- Już jestem! - usłyszałam krzyk Emily. Weszła do salonu razem z Conrad'em, a ja uśmiechnęłam się.
- Dzień dobry, proszę pani. - odezwał się chłopak.
Czy to nie dziwne, że piętnastolatek jest ode mnie wyższy?
- Ile razy mam Ci powtarzać, że nie jestem żadną panią? - spytałam z uśmiechem.
- Tata w domu? - spytała Emily.
- Powinien być za dziesięć minut. - powiedziałam, a ona przytaknęła głową.
- Będziemy u mnie. - poinformowała mnie i razem weszli na górę. Uśmiechnęłam się i wróciłam do oglądania mojego serialu.
- Jestem! - rozpoznałam głos Teddy'ego. Znów wstałam z kanapy i weszłam do korytarza. Wyszczerzyłam oczy, gdy zobaczyłam dziesięciolatka z dziewczyną.
- Umm..jestem Jessica. - wystawiła do mnie dłoń.
- Mercy. - podałam jej dłoń z uśmiechem.
- Jesteś jego siostrą? - spytała wprost, a ja się zaśmiałam.
- Jego mamą. - powiedziałam.
- Przepraszam panią, po prostu wygląda pani tak młodo. - spanikowała.
- Spokojnie. - zaśmiałam się po raz kolejny.
- Tata w domu? - spytał Teddy.
- Co wy chcecie od swojego ojca? Najpierw Emily teraz Ty. - powiedziałam. - Będzie za dziesięć minut. - westchnęłam. - Więc za pięć minut wszyscy w salonie! - krzyknęłam, gdy Teddy i Jessica weszli na górę.
Mój mąż kończy dzisiaj trzydzieści pięć lat.
Weszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki. Wypiłam wszystko duszkiem i wyszłam z pomieszczenia. Weszłam do sypialni i wyciągnęłam z szafki nocnej prezent dla Niall'a. Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Teddy i Emily wyszli akurat w tym czasie ze swoich pokoi razem ze swoimi partnerami. Zeszliśmy na dół i stanęliśmy w salonie. Czułam się trochę dziwnie, gdy Conrad stanął obok mnie.
Na Boga, on jest taki jak Harry!
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mieszkania. Odetchnęłam głęboko i dałam znak dzieciakom. Weszłam do korytarza, gdzie był mój mąż. Schowałam kopertę do tylnej kieszeni spodni i przywitałam się z Niall'em. Weszliśmy razem do salonu, a tam cała młodzież zaczęła śpiewać Happy Birthday. Niall uśmiechnął się szeroko i przyciągnął mnie do siebie.
- Wszystkiego najlepszego, tato. - powiedziała Emily i podała prezent swojemu ojcu oraz przytuliła go. Stanęłam obok Jessici i Conrad'a, ponieważ jako ostatnia miałam dla niego prezent.
- Sto lat, tato! - krzyknął Teddy i dał Niall'owi prezent.
- Dobra teraz czas na mnie. - mruknęłam i wyciągnęłam kopertę z kieszeni. Podeszłam do Niall'a, a moje ręce strasznie się trzęsły. - Wszystkiego najlepszego, Niall. - powiedziałam i podałam mu kopertę. Uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie.
- Naprawdę musicie to robić przy Conrad'zie i Jessice? - spytała Emily.
- Daj spokój, Ems. Twoi rodzice wyglądają jakby byli Twoim rodzeństwem. - powiedział młody Styles i objął moją córkę ramieniem.
- Co to? - spytał Niall i wskazał na kopertę.
- Otworzysz to się dowiesz. - powiedziałam, a on się uśmiechnął. Blondyn odwrócił kopertę i zaczął ją rozrywać. Moje serce zaczęło bić szybciej, gdy wyciągnął zdjęcia z koperty. Spojrzał na czarno-białe zdjęcie, a po chwili przeniósł swój wzrok na mnie.
- Żartujesz, prawda? - spytał, a ja poczułam łzy pod powiekami.
- Nie, są prawdziwe. - powiedziałam, a on uśmiechnął się do mnie szeroko i przytulił mnie.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę. - szepnął mi do ucha.
- Możemy wiedzieć, co się stało? - spytał Teddy. Odsunęłam się od Niall'a, który miał łzy w oczach.
- Będziecie mieli rodzeństwo. - powiedział Niall, a Emily uśmiechnęła się szeroko.
- Niech to będzie brat! - krzyknął Teddy, a ja się zaśmiałam.
- Mam już jednego, wystarczy mi. - odpyskowała Emily.
- A ja mam jedną siostrę, która zrzędzi, więc druga mi nie potrzebna. - powiedział Teddy.
- To będą bliźniaki. - wtrąciłam się, a Teddy, Emily i Niall spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Brawo tato. Strzeliłeś podwójnego gola.
***
- Jak się mają moje maleństwa? - spytał Niall, gdy wszedł w sypialni po prysznicu.
- Jest okej. - uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon na szafkę nocną.
- Najlepszy prezent urodzinowy na świecie. - powiedział i podwinął moją koszulkę. Złożył pocałunek na moim brzuchu, po czym podniósł się i złożył pocałunek na moich ustach.
- Jak ich nazwiemy? - spytałam i okryłam się kołdrą.
- Jeżeli będą do chłopcy to jednego Eddie, a drugiego Tom. - powiedział z uśmiechem.
- A jeżeli dziewczynki? - spytałam.
- Jedną nazwiemy Julia, a drugą Alexandra. - uśmiechnął się po raz kolejny. - A jeżeli będzie to chłopczyk i dziewczynka to nazwiemy ich Eddie i Julia.
- Zgadzam się. - powiedziałam, a on przyciągnął mnie do siebie.
- Który to tydzień? - spytał.
- Piąty, a dowiedziałam się trzy dni temu. - odpowiedziałam.
- Kocham Cię. - szepnął. - Ciebie, tą dwójkę idiotów i tych jeszcze nie narodzonych.
- Mówisz o własnych dzieciach idioci? - spytałam i podniosłam lewą brew do góry.
- Przyznaj, że nie są normalni. - powiedział.
- Po tatusiu.
XXXX
Nie wiem, czy dobrze odmieniłam ich imiona :(
Witam w nowym rozdziale :)
Przepraszam, że taki krótki :/
Nowe Horanki!
Marcelina x
CZYTASZ
Horan Family||n.h. ✔
Fanfictiondruga część ''friends'' . Piątka dzieci, zdrada i dużo problemów - to właśnie rodzina Horan. #8 in Losowo - 17.03.2016 #9 in Losowo - 18.03.2016 #4 in Losowo - 24.03.2016