50 rozdział!!!!!!!
*Niall pov*
Wszedłem na górę i odetchnąłem głęboko. Emily miała rację. Nie potrzebnie nakrzyczałem na Mercy. Chciała dobrze, a ja zachowałem się jak idiota. Zapukałem do drzwi sypiali, wiedząc, że właśnie tam poszła. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Mercy stała przy oknie ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej.
- Przepraszam. - odezwałem się. Brunetka odwróciła się w moją stronę i lekko się uśmiechnęła. - Zachowałem się jak idiota.
- Nie, to ja powinnam zrozumieć, że nie chcesz mojej pomocy, a próbowałam wszystko na siłę. - powiedziała. - Rozumiem, że nie chcesz mojej pomocy.
- Nie, ja Cię potrzebuję. Myślałem, że sam dam sobie rade, ale jak zobaczyłem wszystkie te procedury, zwątpiłem. Przed Tobą próbowałem wyjść na twardego, zawsze tak robiłem.
- Robiłeś. - potwierdziła i oboje się zaśmialiśmy. - Louis załatwił Ci najlepszego adwokata w Londynie. Wyciągnie Cię z tego. - powiedziała.
- Dziękuję. - powiedziałem. - I jeszcze raz przepraszam.
- Nie masz za co. - odparła i odwróciła się z powrotem w stronę okna. Podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu. Oparłem brodę na jej głowie, a ona położyła swoje dłonie na moich splecionych dłoniach.
- Jak się czujecie? - spytałem i pomasowałem jej brzuch.
- Bardzo dobrze. - odpowiedziała, a ja czułem, że się uśmiecha.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy będzie ze mną. - odparłem z uśmiechem.
- Tak samo mówiłeś o poprzedniej czwórce. - powiedziała. - A Eddie i Julia mają dopiero dwa latka. - przypomniała.
- Wiem. - zaśmiałem się. - Kocham Ciebie, tamtych urwisów i nowego członka rodziny.
- Też Cię kochamy.
***
- Mercy! - krzyknąłem. - Przyjdź do kuchni!
- Co się stało? - spytała moja żona. Stanęła obok mnie i spojrzała na Teddy'ego. - Co znów zrobiłeś? - spytała.
- Ja nic. - bronił się dwunastolatek.
- Nic?! Papierosy nazywasz nic?! - nie hamowałem swoich emocji.
- Niall, uspokój się. - powiedziała Mercy i położyła dłoń na moim ramieniu. - Powiedzcie mi wszystko po kolei.
- Twój syn...
- Dlaczego zawsze jak coś zrobi to mój syn? - przerwała mi.
- Dobra. - westchnąłem. - Nasz syn ściągał kurtkę i z kieszeni wypadła mu paczka papierosów, a akurat ja wyszedłem z salonu.
- Skąd to masz? - skierowała się do naszego syna.
- Od starszych kolegów. - mruknął i poprawił swoje włosy.
Mercy westchnęła i spojrzała na mnie.
- Zrób coś, głowo rodziny. - zażartowała, ale mi do śmiechu nie było.
- Idź do swojego pokoju, potem pomyślę nad karą. - powiedziałem i przetarłem twarz dłonią. - Te dzieciaki doprowadzają mnie do białej gorączki.
- To tylko czwórka, a co będzie, gdy a świat przyjdzie piąte? - spytała.
- To już nasze ostatnie dziecko, nie żartuję.
***
Leżałem na łóżku i tępo patrzyłem się w sufit. Moje rozmyślenia doprowadziły mnie do samego początku z Mercy. Nasze pierwsze spotkanie, nasze wieczory, wszystko. Przed oczami cały czas miałem jej uśmiech. Ten sam uśmiech, który kochałem oglądać, gdy po prostu oglądaliśmy komedię lub opowiedziałem beznadziejny żart, a ona i tak się śmiała. Przypomniałem sobie wesele mojego brata, na którym Mercy tańczyła z każdym. Tak samo było na naszym weselu. Zaśmiałem się i spojrzałem na drzwi od sypialni, przez które po chwili weszła moja żona. Położyła się obok mnie, a ja od razu ją przytuliłem.
- Nad czym tak myślisz? - odezwała się.
- Nad życiem. - odparłem. - Nad naszym życiem. Tyle razy Cię zraniłem, a Ty ciągle mi wybaczasz, dlaczego?
- Bo Cię kocham, a t uczucie jest silniejsze od nienawiści.
***
- Teraz Twoja kolej. - mruknęła Mercy.
- Co się stało? - spytałem.
- Wywiadówka u Teddy'ego, ja nie mogę się denerwować, więc Ty pójdziesz. - uśmiechnęła się.
- Ty mała...jędzo. - powiedziałem, a ona się zaśmiała.
- Też Cię kocham. - powiedziała i cmoknęła mnie w usta.
- Bez miziania się na moich oczach. - usłyszałem znajomy głos. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Teddy'ego.
- Proszę, powiedz co ostatnio przeskrobałeś, a oboje ominie nas kazanie Twojej wychowawczynie.
- Jedynka z matmy, uwaga z angielskiego...
- Dostałeś uwagę?! - krzyknęła Mercy.
- Ta baba się na mnie uwzięła. - bronił się.
- Co zrobiłeś? - westchnąłem.
- Zadzwonił dzwonek, a ona powiedziała, że dzwonek jest dla nauczycieli, a gdy już wychodziłem, krzyknąłem ''to niech go pani weźmie do domu'', a na drugi dzień wpisała mi uwagę. - wyjaśnił, a ja się zaśmiałem.
- Teddy. - jęknęła Mercy. - Dlaczego tak bardzo uczepiłeś się pani Brown?
- To ona uczepiła się mnie. - powiedział i opadł na fotel.
- Ta baba uczyła nas w gimnazjum, pamiętasz? - spytałem.
- Pamiętam, najgorsza nauczycielka świata. - burknęła.
- No właśnie, więc nie dziw się, że nasze dziecko jej nie lubi.
XXXX
PRZEPRASZAM!
Miał być wczoraj, ale miałam dziesięć stron zadań z MATMY!!!!
A dzisiaj nie miałam internetu :(
Mam nadzieje, że nie gniewacie się, że taki krótki :/
Marcelina x
CZYTASZ
Horan Family||n.h. ✔
Fanfictiondruga część ''friends'' . Piątka dzieci, zdrada i dużo problemów - to właśnie rodzina Horan. #8 in Losowo - 17.03.2016 #9 in Losowo - 18.03.2016 #4 in Losowo - 24.03.2016