14.

3.7K 235 40
                                    

- Już jestem! - usłyszałam krzyk Emily. Weszła do salonu razem z Conrad'em, a ja uśmiechnęłam się. 

- Dzień dobry, proszę pani. - odezwał się chłopak. 

Czy to nie dziwne, że piętnastolatek jest ode mnie wyższy? 

- Ile razy mam Ci powtarzać, że nie jestem żadną panią? - spytałam z uśmiechem.

- Tata w domu? - spytała Emily. 

- Powinien być za dziesięć minut. - powiedziałam, a ona przytaknęła głową. 

- Będziemy u mnie. - poinformowała mnie i razem weszli na górę. Uśmiechnęłam się i wróciłam do oglądania mojego serialu. 

- Jestem! - rozpoznałam głos Teddy'ego. Znów wstałam z kanapy i weszłam do korytarza. Wyszczerzyłam oczy, gdy zobaczyłam dziesięciolatka z dziewczyną. 

- Umm..jestem Jessica. - wystawiła do mnie dłoń.

- Mercy. - podałam jej dłoń z uśmiechem. 

- Jesteś jego siostrą? - spytała wprost, a ja się zaśmiałam.

- Jego mamą. - powiedziałam.

- Przepraszam panią, po prostu wygląda pani tak młodo. - spanikowała. 

- Spokojnie. - zaśmiałam się po raz kolejny. 

- Tata w domu? - spytał Teddy. 

- Co wy chcecie od swojego ojca? Najpierw Emily teraz Ty. - powiedziałam. - Będzie za dziesięć minut. - westchnęłam. - Więc za pięć minut wszyscy w salonie! - krzyknęłam, gdy Teddy i Jessica weszli na górę. 

Mój mąż kończy dzisiaj trzydzieści pięć lat. 

Weszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki. Wypiłam wszystko duszkiem i wyszłam z pomieszczenia. Weszłam do sypialni i wyciągnęłam z szafki nocnej prezent dla Niall'a. Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Teddy i Emily wyszli akurat w tym czasie ze swoich pokoi razem ze swoimi partnerami. Zeszliśmy na dół i stanęliśmy w salonie. Czułam się trochę dziwnie, gdy Conrad stanął obok mnie.

Na Boga, on jest taki jak Harry! 

Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mieszkania. Odetchnęłam głęboko i dałam znak dzieciakom. Weszłam do korytarza, gdzie był mój mąż. Schowałam kopertę do tylnej kieszeni spodni i przywitałam się z Niall'em. Weszliśmy razem do salonu, a tam cała młodzież zaczęła śpiewać Happy Birthday. Niall uśmiechnął się szeroko i przyciągnął mnie do siebie. 

- Wszystkiego najlepszego, tato. - powiedziała Emily i podała prezent swojemu ojcu oraz przytuliła go. Stanęłam obok Jessici i Conrad'a, ponieważ jako ostatnia miałam dla niego prezent. 

- Sto lat, tato! - krzyknął Teddy i dał Niall'owi prezent. 

- Dobra teraz czas na mnie. - mruknęłam i wyciągnęłam kopertę z kieszeni. Podeszłam do Niall'a, a moje ręce strasznie się trzęsły. - Wszystkiego najlepszego, Niall. - powiedziałam i podałam mu kopertę. Uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie. 

- Naprawdę musicie to robić przy Conrad'zie i Jessice? - spytała Emily.

- Daj spokój, Ems. Twoi rodzice wyglądają jakby byli Twoim rodzeństwem. - powiedział młody Styles i objął moją córkę ramieniem. 

- Co to? - spytał Niall i wskazał na kopertę. 

- Otworzysz to się dowiesz. - powiedziałam, a on się uśmiechnął. Blondyn odwrócił kopertę i zaczął ją rozrywać. Moje serce zaczęło bić szybciej, gdy wyciągnął zdjęcia z koperty. Spojrzał na czarno-białe zdjęcie, a po chwili przeniósł swój wzrok na mnie.

- Żartujesz, prawda? - spytał, a ja poczułam łzy pod powiekami. 

- Nie, są prawdziwe. - powiedziałam, a on uśmiechnął się do mnie szeroko i przytulił mnie. 

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę. - szepnął mi do ucha. 

- Możemy wiedzieć, co się stało? - spytał Teddy. Odsunęłam się od Niall'a, który miał łzy w oczach.

- Będziecie mieli rodzeństwo. - powiedział Niall, a Emily uśmiechnęła się szeroko. 

- Niech to będzie brat! - krzyknął Teddy, a ja się zaśmiałam. 

- Mam już jednego, wystarczy mi. - odpyskowała Emily. 

- A ja mam jedną siostrę, która zrzędzi, więc druga mi nie potrzebna. - powiedział Teddy. 

- To będą bliźniaki. - wtrąciłam się, a Teddy, Emily i Niall spojrzeli na mnie zdziwieni.

- Brawo tato. Strzeliłeś podwójnego gola. 

***

- Jak się mają moje maleństwa? - spytał Niall, gdy wszedł w sypialni po prysznicu. 

- Jest okej. - uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon na szafkę nocną.

- Najlepszy prezent urodzinowy na świecie. - powiedział i podwinął moją koszulkę. Złożył pocałunek na moim brzuchu, po czym podniósł się i złożył pocałunek na moich ustach. 

- Jak ich nazwiemy? - spytałam i okryłam się kołdrą. 

- Jeżeli będą do chłopcy to jednego Eddie, a drugiego Tom. - powiedział z uśmiechem. 

- A jeżeli dziewczynki? - spytałam.

- Jedną nazwiemy Julia, a drugą Alexandra. - uśmiechnął się po raz kolejny. - A jeżeli będzie to chłopczyk i dziewczynka to nazwiemy ich Eddie i Julia. 

- Zgadzam się. - powiedziałam, a on przyciągnął mnie do siebie.

- Który to tydzień? - spytał. 

- Piąty, a dowiedziałam się trzy dni temu. - odpowiedziałam. 

- Kocham Cię. - szepnął. - Ciebie, tą dwójkę idiotów i tych jeszcze nie narodzonych.

- Mówisz o własnych dzieciach idioci? - spytałam i podniosłam lewą brew do góry. 

- Przyznaj, że nie są normalni. - powiedział.

- Po tatusiu. 

XXXX

Nie wiem, czy dobrze odmieniłam ich imiona :( 

Witam w nowym rozdziale :) 

Przepraszam, że taki krótki :/ 

Nowe Horanki! 

Marcelina x 

Horan Family||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz