Rozdział 8

427 42 2
                                    

Michael

- Mike, pozwól na chwile! - krzyknął z dołu mój tata.
- Idę! - odpowiadam zbiegając po schodach. - Co jest? - mówię, gdy już stoję na dole.
- Harry i Lou planowali adopcję, pamiętasz? - mówi.
- Tak, jasne- odpowiadam i zastanawiam się, o co może chodzić.
- Adoptowali córkę, nazywa się Anemone. - zaczyna i robi chwile przerwy. - pojedziemy dzisiaj do nich, poznasz ją. - mówi.
- Jasne, o której? - pytam.
- Za pół godziny wychodzimy, zbieraj się.

Anemone

- Ane, za niecałą godzinę będziemy mieli gości! -krzyknął mój tata- Lou z dołu.
Tata- bardzo podoba mi się to słowo, tak dawno go nie używałam.
- Dobrze tato! - krzyczę i idę przebrać się w coś odpowiedniego.
Po krótkich zastanowieniach wybrałam dwa zestawy.
- Hazz! Gdzie jesteś?! - krzyczę na cały dom.
- Biblioteka! - krzyczy.
Chwilę później stoję przed nim.
- Biała bluzka i jeansy, czy różowa i brązowe spodnie? - pytam.
- Zaskoczę cię. Biała bluzka i brązowe spodnie.- mówi, uśmiechając się.

Harry

- Dzięki tato!- krzyknęła wybiegając  z biblioteki.
A teraz czas zrealizować mój plan. Pomyślałem odkładając książkę na miejsce i idąc w stronę sypialni.

Louis

Hazz i Ane zaszyli się w swoich pokojach, a ja czekałem w salonie na gości. Dzisiaj mieli nas odwiedzić Niall i jego syn, Michael. Mike jest w wieku Ane, będą razem chodzić do klasy. Szkołę załatwiłem dzisiaj rano, wystarczyło zadzwonić. Za tydzień jest jej pierwszy dzień i mam nadzieje, że polubi Michaela, bo jak na razie będzie jedyną osobą, którą będzie znała w swojej szkole, ale wiem, że sobie poradzi, jest wspaniała.
Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Wstałem z kanapy i otworzyłem gościom. Dawno nie widziałem chłopaków z zespołu. Było to spowodowane naszą przerwą, którą postanowiliśmy sobie z Harrym zrobić. Wszystko dla dobra Ane.
- Lou! - krzyknął Niall. - dwa tygodnie cię nie widziałem.
Gdy już mój przyjaciel odkleił się ode mnie przywitałem się z Ashtonem.
- Cześć młody. Jak tam u ciebie? - powiedziałem przybijając mu piątkę.
- Dobrze, a...- niestety nie skończył, bo przerwał mu krzyk Anemone.
- Ej!- rozniosło się po całym domu.

★★★★★★★★★★★★★★★★★

8! Dziękuję za ponad 100 odsłon! + Happy Birthday Mikey! / S. i J. xoxo

Larry's daughter. || 1D, 5SOS ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz