1.22

4.6K 405 228
                                    

Liam siedział naprzeciwko swojej mamy i trzymając w obu rękach nieprzyzwoicie drogą porcelanową filiżankę, raz po raz upijał z niej łyk herbaty. Nienawidził gorzkiego smaku Earl Grey, ale matka zawsze kazała ją podawać; cholernie mocną i bez ani grama cukru, z odrobiną mleka, które przyprawiało go o mdłości. Napój był tak tradycyjny i tak samo brytyjski jak sama pani Payne. Liam spojrzał na swoją rodzicielke. Ta odstawiła swoją filiżankę i wzięła z talerzyka herbatnika. Atmosfera, jak zawsze w ich co dwutygodniowe spotkania, była dość napięta. Liam uważał na każdy swój ruch, czując na sobie baczne spojrzenie starszej kobiety.

Payne przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z Zaynem i uśmiechnął się. A gdy na myśl przyszedł mu jej najśmieszniejszy fragment, nie mógł powstrzymać cichego chichotu.

- Liam! - Upomniała go. Od razu się uspokoił.

- Przepraszam, matko. To było nietaktowne.

Kobieta nie wyglądała na zadowoloną z jego słów.

- Co się z tobą ostatnio dzieje, Liam? Spędzasz czas ciągle coś wystukując na tym przeklętym telefonie i ignorujesz biedną Sophie, a o mnie i ojcu nie wspomnę. Co masz na swoje wytłumaczenie?

- Ymm... Ja... No ten...

- Wiedziałam. Czy ty masz romans?

Liama zamurowało.

- Co? - odłożył kruchą filiżankę na spodek, bojąc się, że w przypływie emocji ją zmażdży.

- Pytam, czy pieprzysz się gdzieś na boku z jakąś lafiryndą. - Liama zatkało. Jego matka i takie słownictwo. - Dobrze wiesz jak twoje małżeństwo z Sophi jest dla nas ważne. Wasi ojcowie już podpisali umowy handlowe, nie możemy ich teraz zerwać.

- Matko, gdybym wiedział, że będziesz próbowała zarzucić mi czyn, którego nie popełniłem i jeszcze robić mi wykład na temat mojego małżeństwa, to bym tu dzisiaj nie przyjeżdżał. Nie mam ochoty tego słuchać.

Kobieta wstała gwałtownie, a perły wiszące u jej szyi zabrzęczały gniewnie.

- Może nie masz romansu, ale to nie zmienia faktu, że jesteś następcą swojego ojca i musisz bardziej skupić się na rodzinie i interesach. Temu masz podporządkować cały swój czas!

- A kiedy mam znaleźć czas na bycie szcześliwym? - W jego ustach zabrzmiało to niczym oskarżenie.

- Własne szczęście nie powinno być twoim piorytetem. Ja zrezygnowałam z kariery modelki, żeby zostać żoną godną twojego ojca, więc ty możesz zrezygnować ze swoich marzeń.

- A może ja tego nie chcę.

- Przykro mi, ale nie masz wyboru! - Wrzasneła, a Liam dostrzegł w jej oczach łzy. Jednak nie miała zamiaru okazać synowi swojej słabości i wybiegła z salonu. Stukot jej obcasów odbił się echem od dębowego parkietu. Ucichły dopiero, gdy rozległ się trzask drzwi, za którymi postanowiła się skryć.

Liam wyładował złość, uderzając płaską dłonią o stół. Zastawa delikatnie zadrżała. Przerażona pokojówka, która jak dotąd stała z boku, podbiegła i unieruchomiła cenną porcelane.

- Możesz to już sprzątnąć, Nataszo. Podwieczorek skończony.

Liam wstał i wyszedł z pokoju. Od razu ruszył na zewnątrz, zatrzymał się tylko raz, aby kazać lokajowi poinformować ojca o opuszczeniu posiadłości. Wsiadł do swojego auta i ruszył. Korzystając z okazji, że droga, którą jechał była tylko drogą dojazdową do rezydencji i żaden policjant nie wpadłby na pomysł jej patrolu, docisnął pedał gazu. Na liczniku pojawiło się 180
km/h. W myślach przeklnął Louisa - to on nauczył go wyładowywać wszystkie emocje w jeździe. Pewnego dnia któryś z nich mógł tego pożałować. Przy takich prędkościach, nie trudno o wypadek.

Cyber Sex || ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz