Rozdział 69

131 21 2
                                    

Anemone

- Wiesz Ane, już od dawna miałem się ciebie o to zapytać. Jesteśmy przyjaciółmi, tak?- pyta, a ja kiwam niepewnie głową.- i tu jest właśnie problem, bo ja nie chce być zwykłym przyjacielem, chciałbym być dla ciebie kimś więcej. Czy ty naprawdę tego nie zauważyłaś? Przyjaciół się nie całuje, nie zabiera na randki, nie przytula i nie chodzi się z nimi za rękę, więc dlaczego my to robimy Anemone, skoro jesteśmy tylko zwykłymi przyjaciółmi?-ponownie zadaje mi pytanie.

I właśnie w tedy nie wytrzymuje, bo on powiedział coś, o czy myślałam od miesięcy, przez co nie mogłam spać, normalnie funkcjonować. W tym właśnie momencie zrozumiałam, ze nie tylko ja zmagałam sie z tym problemem- Luke miał to samo. On za pewne tez nie spadł nocami, bo myślał co by było gdyby... On czuje to co ja.

I właśnie ta myśl dała mi teraz odwagę, aby pokazać mu to, co tak na prawdę czuje.

Bez dłuższego zastanowienia się łapię za koszulkę Luke'a i przyciągam go do długiego pocałunku, takiego, jak wtedy po balu, przed moi domem.

I jeśli w tym momencie myślałam, ze to najlepszy dzień w moim życiu i już nic tego nie przebije, to to co się stało chwilę później podbiło moje szczęście tysiąckrotnie, bo Luke spytał mnie o zostanie jego dziewczyną.

- Chcesz zostać moją dziewczyną Anemone Tomlinson Styles?- pyta.

Każda dziewczyna tak ma, że czuje w takim momencie te magiczne motylki, które pojawiają się tylko przy tej jednej osobie, przy Luku.

- Tak Luke.- odpowiadam.

I tym razem to on łączy nasze usta w czułym pocałunku, który zapewne zapamiętam na bardzo długo, bo jest on pierwszym od czasu, gdy zostaliśmy oficjalnie parą.

Orientujemy się wtedy, że za kilka minut powinniśmy wychodzić ze schroniska, więc przebieramy się w suche ubrania i kierujemy do wyjścia.

- Przyjdziesz dzisiaj na ten obiad?- pytam.

- Jasne, napisze tylko do mamy.

Chłopak wyciąga komórkę i wysyła wiadomość do swojej rodzicielki. Chwilę później oznajmia mi, ze ta się zgodziła i jeśli chce może zostać u mnie do wieczora, bo jej i tak nie będzie w domu.

- Możesz zostać u mnie po obiedzie, oczywiście jeśli chcesz, ale będziesz musiał jechać ze mną na próbę, mam dzisiaj zajęcia.

- Jasne, byleby tylko spędzać z tobą czas.- mówi chwytając moją dłoń i splatając nasze palce razem.

Kilkanaście minut później stoimy pod moim domem. Czuje, jak ręka mojego chłopaka, jeszcze sie nie przyzwyczaiłam do mówienia tak na niego, zaczyna się pocić z nerwów.

- Spokojnie, oni już cię pokochali, nie masz się czym przejmować.- pocieszam go.

- Dobrze, ale chcesz im powiedzieć, że my no wiesz... jesteśmy razem?- pyta nieśmiało.

- Jasne, dlaczego nie, są dla mnie raczej jak przyjaciele, niż jak rodzice, chociaż czasami przesadzają z nadopiekuńczością, ale myślę, że ucieszą sie, gdy się dowiedzą. Harry już od dawna, tak jak Michael, mówi na nas Lanemone, to, że jesteśmy razem bardzo go ucieszy.- mówię i w tym samym momencie otwieram drzwi do mojego domu.- Lou, Hazz! Jesteśmy!- wołam.



Jestem dla was za dobra... Mam nadzieję, że się spodoba x


Larry's daughter. || 1D, 5SOS ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz