Chapter 7

4K 252 10
                                    

*Tydzień później*

Od południa Lauren pomagała swoim rodzicom w przygotowaniu do pikniku, w którym miała uczestniczyć także Camila. Brunetka powiedziała ciotce, że robi kolejny projekt z koleżanką, który zajmie im dużo czasu i nie warto byłoby wracać do domu.

Przed godziną piętnastą Lauren pojechała pod dom brunetki.
Podeszła i zapukała trzy razy, a otworzyła jej kobieta w średnim wieku.

- Dzień dobry - przywitała się Lauren - Camila jest gotowa?
- Tak. Pójdę po nią - odpowiedziała oschle i skierowała się po schodach na górę.

Dziewczyna nie wiedziała dlaczego, ale kobieta wywołała u niej nie miłe uczucie.

- Cześć - przywitała się Camila lekko się uśmiechając i niosąc nie za dużą torbę.
- Cześć - odpowiedziała dziewczyna rozpromieniona widokiem dziewczyny.
- To idziemy? - zapytała brunetka
- Tak chodźmy. Do widzenia - pożegnała się Lauren patrząc na kobietę, która nic nie odpowiedziała kierując się do kuchni.

- To od czego zaczniemy nasz projekt z angielskiego ? - zapytała dziewczyna wchodząc do samochodu.
- A od czego proponujesz? - zapytała brunetka lekko uśmiechając się.
- Hmmm... no nie wiem. - zaśmiała się odpalając samochód - No, a tak na poważnie to teraz jedziemy do moich rodziców. Poznasz ich, a potem pojedziemy z nimi za miasto.

Camila uśmiechnęła się w odpowiedzi.

- Nie mogę się doczekać - powiedziała podekscytowana - Jedziemy do najpiękniejszego miejsca w okolicy. Sama jeszcze nigdy tam nie byłam. Najlepsze jest to, że dzisiaj jest noc spadających gwiazd. Gdy zrobi się ciemno będziemy oglądać niebo. Co prawda, brzmi to trochę dziecinnie, ale ja lubie takie rzeczy.
- Zawsze chciałam uczestniczyć z kimś w takiej nocy - odezwała się brunetka - Zwykle ogladałam spadające gwiazdy z okna, ale to nie to samo.
- To teraz będziemy mieć okazję - uśmiechnęła się Lauren.

Po 15 minutach dziewczyny podjechały pod dom rodzinny Lauren.
Budynek był duży, piętrowy i ładnie odmalowany, a obok stała duża drewniana huśtawka na tle czerwonych róż rosnących w ogródku. Po drogiej stronie hamak przywieszony był do dwóch wysokich, liściastych drzew, a obok stał grill i drewniany stół z krzesłami.
Za domem zaś był basen.

- To twój dom? - zapytała Camila wpatrujac się w budynek ze zdziwieniem.
- Tak - odpowiedziała rozbawiona patrząc na minę brunetki
- Wow.... - wyszeptała - Nie wiedziałam, że masz tak piękny dom
- Piękny? - zaśmiała się - Dziękuje, a teraz chodź przedstawię cię mojej rodzinie - powiedziała po czym obie weszły do domu.

- Dzień dobry - przywitała się brunetka uśmiechając się lekko.
- Witaj Camila. Lauren sporo mi o tobie opowiadała. Jestem Clara - odpowiedziała całując Camile w policzek.
- Miło mi panią poznać.
- Mi ciebie również Camila - uśmiechnęła się.
- Może pomoc ci w czymś mamo? - zapytała Lauren
- Nie trzeba, już prawie wszystko przygotowane - uśmiechnęła się
- Ok. Gdzie jest tata?
- W garażu z Taylor i Chrisem - odpowiedziała krzątając się po kuchni
- To Chris jednak będzie z nami? - zapytała dziewczyna.
- Nie, przywiózł tylko dodatkowy namiot, a potem jedzie do swojej dziewczyny.

Lauren pokiwała głowa i udała się z Camilą do garażu, gdzie była reszta domowników

- Już wróciłam - poinformowała Lauren na co wszyscy odwrócili się.
- Dzień dobry - przywitała się Camila uśmiechając się ciepło
- Dzień dobry. Miło nam cie poznać Camila - powiedział Mike uściskujac rękę Camili.
- Cześć - uśmiechnął się Chris a Taylor pomachała i uśmiechnęła się do niej.
- Potrzebujecie pomocy? - zapytała Lauren
- Nie, mam już kilka rąk do pomocy. Może oprowadź Camilę - uśmiechnął się
- A zrobię to z miłą chęcią - odpowiedziała śmiejąc się łapiąc Camile za rękę po czym skierowała się z nią na górę i oprowadziła ją po domu.

Hear The Silence || Camren [PL] 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz