Rozdział 71

121 17 3
                                    

Luke

Na początku bardzo podobał mi się pomysł pójścia z Anemone na jej zajęcia taneczne, ale teraz...

Po wejściu do budynku zmieniłem zdanie. Wszystkie ściany pokrywała pudrowo różowa farba a na nich wisiały niezliczone ilości zdjęć przeróżnych tancerek, jak i tancerzy oprawionych w białe, ozdobne ramki.

Po korytarzu biegało również mnóstwo małych dziewczynek, jak i nastolatek ubranych w stroje baletowe... Aż oczy bolą...

- Hej Ane!- krzyknęła czarnoskóra dziewczyna mniej więcej w wieku Anemone.

- Skai!- zapiszczała moja dziewczyna.

Po chwili stały już w objęciach nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi, ale to chyba lepiej, mam przynajmniej czas na oswojenie się z tą ogromną ilością różowego koloru panującego w budynku.

- Nie widziałam cię tu od dwóch tygodni! Dlaczego nie mówiłaś, że cię nie będzie, nawet głupiego smsa nie napisałaś.- mówi z wyrzutem moja dziewczyna.

- Przepraszam Ane, ale teraz nie mam czasu, żeby ci o tym opowiedzieć. Masz czas w za tydzień, w sobotę po zajęciach?- pyta.

- Jasne. A tak w ogóle, to jest Luke, mój chłopak, jak widzisz, ja też mam ci sporo do opowiedzenia.- chichocze.

- Hej, jestem Skai, miło cię poznać.- mówi dziewczyna wyciągając rękę w moim kierunku.

- Luke, jak już Ane mówiła.- przedstawiam się ściskając rękę dziewczyny.

- Dziewczynki! Wiem, że to taki wiek i w ogóle, ale zapraszam do szatni! Jutro ważny pokaz!- przerywa nam krzyk starszej kobiety, prawdopodobnie nauczycielki tańca Skai i Ane.

- Pa Lukey, idź na górę, tam, gdzie wcześniej poszli moi rodzice.- mówi Anemone przelotnie całując mnie w policzek.

I tyle właśnie widziałem moją dziewczynę...

Wchodzę po schodach, tak, jak nakazała mi Ane.

- O! Luke! Siadaj, zaraz zaczynają się zajęcia, a ich trenerka nie lubi, gdy ktoś kręci jej się po studiu.

Tak też robię. W pomieszczeniu znajduje się coś wyglądającego jak schody, okazuje się, że jest to piętrowa kanapa, i ogromna szyba, która zajmuje całą ścianę. Ze szkłem rozciąga się widok na sporej wielkości salę taneczną, która, o dziwo nie jest różowa, tylko błękitna.

- Spodziewałeś się różu, prawda?- mówi Louis, jakby czytając mi w myślach.- Kiedyś była różowa, ale przemalowali ją na życzenie instruktorki. Ona uważa, że różowe stroje mogą nosić tylko dziewczynki w wieku 5 lat, i że różowa sala byłaby niestosowna dla dzieci w wieku od 13 do 16 lat.- dodaje.

- Jasne. Czyli Anemone jest jedną z najmłodszych?- pytam

- Tak, razem ze Skai i jeszcze jednym, chłopcem, ale niestety jego imienia nie pamiętam, to był chyba Gino, ale nie jestem pewnie. Miły chłopak, często jest partnerem Anemone.

Gdy Louis mówi mi o tym, że inny chłopak dotykał Anemone, może i w tańcu, ale to robił, czuję takie dziwne ukłucie w sercu, coś jakby zazdrość?

- Hazz! Lou!- krzyczy jakaś kobieta wbiegająca po schodach.

- Jezu, Grace,  nie było cię tu dwa tygodnie! Wiesz jak tu było nudno!- woła Harry przytulając kobietę.

Następnie wita się ona z Louisem.

- A ten młodzieniec to?- pyta z uśmiechem.

- To jest Luke, chłopak Anemone.- odpowiada jej radośnie Harry.

Nie mam nic przeciwko ich orientacji, ale czasami mam wrażenie, że ich gejowatość, a zwłaszcza Harrego, czasami przekracza normy.

- Cześć Luke, jestem Grace, mama Skai.- przedstawia się.

- Dzień dobry.- mówię posyłając kobiecie lekki uśmiech.

- No i znowu! Przyszli tu tylko, żeby gadać! - skrzeczy jakaś kobieta.

- Och Christi, zamknij się, twoje gadanie nie sprawi, że Catrin będzie lepsza od mojej córki.- odpyskowuje jej Harry.

- Catrin jest najlepsza, Anemone, czy jak jej tam, nigdy jej nie dorówna!- ciągnie rozmowę dalej farbowana blondynka.

- Skoro jest taka najlepsza, to dlaczego nie ma żadnego tytułu, a Anemone ma ich niezliczone ilości!?- pyta ją Harry, ale nie oczekuje odpowiedzi.- No właśnie! Więc się zamknij i oglądaj, jak moja córka wspaniale ćwiczy, twoja nigdy tak nie zrobi!- mówi pokazując na Anemone wykonującą jeden z tych ruchów, których normalny człowiek zapewne nigdy nie wykonałby.

I tym właśnie komentarzem Harry zgasił kobietę, mamę niejakiej Catrin, mam nadzieję, że do końca zajęć.



A więc hej! Przez 4 dni nie było rozdziałów, za co bardzo przepraszam, ale odwiedzałam rodzinę.

Dzisiaj 71, trochę dłuższy, tak na przeprosiny... Mam nadzieję, że się spodoba! x

Larry's daughter. || 1D, 5SOS ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz