1.15

5.2K 368 210
                                    

Zacznę od ostrzeżenia. Ten rozdział nie jest wesoły, więc jeśli bardzo przeżywasz opowiadania, to radzę odłożyć czytanie na później. Nie chcę  nikomu popsuć wigili :)

A z okazji świąt życzę wam mnóstwa radości, góry prezentów i udanej zabawy w sylwestra. Żeby w 2016 nie usłyszeliśmy o następnej niespodziewanej ciąży (a Lou ogarnął jak właściwie używać kondomów) i żeby nigdy nie brakło dobrego fan fiction do czytania ;)

A teraz mały prezencik...
mam do was parę pytań. A co? Z okazji świąt chcę byście to wy zdecydowali jak w przyszłości potoczy się to opowiadanie. Oddaje w wasze cudne łapki fabułe CS'a :) Odpowiedzi piszcie w komentarzach z odpowiednimi numerkami:

1. Larry?
2. Wprowadzamy Nialla jako bohatera pobocznego? (Dobrze się zastanówcie, bo w przyszłości możecie tego pożałować, ale nie powiem dlaczego)
3. Czy Doniya ma odwiedzić braciszka? A jeśli pozna Liama, ma go polubić, też się w nim zakochać, czy go znienawidzić?
4. W czwartym punkcie podajcie wasze teorie na temat tego, czemu Liam tak nienawidzi zainteresowanych nim gejów. Tu mam już wymyślony powód, ale chciałabym usłyszeć wasze teorie xD

A teraz drogie dzieci siądźcie dookoła kominka i słuchajcie. Kolacja wigilijna minęła i przyszła pora na świąteczną opowieść. Nie tak dawno temu, w samym centrum brytyjskiej stolicy w wigilijny dzień życie zdawało się toczyć zwyczajnie. I tak właśnie było. Dla wszystkich, za wyjątkiem dwóch mężczyzn. Jeden z nich śpieszył się na spotkanie, a drugi czekał na niego przed znanym lodyńskim teatrem i to na nim skupi się nasza dzisiejsza historia.

Zayn przyłożył dłonie do ust i chuchnął, starając się rozgrzać je swoim oddechem. Już od pół godziny stał na dworze, oczekując na przybycie Liama. Nie. Payne nie spóźniał się ani o minutę. To on chciał mieć pewność, że na miejscu ich spotkania będzie pierwszy. Stał tak obok gmachu teatru i trzęsąc się z zimna, obserwował mijających go ludzi. Tych nielicznych, którzy z różnych powodów nie spędzali tych chwil w gronie rodzinny: ojców, którzy mimo wigili musieli jeszcze pracować, matki, które pośpiesznie kupowały ostatnie, spóźnione prezenty i pary, które nie potrzebowali nikogo innego, oprócz siebie. Te ostatnie były najgorsze, widząc je Zayn za każdym razie czuł nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej - zazdrość.

Jego telefon zawibrował. Zayn wyciągnął go z nadzieją, że otrzyma wiadomość od BigDaddy, ale to był tylko zwykły esemes.

Od: Hazza
Masz jeszcze okazję się wycofać

Do: Hazza
O ile się nie mylę, to ty nalegałeś abym zakończył tą znajomość

Od:Hazza
Ale nie w ten sposób. Nie chcę,  żebyś święta spędził na obserwacji w szpitalu, bo jakiś homofob w ramach zemsty przypierdolił ci tak mocno, że penisy całkiem ci się zbrzydły

Do: Hazza
Wyluzuj, Liam nie jest takim człowiekiem. Nic mi się nie stanie :)

A przynajmniej miał taką nadzieję. Z westchnieniem oparł się o fasade teatru. W środku odbywało się ostatnie przedstawienie tego dnia. "Dziadek do orzechów". Zayn jak przez mgłę pamiętał tą historię. Jedyne co sobie przypominał to to że gdy był mały bał się króla szczurów. Ojciec zawsze się z tego naśmiewał. Właściwie, gdy był dzieckiem, ojciec kpił z niego nieustannie. Potrząsnął głową, starając się odgonić złe wspomnienia. Był w Londynie, a ojciec siedział w zatęchłej dziurze gdzieś na wrzosowiskach na północy kraju. Dzieliło ich kilkaset kilometrów. W dodatku już dawno nie był słabym, przestraszonym dzieckiem. Sam zarabiał na swoje utrzymanie i był całkowicie niezależny. Ten człowiek nie mógł mu już nic zrobić.

Starając się przestać o tym myśleć, wrócił wspomnieniami do wizyty Liama w firmie Braidwooda. Gdy obaj panowie - obaj wyraźnie podpici, ale wyraźnie zadowoleni z przebiegu rozmowy - wyszli z gabinetu, on już na nich czekał. Na parterze szefem zajęła się Amanda, a jemu w udziale przypadł Liam. Payne chwiał się delikatnie i nie potrafił znaleźć telefonu, którego kształt wyraźnie rysował się w kieszeni jego spodni. W końcu poddał się i z jękiem opadł na stojącą obok recepcji kanapę. Jego uwagę przykuł Zayn, który stał na przeciwko gotowy w każdej chwili zainterweniować. Na przykład służyć chusteczką higieniczną w przypadku niespodziewanych wymiotów.

Cyber Sex || ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz