Rozdział 58

163 19 8
                                    

Anemone

Tak dawno nie widziałam Luke'a, a on znikąd pojawia się właśnie dzisiaj w dzień balu.

Siedzimy teraz przed szkołą i nic nie mówiąc patrzymy sie w gwiazdy. Cisza, która panuje pomiędzy nami jest przyjemna, jednak Luke postanawia ją przerwać.

- Tęskniłem.

To tylko jedno słowo, a ja mam ochotę skakać ze szczęścia. Nigdy nie czułam się tak szczęśliwa z powodu chłopaka, no może oprócz Mikey'a, ale on jest przyjacielem, nigdy nie będzie nikim więcej.

- Ja też.- odpowiadam.

Zazwyczaj musiałabym myśleć nad ta odpowiedzią przynajmniej kilka dni, a teraz tak po prostu odpowiadam, zaczynam kierować sie sercem, a nie tylko rozumem, który nadużyłam przez te 13 lat.

- Wiesz, przez ten czas bardzo się zmieniłem.- zaczyna patrząc mi głęboko w oczy.- wyjdziesz gdzieś ze mną w niedzielę? Musze ci cos pokazać.- mówi z lekkim uśmiechem.

Nie wiem, czy powinnam się zgodzić, rozum mówi mi, że nie odzywał sie tyle czasu, a serce każe mi po prostu się zgodzić. Decyduje sie chociaż tego jednego wieczoru słuchać serca. Niech sie przyda w końcu do czegoś.

- Jasne.- odpowiadam spokojnie z lekkim uśmiechem.

I mimo tego, że właśnie zachowuje sie jak nie ja to jestem szczęśliwa. Tak bardzo, że mam ochotę krzyczeć z tej całej radości.

- Wiesz, że kiedyś byłem zazdrosny o Michaela?- pyta mnie ze śmiechem, ale nie oczekuje odpowiedzi.

Teraz już wiem, dlaczego tak bardzo go nie lubił.

Szczerze mówiąc, myślę, że jestem zauroczona tym dwa lata starszym, niesamowicie słodkim, a za razem męskim blondynem, chyba zawsze byłam, od momentu, gdy wpadłam na niego mając 9 lat, aż do dzisiaj.

- Myślisz, że mam u ciebie szanse?- pyta.

Oczywiście, że ma.

- Myślę, że może takie tyciusieńkie.- odpowiadam ze śmiechem.

Na twarzy chłopaka maluje się ogromny uśmiech, tak samo jak na mojej. I tak po prostu śmiejemy się. Śmiejemy się nie zwracając uwagi na inne dzieciaki z mojej szkoły patrzące na nas jak na wariatów i na dziewczyny posyłające mi spojrzenia pełne zazdrości, to nie jest w tym memencie dla nas ważne, bo jesteśmy razem i liczy się dla nas tylko to, co myśli drugie.

- Profundity.- mówi chłopak.

- Głębia?- pytam.

- Tak, twoje oczy są jak nie kończąca sie głębia, która mnie pochłania, to brzmi tak nie męsko, ale twoje oczy są bardzo piękne.- mówi lekko sie rumieniąc.

To takie słodkie. Nasze oczy mają dwa różne kolory- jego to niebiański błękit, a moje są takie jak Lou, w kolorze czystego morza.

- To wcale nie jest nie męskie. Twoje też mają piękny kolor, są niebieskie jak niebo. Tiānshàng.

Tiānshàng to po Chińsku niebiański. Uczę się tego języka od roku, idzie mi całkiem dobrze, mimo, iż jest on trudny.

★★★★★★★★★★★★★★★★★

WAŻNE PYTANIE!  Ma ktoś pomysł, kto mógłby być Anemone jak nastolatka? Jedyną osobą, która mi tu pasuje jest Ariana Grande, z tym że jej oczy są brązowe, włosy mogły jej ściemnieć trochę, ale oczy się nie zmieniają z dnia na dzień. x

 

Larry's daughter. || 1D, 5SOS ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz