Nie jestem przekonana do tego rozdziału :/ Miałam największą blokadę od dawna i nie byłam w stanie napisać choćby jednego porządnego zdania, a później przeczytałam dwa tomu dziennika Bridget Jones i stwierdziłam, że zrobię coś w tym stylu. Czyli rozdział z dużą dawką dziwnego humoru, pijanych studentów i policji, wyskakującej zza krzaka, a raczej zza drzwi. Dajcie znać co o tym sądzicie.
BETA: saranobodyimportant
Gdy wszedł do mieszkania, Harry'ego już w nim nie było. Może to i lepiej. Nie miał zamiaru tłumaczyć się z tego gdzie spędził poprzednią noc.
Jak w transie spakował wszystkie potrzebne mu rzeczy i ruszył prosto do najbliższej stacji metra. Na wykłady spóźnił się tylko niecały kwadrans, ale równie dobrze mu je sobie tego dnia odpuścić. Stary profesor historii sztuk medialnych opowiadał im o nowej szkole animacji i normalnie Zayn uważnie, by się przysłuchiwał temu wykładowi, ale jego myśli krążyły wokół Liama. Wpadł w ten magiczny stan po seksie (A w ich przypadku prawie seksie), gdzie nie zastanawiasz sie nad tym co teraz, tylko wciąż żyjesz wspomnieniami. A na wspomnienie klaty Liama zarezerwował odzielne miejsce w pamięci. Coś tak wspaniałego zasługiwało na najwyższe uznanie.
W połowie wykładu nadały go jednak wątpliwości. Czy Liam nie powinien był się do niego odezwać? Nie powinien napisać, chociaż wiadomości?
Szybko jednak zepchnął te myśli na bok, bo przed oczami stanął mu widok rozespanego Liama z dzisiejszego ranka, a gdy po wykładach Abraham chciał przedyskutować z nim najważniejsze stwierdzenia profesora, jedyną odpowiedzią, jaką był w stanie z siebie wykrztusić "yhyyyyyyyy". Abraham tylko pokiwał ze zrozumieniem głów i bez słowa wręczył mu zeszyt z notatkami. Zayn przyjął go z wdzięcznością i chciał podziękować, ale chłopak odszedł już do innych znajomych. Nie mając już czego tu szukać, Zayn poszedł na najbliższych przystanek, a czekając na autobus zamiast czytać notatki i narobić zaległości, jego myśli krążyły wokół jazdy z Liamem do domu, gdy leżał wtulonu w mężczyznę, a on całował jego włosy. Za tym tęsknił chyba najbardziej... Kogo on chciał oszukać, tęsknił za wszystkim, co wiązało się z Liamem. A Payne dalej do niego nie napisał. Może to on powinien wyjść z inicjatywą?
Drzwi mieszkania były otwarte, ale w środku zamiast Harry'ego zastał Perrie.
- Może to był jednak zły pomysł dawać ci zapasowe klucze.
- Gdyby nie ja to gówno, by było.
- Co?
- Sam zobacz.
Dziewczyna pociągnęła go do salonu, gdzie na stole stały butelki różnych alkoholi i przekąski.
- Z jakiej to okazji? - Zayn pomyślał o wszystkich urodzinach, imieninach, międzynarodowym dniu czyszczeniu okien, czy dniu pączka, ale nic nie pasowało.
- Zbyt zajęty jęczeniem pod Liamem...
- Skąd wiesz?
- Idziesz z nim do pubu i nie wracasz na noc. Liam na pewno odstąpił ci łóżko, a sam ofiarnie spał na kanapie. Daj spokój, Zayn. To było jasne, że tak to się skończy.
Zayn właśnie przypomniał sobie pewien maleńki szczegół.
- Wiem o tym, że pisałaś z Liamem.
- Ja... co? Wiesz o czym zapomniałeś? - Szybko zmieniła temat. - Twój najlepszy przyjaciel właśnie zdaje ostatni egzamin, od którego zależy czy skończy studia, a ty o tym zapomniałeś!
- O kurwa. To dzisiaj.
- To teraz.
- Zapomniałem o tym zupełnie, bo cały dzień spędziłem czekając na jakąkolwiek wiadomość od Liama.
CZYTASZ
Cyber Sex || Ziam
FanfictionLiam Payne to dwudziestoczterolatek, który ma wszystko. I to dosłownie. Jest dyrektorem ds. sprzedaży w jednej z firm ojca, mieszka w centrum Londynu w apartamencie nad Tamizą, a w weekendy spędza czas wraz ze swoją narzeczoną w dworku należącym do...