- Teraz pojedyńczo do funkcjonariusz Huston i grzecznie podajecie jej swoje dane.
Zayn ruszył przodem. Czuł się za to odpowiedzialny, bo gdyby nie został porozmawiać z Liamem, to zdążyliby spokojnie uciec. Siedzieliby później w ich mieszkaniu i wspominali ten dzień jako kolejną studencką przygodę. Ale nie musieli zostać złapani i wylądować w najbliższym komisariacie. Chociaż to Perrie namówiła ich na ten wypad. Ona też nie była bez winy.
- Pana nazwisko?
- Malik. - Starsza kobieta w mundurze podała mu formularz.
Zayn powoli wypełniał kolejne luki.
- Mogę zadzwonić do swojego prawnika? - Spytała Perrie komendanta głosem aż ociekającym od słodyczy, gdy Zayn wypełnił formularz i zamienił się z Jesy. Ona podeszła do lady, a on usiadł na krześle obok Harry'ego, który od ich zatrzymania nie odezwał się ani słowem, i pozwolił z powrotem zakuć się w kajdanki.
- Od kiedy ty masz prawnika, Pezz? - Po raz pierwszy odezwał się Harry, nie odrywając spojrzenia od swoich skutych rąk.
- Nie bądź taki złośliwy. Przynajmniej ja próbuje nas stąd wyciągnąć!
- Tylko, że to przez ciebie tu wylądowaliśmy!
- A Zayna się nie czepiasz! Gdyby nie rozmawiał tyle z Liamem...
- Czyli teraz to tylko moja wina, tak?! - Wtrącił Zayn. Nie miał zamiaru brać na siebie całej odpowiedzialności.
- To jest wasza wspólna wina, a ja i Jessie jesteśmy ofiarami tego durnego pomysłu!
- Nikt nie kazał ci z nami jechać. Czy ja, albo Perrie na siłę wepchneliśmy cię do auta?!
- No właśnie! - Przytakneła Perrie.
- Ale to nie zmienia faktu, że TO głównie twoja wina. - Sprostował Zayn.
Dziewczyna prychneła i odwróciła się w drugą stronę, obrażona krzyżując na piersi ręce. Cała trójka pogrążyła się w milczeniu.
- Nie chcę przerywać wam tej uroczej kłótni, ale chciałaś zadzwonić do prawnika, a ja wyrażam zgodę. -Mężczyzna podszedł do plastikowego pudła z skonfiskowanymi im wcześniej rzeczami i podał dziewczynie jej telefon.
Perrie złapała go kurczowo w skute dłonie.
- Mógłby mnie pan najpierw rozkuć, panie...
- Evans. - Odparł, kucając przy jej krześle i rozkuwając jej nadgarstki. - Mogło wylecieć ci z pamięci, bo gdy się przedstawiałem, ty krzyczałaś coś o "bezprawnym aresztowaniu" i łamaniu praw człowieka, złotko.
Zayn nie mógł uwierzyć w to, co widział. Perrie się zarumieniła. Była zawstydzona, a to nie zdarzało się zbyt często.
- Być może moja reakcja była trochę przesadzona.
- Troszeczkę, - Przyznał funkcjonariusz, wstając. - Mało nie ogłuchłem przez twoje wrzaski. Ale masz ładny głos. Powinnaś śpiewać. - Mężczyzna oparł się o parapet i spojrzał na nią wyczekująco. - Nie dzwonisz?
- A no tak. - Dziewzyna opuściła wzrok. Wybierając właściwy numer, zagryzła dolną wargę. Zayn uśmiechnął się. Przystojny funkcjonariusz policji spodobał się Perrie. Co za ironia. - William? - Zayn spojrzał na nią zdumiony. Wiedział, że ona i szatyn spotkali się parę razy, ale nie wiedział, że jest chłopak jest prawnikiem. Właśnie uświadomił sobie, że ona zna go lepiej, chociaż to on ich sobie przedstawił. - Potrzebujemy twojej pomocy. Psyyyyyyy... - Przeciągła słowo, spoglądając na Evansa. Ten udawał, że jest zainteresowany wypełniającą formularze Jessie i nie słyszał tego, co powiedziała. - Znaczy, nasi kochani stróże prawa zatrzymali nas, gdy jako ostatni opuszczaliśmym miejsce wyścigów. Nie miałbyś ochoty nam pomóc?
CZYTASZ
Cyber Sex || Ziam
Fiksi PenggemarLiam Payne to dwudziestoczterolatek, który ma wszystko. I to dosłownie. Jest dyrektorem ds. sprzedaży w jednej z firm ojca, mieszka w centrum Londynu w apartamencie nad Tamizą, a w weekendy spędza czas wraz ze swoją narzeczoną w dworku należącym do...