Epilogue

4K 285 98
                                    

Camila's POV

Korzystając z okazji, że Lauren nie było w domu, nasze dzieci zawiozłam do Dinah. Dziewczyna bardzo się ucieszyła, że się nimi zajmie. Ja w tym czasie zaplanowałam wieczór, który chciałam spędzić tylko z Lauren.
Dzisiaj jest nasza 7 rocznica ślubu I wydaje się, że moja ukochana o tym zapomniała.

Przygotowałam kolacje, nakryłam do stołu i rozstawiłam świece.
Ubrałam skromną sukienkę i lekko się umalowałam.

Lauren pojawiła się koło godziny ósmej wieczorem.

- Wow - szepnęła do siebie na widok tego co przygotowałam.
- Chciałam spędzić z Tobą wieczór, Lauren. Tylko Ty i ja - powiedziałam całując ją w policzek.
- Myślisz, że zapomniałam, że dzisiaj jest już nasza 7 rocznica?

Uśmiechnęłam się do niej i wskoczyłam jej w ramiona.

- Tak myślałam... Myliłam się.
- Nie mogłabym zapomnieć tego dnia. Nigdy nie zapomnę - objęła mnie rękoma wokół talii - A gdzie nasze dzieci?
- Dinah nie miała nic przeciwko, więc zawiozłam je do jej.

Dziewczyna kiwnęła głową i pocałowała mnie.

- A te róże dla kogo? - zapytałam żartobliwie przerywając pocałunek.
- Dla kogoś, kogo bardzo kocham - odpowiedziała całując mnie ponownie
- Yhym?
- Dla Ciebie, Camz - odsunęła się i wręczyła mi bukiet - Ale to nie wszystko...

Sięgnęła do kieszeni, wyciągnęła jej zawierać i machnęła mi przed oczami.

- Wiesz co to jest?

Pokręciłam przecząco głową, więc dziewczyna wręczyła mi swoją niespodziankę.

- Mój Boże, Lolo! - krzyknęłam nie wierząc w to, co widzę.
- Lecimy na Cubę. W przyszłym tygodniu - uśmiechnęła się, a ja nie mogąc powstrzymać emocji rzuciłam się na nią -Wiem, jak bardzo chciałaś tam wrócić i spędzić trochę czasu. Teraz polecimy wszyscy razem. Jako rodzina.
- Minęło 13 lat odkąd stamtąd wyleciałam. Mam okazje wrócić do miasta, gdzie się urodziłam... Dziękuje Ci - przytuliłam ją.
- Zostaniemy tam, tak długo, ile tylko będziesz chciała.

Pocałowała mnie w czoło, a ja odsunęłam się i złożyłam pocałunek na jej ustach.
Potem skierowałam się do kuchni, by wstawić kwiaty do wazonu. Dziewczyna w tym czasie rozebrała się i usiadła na kanapie.

- Wszystko zaplanowałaś, co?

Wróciłam do salonu i wyciągnęłam dłoń w jej stronę podnosząc ją z kanapy.

- Dawno nie miałyśmy prywatności - odpowiedziałam jej.

Podeszłam do wieży stojącej na szafeczce i włączyłam wolną piosenkę.

- Zatańczysz? - zapytałam przybliżając się do niej.

Lauren nie odpowiedziała. Przywarła swoim ciałem do moich bioder, objęła mnie w pasie i zaczęła kołysać się ze mną w rytm muzyki.
Oparłam głowę o ramię dziewczyny i wtuliłam się w nią.

Po dwóch piosenkach odskoczyłam od Lauren i pobiegłam do kuchni. Przypomniało mi się o kurczaku w piekarniku, którego miałam już wcześniej wyjąć.
Na szczęście nie przypiekł się za bardzo.

Hear The Silence || Camren [PL] 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz