostać się z morza, a teraz skupiony rysował coś na płótnie, nawet nie wiedząc ile zawdzięcza mu Liam.

Cyber Sex || ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz