Dwa rozdziały pod rząd! Upewnij się, że przeczytałeś/-aś 1.36 ;)
- Liam możesz usiąść normalnie? - Zayn rzadko kiedy go irytował, ale to był właśnie jeden z takich momentów.
- Co ci tym razem nie pasuje?
- Siedzisz jakbyś był z kumplami na piwie! Na zebraniach też tak siedzisz?
- Tak. To dla tego inni członkowie zarządu nie traktują mnie poważnie, dopóki nie zobaczą miesięcznych bilansów.
- Zarabiasz najwięcej z nich wszystkich?
- Zarabiam więcej niż oni wszyscy razem wzięci. - Liam nie miał zamiaru się popisywać, ale widok uznania na twarzy Zayna mile połechtał jego ego.
- Wyprostuj ramiona.
- Będę wyglądał jak idiota.
- Robisz portret do rodowej galeri, nie ważne jak usiądzieć i tak będziesz wyglądał jak idiota. Moim zadaniem jest sprawić, abyś wyglądał jak bogaty, przystojny idiota z wpływowej rodziny.
- Uważasz, że jestem przystojny?
- Nie podpuszczaj mnie. Dobrze znasz odpowiedź. Nie mam zamiaru karmić twojego i tak już zdecydowanie zbyt wielkiego ego.
- Ałł. Moje ego pękło właśnie jak przekuty balon.
- Jakoś mi cię nie szkoda. Jesteś dzisiaj strasznie irytujący.
- To samo mogę powiedzieć o tobie. - Liam przerzucił prawą nogę przez podłokietnik krzesła.
Zayn uniósł brwi w niedowierzaniu.
- Dość tego. Nie mogę pracować w takich warunkach. - Zayn odszedł od sztalugi i Liam miał wrażenie, że zaraz opuści pokój, traskając drzwiami. Natychmiast pożałował swojego zachowania, ale Malik zamiast wyjść podszedł do niego i strącił jego noge z podłokietnika.
- Ejjjj!
- Wyprostuj się. Liam, wyprostuj się. - Niechętnie zrobił to, o co go proszono.
Zayn chwycił ręce i ułożył je pod jakimś dziwnym kątem. Liam już czuł cierpnące nadgarski.
Malik odsunął się o krok i przyjrzał mu się krytycznie. Po chwili uśmiechnął się zadowolony. Liam czuł się jak jakaś martwa natura, której elementy Zayn przestawiał według swojego uznania.
- Świetnie, a teraz zrób minę poważnego człowieka, który uważa się za lepszego od reszty, bo ma pieniądze i nie zdaje sobie sprawy co tak naprawdę jest w życiu ważne.
- Nie za bardzo wiem o co ci chodzi, Zayn.
Zayn wywrócił oczami.
- Zrób minę swojej matki.
Liam parsknął śmiechem.
- Trzeba było tak od razu.
Zayn wrócił na swoje miejsce i chwycił węgiel do narysowana ogólnego zarysu postaci. Ostatni raz pokrzepiająco uśmiechnął się do Liama.
- Zobaczysz to nie takie trudne. Niepotrzebnie się martwisz. Z takim modelem wszystko wyjdzie idealnie.
Gdyby teraz mógł, Liam uśmiechnąłby się do Malika z wdzięcznością. Chłopak sam domyślił się, że zachowanie Liama wynika z nerwów i pomógł mu się uspokoić. A Payne był mu za to wdzięczny. Chciał żeby portret sprostał wygórowanym oczekiwaniom matki i dzięki Zaynowi był pewien, że tak będzie. To co mówił rano Louisowi po raz kolejny się sprawdziło. Zayn znów pomógł mu wydostać się z morza, a teraz skupiony rysował coś na płótnie, nawet nie wiedząc ile zawdzięcza mu Liam.
CZYTASZ
Cyber Sex || Ziam
FanfictionLiam Payne to dwudziestoczterolatek, który ma wszystko. I to dosłownie. Jest dyrektorem ds. sprzedaży w jednej z firm ojca, mieszka w centrum Londynu w apartamencie nad Tamizą, a w weekendy spędza czas wraz ze swoją narzeczoną w dworku należącym do...