01.

9.5K 320 21
                                    

- Emily. - lekko szturchnęłam pięcioletnią dziewczynkę. - Emily, musisz wstać do przedszkola. - powiedziałam.

- Nie chcę. - mruknęła.

- Ems, wstawaj.

- Dobra, już dobra. - burknęła i wygramoliła się z pościeli. Podałam dziewczynce czarne rurki oraz szarą bluzę z różowym sercem na środku. Dziewczynka pościeliła swoje łóżko i zaczęła się ubierać, a ja wyszłam z jej pokoju. Weszłam do sypialni mojej i Niall'a, gdzie blondyn już się pakował.

- Wstała? - spytał i zarzucił torbę sportową na ramię.

- Z trudnością, ale wstała. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

- Odbiorę ją z przedszkola, jeżeli trening się nie przedłuży. - odparł, a ja przytaknęłam głową. - Zadzwonię do Ciebie. - dodał.

- Mamo! - usłyszałam. Wyszłam z naszej sypialni i weszłam do pokoju naszej córki. Zobaczyłam, że dziewczynka jest już ubrana i trzyma w ręce misia, którego dostała od Louis'a na czwarte urodziny. Od tamtego momentu się z nim nie rozstaje.

- Co zjadłabyś na śniadanie? - spytałam i zaczęłam składać jej piżamę.

- Naleśniki! - pisnęła. Zaśmiałam się i poczochrałam jej brązowe włoski.

- Idź się pożegnać z tatą, a ja w tym czasie zrobię naleśniki, okej?

- Okej! - krzyknęła i wybiegła z pokoju. Wyszłam z pokoju brunetki i zeszłam na dół. Wiedziałam, że Emily jadła by tylko naleśniki, więc ciasto zrobiłam już wcześniej.

- Królewno, masz być grzeczna. - do kuchni wszedł Niall z Emily na rękach.

- Ja zawsze jestem grzeczna, tato. - mruknęła. Blondyn zaśmiał się i posadził brunetkę na krześle. Pocałował ją w czubek głowy i podszedł do mnie.

- Nic jej nie mów. - szepnął, a ja przytaknęłam głową. Niall wpił się w moje usta, ale niestety przerwała nam Emily.

- Tu się je. - jęknęła, a ja oderwałam się od Niall'a i wybuchnęłam śmiechem.

- Ona ma to po Tobie. - powiedziałam, a Irlandczyk zaśmiał się. Próbował przybliżyć się do mnie po raz kolejny, ale ja nabrałam trochę ciasta na palec i zrobiłam kropkę na jego nosie. Emily wybuchnęła śmiechem, a ja jej zawtórowałam.

- Policzymy się później, moje panie. - powiedział i starł ciasto z nosa. Zgarnął kluczyki od samochodu i wyszedł z kuchni. - Kocham was! - krzyknął.

- My Ciebie też! - odkrzyknęłyśmy razem z brunetką.

***

Zaparkowałam samochód pod przedszkolem i wyciągnęłam kluczyki ze stacyjki. Ems odpięła pasy i wyszła z samochodu oczywiści mocno ściskając swojego misia. Nacisnęłam mały guzik przy kluczykach, a światła w aucie zamigotały. Chwyciłam pięciolatkę za rękę i ruszyłyśmy w stronę wejścia do budynku. Po drodze spotkałyśmy Abby oraz jej mamę. Przywitałam się z nią i weszłam do środka. Zaprowadziłam Emily do szatni, by mogła się przebrać.

- Mamo, zawiążesz? - spytała i wystawiła do mnie nóżkę. Uśmiechnęłam się i przykucnęłam przed nią. Chwyciłam sznurówki i zawiązałam jednego buta, a po chwili zrobiłam to samo z drugim.

- Proszę bardzo. - powiedziałam i podniosłam się. Dziewczynka zdjęła swoją kurtkę i od razu chwyciła swojego misia. Złapała mnie za rękę i zaprowadziła pod drzwi sali, w której miała spędzić pół dnia. Zapukałam w drzwi i nacisnęłam klamkę. Weszłyśmy do środka, a przedszkolanka od razu pojawiła się przy nas.

- Witam Emily. - uśmiechnęła się do mojej córki. Emily powiedziała ciche ''dzień dobry'' i podbiegła do Abby.

- Emily, nie pożegnasz się ze mną? - spytałam, a moja córka z uśmiechem do mnie podbiegła. Przykucnęłam, a dziewczynka zarzuciła mi ręce na szyję.

- Kocham Cię. - szepnęła.

- Też Cię kocham. - powiedziałam i puściłam brunetkę. Emily wróciła do Abby i razem zaczęły układać puzzle. Pożegnałam się z przedszkolanką i wyszłam z sali. Wyszłam z przedszkola i dostałam sms'a. Wyciągnęłam swój telefon i przeczytałam wiadomość.

Od Mąż ♥:

Trening odwołany! Za chwile będę w domu ^^

Do Mąż ♥:

W takim razie robisz obiad ;*

Od Mąż ♥:

Nie dasz się nacieszyć, kobieto :c

Zaśmiałam się i zablokowałam urządzenie. Weszłam do samochodu i odpaliłam silnik. Wyjechałam z parkingu i ruszyłam w stronę mieszkania.

***

Dziesięć minut później byłam już pod budynkiem, w którym mieści się nasze mieszkanie. Wyciągnęłam kluczyki ze stacyjki oraz zabrałam dokumenty i wyszłam z pojazdu. Zatrzasnęłam drzwi i zamknęłam samochód. Przeszłam przez parking i weszłam do budynku. Przywitałam się z sąsiadką i weszłam do windy. Szybko znalazłam się na górze. Przekroczyłam próg mieszkania i od razu przede mną pojawił się Niall.

- Co? - spytałam i ściągnęłam buty.

- Mamy cały dom dla siebie. - powiedział i położył swoje ręce na mojej talii.

- Co w związku z tym? - zapytałam i uśmiechnęłam się lekko. Blondyn schował głowę w zagłębieniu mojej szyi i zaczął składać na niej małe pocałunki.

- Emily mówi, że chcę rodzeństwo. - wymruczał do mojego ucha.

- Na prawdę? - spytałam i podniosłam lewą brew do góry. - Jakoś sobie nie przypominam, żeby to mówiła. - powiedziałam i odsunęłam się od blondyna. Wyminęłam go i weszłam do salonu z małym uśmieszkiem. Położyłam dokumenty na stoliku i przeciągnęłam się. Po chwili poczułam ręce, które oplatały mnie w talii i znalazłam się na kanapie, a nade mną zawisł Niall. Oblizał swoją dolną wargę i wpił się w moje usta.

- Z kim ja się związałem? - spytał, gdy się od siebie oderwaliśmy.

- Zadaje sobie to samo pytanie.

***

- Tata! - krzyknęła Emily, gdy razem odbieraliśmy ją z przedszkola. Niall przykucnął, a brunetka rzuciła się na jego szyje. Blondyn podniósł Emily do góry i uśmiechnął się szeroko.

- Byłaś grzeczna? - spytał Niall i poszedł z naszą córką do szatni.

- Tak! - Irlandczyk postawił ją na ziemi i zaczął rozwiązywać jej buty. Dziewczynka usiadła i ściągnęła obuwie z nóg. Założyła wyjściowe buty oraz kurtkę i złapała dłoń Niall'a.

- Emily zapomniałaś. - przy nas pojawiła się przedszkolanka. Brunetka podała mi swojego misia i odebrała od kobiety kartkę.

- Dziękuję. - powiedziała, a ja razem z Niall'em uśmiechnęliśmy się szeroko.

- Nie ma za co, słoneczko. - uśmiechnęła się. Pożegnała się z nami i odeszła od nas, a my ruszyliśmy w kierunku wyjścia.

- Za to, że byłaś grzeczna zabieram Ciebie i mamę na pizze.

- Tak! - pisnęła. Zaśmiałam się i wsiadłam do samochodu. Niall zapiął Emily i po chwili pojawił się na miejscu kierowcy. Odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Blondyn włączył radio i przyciszył je trochę, ponieważ słuchał z zaciekawieniem Emily, która opowiadała jak było w przedszkolu. - Mamo, masz mojego misia? - spytała spanikowana.

- Spokojnie, jest tu. - powiedziałam i podałam jej maskotkę. Dziewczynka odetchnęła z ulgą i przytuliła przytulankę.

- Panikowanie, ma po Tobie.

XXXX

Witam w pierwszym rozdziale :)

Jak się podoba?

Marcelina x



Horan Family||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz