1.25

4.9K 369 318
                                    

Zayn nie mógł nadziwić się zachowaniem Harry'ego. Chłopak po raz pierwszy od dawna nie pobiegł za pierwszym lepszym kolesiem, tylko twardo dotrzymywał mu towarzystwa. Widział jak przyjaciel co chwila niecierpliwie zerka na parkiet, ale nie komentował jego zachowania. W końcu jednak nie wytrzymał, chciał dowiedzieć się co tym razem kombinuje Styles.

- O co chodzi, Hazza?

- Hmmm? - Harry przeniósł wzrok na niego.

- Siedzisz ze mną, chociaż już dawno powinieneś być na parkiecie. Boisz się, że jak zostanę sam, to się upije i skończę pod stołem? Zapomnij, dostałem już wystarczającą nauczkę. Idź się bawić i wyrwij jakiegoś przystojniaka.

Loczek roześmiał się.

- Nawet mam już jednego na oku.

- Tak? Który to? - Zayn rozejrzał się, ale wokół nie znalazł żadnego obiektu godnego zainteresowania Stylesa.

- Siedzi przede mną. - Harry mrugnął, a on się uśmiechnął. Kiedyś mógł nazwać łączącą ich relację jako "przyjaźń z korzyściami", ale zakochał się w Liamie, a potem Harry próbował zeswatać go z Naughty Boy'em i ich relacja zmieniła się - przestali uprawiać seks. A Zayn nie narzekał, gdy to robili. Bez zobowiązań, bez kaca moralnego... Właśnie zdał sobie sprawę jak bardzo mi tego brakowało. Postanowił ciągnąć zabawę Sylesa dalej. Miał nadzieję, że skończy się ona w łóżku jednego z nich, albo na kanapie w salonie. Miejsce nie miało większego znaczenia.

- Skoro tak ci się spodobał, to postaw mu drinka. - Uśmiechnął się, bezwiednie przygryzając wargę.

- A co jeśli pomyśli sobie, że chcę go upić i wykorzystać?

- Wydaje mi się, że on już o tym wie.

- Oh. - Styles zmarkotniał.

- I nie ma nic przeciwko. - Na ustach Harry'ego pojawił się ogromny uśmiech.

- Mojito?

- Jak ty dobrze mnie znasz Styles. - Zaśmiał się Zayn i przyjrzał się odchodzącemu Harry'emu. Jego zgrabne nogi z gracją niosły go w stronę baru. Malik zastanowił się jak przez te dwa miesiące mógł zapomnieć jak niezły jest jego przyjaciel. Powód był tylko jeden - Liam Payne. Na szczęście powoli o nim zapomniał. Skłamałby, gdyby powiedział, że nic już do niego nie czuję, ale ostatnio było mu coraz łatwiej.

Harry wrócił z drinkiem dla niego i z whisky dla siebie. Zayn z uśmiechem wypił swój napój i zaczął kołysać się w rytm muzyki. Odrobina alkoholu wprawiła go w dobry nastrój. Miał nawet ochotę wyjść na parkiet. W końcu i Harry dopił zawartość swojej szklanki. Zayn nie miał zamiaru czekać, wstał i chwycił go za rękę.

- Chodź potańczyć.

- Okej, Zi. - Syles wstał, co Malik wykorzystał i przesunął się do niego bliżej. Chuchnął przyjacielowi w szyję i uśmiechnął się, czując jak tamten cały się spina. - Ale najpierw muszę do toalety.

- Tak szybko? Ale skoro chcesz. - Zayn pociągnął go w stronę wyjścia, ale Harry stał w miejscu.

- Ale nie po TO. - Poruszył wymownie brwami. - Muszę siku.

- Psujesz całą zabawę. - Rozczarowany rozluźnił uścisk i przysunął się bliżej. - Poczekam na ciebie tutaj.

- Dobra, ale nie pozwól, by ktoś mi ciebie ukradł. Mam zamiar przetańczyć z tobą całą noc.

- Wolałbym w tym czasie robić z tobą coś innego. - Mruknął Zayn.

- Nie martw się Zi. Obiecuję, że jak wrócimy do domu, nadrobimy zaległości. - Harry klepnął go w tyłek.

Cyber Sex || ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz