*trzy tygodnie później*
- Dzieciaki, ruszcie się! - krzyknął Niall. Pięć minut temu powinniśmy wyjechać na lotnisko, ale Emilt i Teddy jakoś nie mogli się zebrać. - Zaraz mnie szlag jasny trafi. - warknął.
- Nie denerwuj się. Pójdę po nich. - powiedziałam i poprawiłam sobie Eddie'ego na rękach. Weszłam na górę i zapukałam do pokoju Emily.
- Już idę! - krzyknęła i otworzyła drzwi, trzymając w ręku walizkę, a przy uchu telefon. - Tak Conrad, nie dam się podrywać innym. - mruknęła, a ja się zaśmiałam. Podeszłam do drzwi Teddy'ego i gdy chciałam zapukać do drzwi, chłopak właśnie wychodził.
- Już idę, mamo. - mruknął i wyciągnął walizkę na korytarz.
Czy mi się wydaję, czy ta walizka zrobiła się bardziej napchana?
- Teddy, co masz w torbie? - spytałam.
- Ubrania. - burknął.
- Rozsuń tą walizkę. - rozkazałam, a brunet wywrócił oczami. Teddy rozsunął walizkę i wyciągnął z niej gry na mini konsolę. - Zanieś to do pokoju, dopóki ojciec tego nie zauważył. - powiedziałam szeptem. Mój syn zabrał wszystkie gry i wszedł do pokoju. Zeszłam na dół, gdzie Niall już się niecierpliwił, a Julia bawiła się jego włosami.
- Gdzie Teddy? - spytał.
- Już idzie. - odpowiedziałam i zabrałam swoją walizkę. Teddy zszedł na dół i wszyscy weszliśmy do windy. Zjechaliśmy na parter i wyszliśmy z budynku. Zapięłam Eddie'ego w foteliku i usiadłam na miejscu obok kierowcy. Niall zapiął naszą najmłodszą córkę i spakował walizki do bagażnika, po czym pojawił się na miejscu kierowcy. Wyjechał z parkingu i ruszył w kierunku lotniska. - Zwolnij. - mruknęłam.
- Mercy, jesteśmy spóźnieni. - powiedział i zmienił bieg.
- Wieziesz swoje dzieci. - powiedziałam, a blondyn zwolnił.
***
Dziesięć minut później siedzieliśmy już w samolocie. Między mną, a Niall'em siedziały dwa maluchu, a dwa rzędy dalej Teddy i Emily, którzy cały czas z kimś pisali. Zapięliśmy swoje pasy i po chwili można było usłyszeć jak pilot życzy nam udanego lotu. Wznieśliśmy się w powietrze i mogliśmy odpiąć swój pad.
- Nadal nie wierzę, że naszą rocznicę spędzimy w Paryżu. - powiedziałam cicho, ponieważ Julia i Eddie zasnęli.
- Dla Ciebie wszystko. - powiedział z uśmiechem. Uśmiechnęłam się i przeniosłam swój wzrok na widok znajdujący się za oknem. Białe chmury, które aż prosiły się o dotknięcie, przykuły moją uwagę.
***
- Witam w Paryżu! - krzyknął Niall, a Emily uśmiechnęła się szeroko.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę Wieżę Eiflla! - pisnęła.
- Wieża Elfa? - wyszeptał mi do ucha Niall.
- Wieża Elfa. - potwierdziłam z uśmiechem.
- Ja nie mogę się doczekać, kiedy pójdziemy na stadion Paris-Saint Germain. - odezwał się Teddy.
- Piłka nożna, co w tym fajnego? - burknęła Emily.
- I Ty śmiesz nazwać się moją córką? - spytałam ze śmiechem.
- Ktoś w tym domu musi być normalny. - powiedziała. - Spokojnie, Julia. Nauczę Cię wszystkiego, o ile nie będziesz spędzać czasu z resztą naszej rodziny. - zwróciła się do młodszej siostry, która spojrzała na nią dziwnym wzrokiem, na który każdy wybuchł śmiechem. - Moja rodzina jest nienormalna.
- Słyszeliśmy.
***
- Nie wierzę! - pisnęłam. Odwróciłam się w stronę Niall'a, który wniósł nasze bagaże do pokoju.
- Podoba się? - spytał i podszedł do mnie. Eddie i Julia bawili się na podłodze, więc Niall mógł mnie przytulić.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - mruknęłam w jego szyję.
To był ten pokój.
- Dziewiętnaście lat temu pocałowałem Cię właśnie w tym miejscu. - mruknął i mocniej przycisnął mnie do siebie. - Kocham Cię.
- Też Cię kocham. - powiedziałam.
- A my kochamy was. - usłyszałam. Odsunęłam się od Niall'a i zobaczyłem Emily i Teddy'ego. - Idziemy zwiedzać czy macie zamiar zrobić nam kolejne rodzeństwo?
- Od kiedy zrobiłaś się taka pyskata? - spytałam.
- Od kiedy zrozumiałam skąd tak naprawdę biorą się dzieci. - powiedziała z uśmiechem.
- Proszę, chociaż Ty bądź normalna. - mruknęłam w stronę Julii.
***
- O mój Boże! Wieża Eiffla! - krzyknęła Emily. Wyciągnęła swój telefon i zaczęła robić zdjęcia. - Chodźcie zrobimy sobie zdjęcie rodzinne! - pisnęła.
- Przestaniesz? - spytał Teddy.
- Nie marudź. - mruknęła. Wywróciłam oczami i stanęłam obok Niall'a. Emily włączyła przednią kamerkę i zrobiła tak zwane ''selfie''. Uśmiechnęłam się i zaczęłam podziwiać piękną budowlę.
Dziewiętnaście lat temu ją widziałam.
- Merci! - usłyszałam i gwałtownie się odwróciłam.
- Znów to samo. - jęknęłam, a Niall się zaśmiał.
- Teraz możecie iść gdziekolwiek chcecie, za dwie godziny tutaj. - powiedział Niall i wszyscy rozeszli się w swoje strony. To znaczy ja, Niall, Eddie i Julia poszliśmy w jedną stronę, a Teddy i Emily w drugą. - Pamiętam jak się wściekałaś, gdy usłyszałaś ''merci''.
- Przygotuj się, bo tym razem też tak będzie.
- Boże, czym sobie na to zasłużyłem?
XXXX
Witam w nowym rozdziale :)
Są już w Paryżu. Jak myślicie, co Niall wykombinuję na ich rocznicę?
Marcelina x
CZYTASZ
Horan Family||n.h. ✔
Fanficdruga część ''friends'' . Piątka dzieci, zdrada i dużo problemów - to właśnie rodzina Horan. #8 in Losowo - 17.03.2016 #9 in Losowo - 18.03.2016 #4 in Losowo - 24.03.2016